Region
Źródło: J
Źródło: J

Nowy wykonawca poszukiwany?

Pułtuska firma Zambet S.A. zrezygnowała z budowy aquaparku, zarzucając brak gwarancji zapłaty Agencji Rozwoju Miasta Siedlce. Ta z kolei twierdzi, że inwestor szuka jedynie pretekstu do wycofania się z umowy z twarzą. Sprawa może znaleźć finał w sądzie.

Do problemów z firmą agencja przyznała się oficjalnie pod koniec lutego. Prezes ARMS Mirosław Pawłowski ujawnił, że Zambet zalega z płatnościami swoim podwykonawcom, a także, iż chce odejść od wcześniejszych ustaleń, próbując zastąpić przewidziane w niej urządzenia tańszymi zamiennikami. Prezydent Wojciech Kudelski zapowiedział wtedy, że jeśli inwestor nie spełni wymagań zawartych w umowie, rozpocznie się postępowanie o jej rozwiązanie.

Plany ARMS wyprzedził Zambet, informując, że 19 marca odstąpił od budowy aquaparku. Jako argument podał niedotrzymanie warunków umowy przez agencję, która zdaniem inwestora, nie ustanowiła gwarancji zapłaty za roboty budowlane. Firma stwierdziła również, iż nigdy nie próbowała zastąpić przewidzianych w projekcie urządzeń tańszymi zamiennikami. „W umowie zostały dokładnie opisane parametry urządzeń i technologie, których wykorzystanie jest obowiązkiem wykonawcy aquaparku. Zgłaszane propozycje zawsze były zgodnymi ze specyfikacją urządzeniami, spełniającymi wszystkie kryteria, jakie zostały ustalone w umowie zawartej z Agencją Rozwoju Miasta Siedlce. Dopiero po jej podpisaniu Agencja zaczęła forsować konkretne, preferowane przez nią firmy, odmawiając jednocześnie przedstawienia merytorycznego uzasadnienia” – czytamy w komunikacie Zambetu.

Później i drożej?

W odpowiedzi na informację Zambetu, władze miasta i ARMS zwołały 21 marca konferencję. Prezydent przypomniał, że wątpliwości co do rzetelności firmy były już przy podpisywaniu z nią umowy, jednak agencja nie miała pola manewru. – Nie jesteśmy firmą prywatną. Obowiązują nas odpowiednie przepisy, w tym prawo zamówień publicznych, które nakłada obowiązek przestrzegania kryteriów wyboru wykonawców przy realizacji inwestycji. W tym przypadku jedynym i podstawowym kryterium była cena – powiedział W. Kudelski i dodał: – Wykonawca liczył na to, że pewnie wyjdzie na swoje, pomimo niskiej oferty, stosując tańsze urządzenia, a nie te, które ustalono w dokumentacji technicznej.

Prezydent przypomniał, że 15 lutego, pod wpływem niepokojących sygnałów dotyczących opóźnień w budowie aquaparku, spotkał się z wykonawcą. – Zapytaliśmy, jak zamierza nadrobić opóźnienia. Daliśmy czas na przedstawienie odpowiednich dokumentów i bacznie obserwowaliśmy, co dzieje się na budowie. Roboty ruszyły, zaczęło się betonowanie. Byliśmy dobrej myśli – stwierdził W. Kudelski.

Prezes ARMS przyznał, że do początku marca nie można było rozstać się z wykonawcą zgodnie z przewidzianym w umowie trybem, trybie przewidzianym umową, bowiem cały czas istniała możliwość wybudowania aquaparku w terminie, czyli do 6 stycznia 2013 r. M. Pawłowski odniósł się także do zarzutu dotyczącego braku zabezpieczenia zapłaty. – Agencja nie miała jakichkolwiek problemów z płatnościami. Uruchomiliśmy obligacje na kwotę 11 mln zł. Mamy więc zabezpieczone źródło finansowania. Zambet wystawił sześć faktur, wszystkie zostały zrealizowane w terminie. Roboty na placu były wykonane na 5 mln zł i ta kwota została firmie z Pułtuska zapłacona – zapewnił prezes ARMS i dodał, że inwestor wezwał agencję do zabezpieczenia finansowego na jedynie jemu znanym akcie prawnym. – Wykonawca szuka dziury w całym, by z honorem zejść z budowy – stwierdził M. Pawłowski. Prezes odpowiedział też na zarzuty dotyczące tańszych zamienników. – Zambet mógł na etapie przetargu zgłosić równoważnik dostawcy czy urządzenia, ale tego nie zrobił. Zobowiązał się, że za takie pieniądze, jakie złożył w ofercie ten projekt wykona – tłumaczył. Natomiast firma z Pułtuska zapytana, dlaczego nie zgłosiła swojego dostawcy na etapie składania ofert, miała powiedzieć „bo byście nas odrzucili”.

Zdaniem agencji umowa z Zambetem nadal obowiązuje, dlatego podejmie ona próby polubownego załatwienia sprawy, a jeśli się to nie uda, skieruje sprawę do sądu. M. Pawłowski zapowiedział, że nie pozwoli inwestorowi zrezygnować z budowy aquaparku z winy agencji. Na placu budowy przeprowadzona zostanie inwentaryzacja wykonanych robót oraz sporządzony nowy kosztorys, który będzie pomocny przy wyłonieniu kolejnego wykonawcy. – Aquapark będzie później, i może drożej, ale zgodnie z prawem – zapowiedział prezydent.

Wyjaśnić sporne kwestie

W odpowiedzi na konferencję, Zambet wystosował kolejny komunikat, w którym zarzucił agencji, że bezpodstawnie dąży do zwiększenia kosztów przedsięwzięcia. „Budowa była i nadal jest możliwa przy założonym budżecie około 35 mln zł, pod warunkiem współpracy inwestora i rezygnacji z bezzasadnego i sprzecznego z zawartą umową narzucania najdroższych z możliwych dostawców materiałów i urządzeń” – czytamy w komunikacie. Natomiast zapowiedź przystąpienia do rozmów, Zambet przyjął z satysfakcją. Dodatkowo firma „pragnie jak najszybciej przystąpić wspólnie z nadzorem do inwentaryzacji, zapewniającej bezpieczeństwo i możliwość sprawnego wznowienia budowy po wyłonieniu nowszego wykonawcy”. Zdaniem Zambetu wyjaśnienia wymagają też poruszone podczas konferencji kwestie: rozliczenia z podwykonawcami, wzajemnych zabezpieczeń finansowych i wciąż istniejących błędów projektowych.

Kinga Ochnio