O Bogu, który posyła wątpiących
Rozważamy o jedności i miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego. Trzeba przyznać, że łatwiej nam myśleć o nich pojedynczo. Rozważanie o całej Trójcy przerasta nas, nie potrafimy zgłębić tego, kim ona jest. Stajemy się wtedy podobni do uczniów, którzy na widok zmartwychwstałego Mistrza zaczęli wątpić. Ta postawa nie zawsze wynika z negacji jakichś wartości. Czasem wypływa z naszego zagubienia, duchowej słabości, poczucia, że coś nas przerasta lub przytłacza. Jezus nie obraża się na apostołów, którzy na górze odczuli zwątpienie. Nie mówi do nich: zawiedliście Mnie, już was nie potrzebuję. Podkreśla, że ma władzę w całym wszechświecie, i na mocy tej władzy posyła ich do świata. Jak bardzo uderza kontrast między pierwszym czytaniem, które opowiada o narodzie wybranym, a Ewangelią, w której słyszymy o ewangelizacji wszystkich narodów. W tych obu tekstach jest też jednak coś wspólnego – Boże przykazania i wola, które trzeba znać, których należy przestrzegać i nauczać tego innych ludzi.
Popatrzmy dziś na Jezusa, który zaprasza uczniów do Galilei. Ta kraina kojarzyła się apostołom z początkami powołania, z pierwszymi spotkaniami z Chrystusem. Po swoim zmartwychwstaniu Mistrz każe im wyjść z Jerozolimy. W Galilei na nowo do nich przychodzi i wysyła ich z misją. Nakazuje im chrzcić w imię Trójcy Świętej i głosić Jego naukę. Na odchodne zapewnia, że zawsze będzie z nimi.
My, ochrzczeni, bierzmowani, przyjmujący Komunię św., mamy w tym udział. Przez chrzest zostaliśmy dziećmi Bożymi, od tego momentu czuwają nad nami Ojciec, Syn i Duch Święty – staliśmy się ich mieszkaniem. Tak jak Jezus zechciał posłużyć się apostołami, tak samo chce posługiwać się tobą i mną. Również do nas mówi: Idź i głoś! Jeśli będziemy liczyć tylko na nasze siły, nic z tego nie wyniknie. Naszą mocą ma być obietnica Jezusa, który zadeklarował, że nigdy nas nie opuści. Głoszenie może mieć bardzo różny wymiar. Okazji do mówienia o Jezusie i Dobrej Nowinie nigdy nam nie zabraknie. Weźmy sobie do serca słowa św. Pawła, który mówił, „by nastawać w porę i nie w porę”, który podkreślał: „biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”. Świat bardzo jej dziś potrzebuje. My także „nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. Dopomina się o to Trójjedyny Bóg, który w nas mieszka i działa. Czy możemy pozostać głusi na to wezwanie?
Agnieszka Wawryniuk