Diecezja
Źródło: Kodeń
Źródło: Kodeń

O cud między Odrą a Bugiem

20 listopada w kodeńskim sanktuarium odbył się kolejny „Wieczór z Maryją”. Czuwanie minęło pod znakiem wynagrodzenia za grzechy i modlitwy za ojczyznę.

Spotkanie jak zwykle zgromadziło wielu czcicieli Matki Kodeńskiej. Wśród nich byli też m.in. członkowie Zakonu Rycerzy Jana Pawła II i Straży Narodowej, Żołnierze Chrystusa z Warszawy oraz Wojownicy Maryi. Czuwanie tradycyjnie animował o. Dariusz Galant. Pierwszym punktem była konferencja. - Od wielu miesięcy nasze „Wieczory z Maryją” polegają na wynagradzaniu Bogu przez Matkę Bożą. Chcemy wynagradzać za grzechy popełniane w rodzinach, małżeństwach, w kapłaństwie, narodzie, przez młodzież. Przyprowadza nas tu miłość do naszej ojczyzny. Bóg ma nas w swojej opiece, jesteśmy pod płaszczem Maryi. Jestem o tym przekonany - mówił na początku o. Dariusz.

W dalszej część konferencji odnosił się do objawień maryjnych z Quito z 1610 r. Matka Boża, objawiając się s. Mariannie Franciszce od Jezusa, przepowiadała dramatyczne wydarzenia, do których dojdzie w XX i XXI w. Mówiła m.in. o niszczeniu sakramentu spowiedzi.

– Zobaczcie, co dzieje się na Zachodzie. W konfesjonałach stoją szczotki i mopy. Ludzie pytają: po co się spowiadać? To już się wydarzyło i – niestety – coraz bardziej dotyczy także naszego kraju – podkreślał o. D. Galant.

 

Uważaj!

Maryja wspominała w Quito także o profanacjach Najświętszego Sakramentu, o wynoszeniu Hostii z kościołów.

– Do takich kradzieży dochodzi, ale dziś Jezus jest znacznie częściej profanowany przez ludzi wierzących. Pandemia tylko to podkręciła. Profanacja Najświętszego Sakramentu dzieje się tu i teraz. Nie jestem przeciwny przyjmowaniu Komunii na rękę, ale nie zgadzam się na Jej profanację, a można tego dokonać bardzo łatwo. Po udzielaniu Komunii moje palce są oblepione okruszynami Hostii. Pamiętajmy, że każda taka cząstka (nawet najmniejsza) to cały Jezus! Po udzielaniu Komunii kapłan obmywa palce w niewielkim naczynku stojącym przy tabernakulum. Chodzi o to, by cząsteczki Hostii zostały w wodzie i rozpuściły się w niej. Tak chronimy je przed sprofanowaniem, przed tym, by żadna nie upadła na podłogę i nie została podeptana. Kiedy przyjmujemy Jezusa na rękę, cząstki Komunii nieraz zostają na naszej dłoni. Nie spotkałem nikogo, kto by to sprawdzał. Niektórzy wycierają dłonie o spodnie… Trzeba o tym nieustannie mówić i przypominać, ale z miłością – podkreślał zakonnik.

 

Kryształowy klosz

Kolejnym punktem czuwania była adoracja Najświętszego Sakramentu. Zgromadzeni wynagradzali za grzechy osobiste i narodowe poprzez modlitwę Koronką do Bożego Miłosierdzia. Trwając potem na Różańcu, modlili się o cud pojednania potrzebny nie tylko na wschodniej granicy, ale też o cud między Odrą a Bugiem. Wieczór z Maryją zakończyła Msza św. W kazaniu o. Dariusz opowiadał o walce z grzechem.

– Po spowiedzi każdy z nas zostaje przykryty przez Boga pięknym kryształowym kloszem, czyli łaską uświęcającą. Jesteśmy wtedy bezpieczni. Z chwilą, gdy popełniamy grzech ciężki, ten klosz rozpada się na kawałki. Nie mamy już wtedy ochrony. Diabeł zaczyna wpuszczać w nasze życie truciznę, która zatruwa nasze małżeństwo i rodzinę oraz kapłaństwo. Nierzadko jej efekty są widoczne dopiero po latach, bo diabeł ma czas. Jeśli człowiek popełnia grzech lekki, ten klosz nie rozpada się, ale pęka lub rozszczelnia się. Diabeł pilnuje jednak tych małych pęknięć. Mój lekki grzech, który nieustannie się powtarza, będzie powodował, że ta szczelina stanie się coraz większa. Zły przez nią nie wejdzie, ale napluje, żeby nas zabolało – mówił oblat.

 

Zacznij od siebie

Zakonnik apelował do wszystkich, by dbali o swoje dusze i korzystali z sakramentu pokuty tak często, jak tylko potrzeba. Podkreślał, że zaniedbania duchowe dorosłych odbijają się na dzieciach.

– To, czy chodzisz do spowiedzi, nie jest twoją osobistą sprawą. To sprawa także twojej rodziny i małżeństwa. Jeśli myślimy o ojczyźnie, zacznijmy najpierw od swego podwórka. Tam trzeba posprzątać na początku, bo można być potężnym, ale tylko teoretycznym patriotą; można jeździć po świecie i modlić za Polskę, a zapominać o sobie – przestrzegał o. Dariusz.

W drugiej części homilii mówił o historii i znaczeniu szkaplerza oblackiego, który dziś przeżywa prawdziwy renesans. Obecnie nosi go już ponad 20 tys. osób. – Maryja obiecała, że tego, kto go przyjmie i będzie nosić z ufnością, obdarzy łaską zdrowia, miłości, świętości, szacunku i zaufania. Ten szkaplerz jest tarczą na brud tego świata – przekonywał o. D. Galant. Po Mszy każdy, kto tylko chciał, mógł przyłączyć się do rodziny kodeńskiego szkaplerza.

Następne czuwanie już za miesiąc.

Agnieszka Wawryniuk