O Maryi nigdy dość, ale… zdrowo!
Ojcze, czy można nazwać Polaków narodem maryjnym?
Od dłuższego czasu unikam utożsamiania narodu z konkretną wiarą. Polacy są różnorodni, poza tym, niestety, jesteśmy jednym z najszybciej laicyzujących się krajów Europy. Ale i na przestrzeni wieków żyli wśród nas Żydzi, Tatarzy, protestanci… Polska przez wieki była wyznaniowym tyglem, choć większość stanowili katolicy. Jednak unikam modlitw typu: za naród polski w odniesieniu do wiary katolickiej. W pewnym sensie to krzywdzące wobec tych, którzy nie wierzą albo wierzą inaczej. Wolę intencje: „za wierzących w Chrystusa Polaków albo Polaków-katolików, aby…”. Wracając do pytania, ciekawe, czy Maryja chciałaby, by Polacy byli Jej narodem?
Myślę, że wolałaby, byśmy byli raczej wierni Chrystusowi i we wszystkim Mu oddani. Maryjność musi być chrystologiczna, czyli ujmowana z perspektywy Jezusa Chrystusa – to jeden z postulatów Soboru Watykańskiego II. Nie można też Maryi odrywać od kontekstu eklezjologicznego i antropologicznego. Jest Matką Kościoła i pierwszą uczennicą swojego Syna. Trwała we wspólnocie Kościoła i była mu posłuszna – nigdzie w Nowym Testamencie nie znajdziemy miejsca, by pouczała apostołów albo im się sprzeciwiała. Jest człowiekiem, który pięknie dorósł do świętości, jakiej źródłem jest Chrystus. Niekiedy wciąż mamy z tym w polskiej teologii problem.
Czy nie jest trochę tak, że my, Polacy, zawłaszczamy sobie Maryję? Często wręcz chełpimy się tym, że jesteśmy najbardziej maryjnym narodem świata, że Maryja szczególnie upodobała sobie Polskę. Jednak to samo mogą powiedzieć Meksykańczycy, Portugalczycy czy Chorwaci.
Jeśli zachowamy to, co wskazałem w pierwszym pytaniu, wówczas nie boję się o maryjność ludzi wierzących w Polsce. Jak mawiał nasz oblacki dogmatyk i mariolog, cytując św. Bernarda: „De Maria numquam satis… ale zdrowo!” („O Maryi nigdy dość, ale… zdrowo!”). ...
DY