O Mazim słów kilka
Odszedł niespodziewanie 2 września 2020 r., mając zaledwie 45 lat. Jako dziennikarz w ostatnich latach pracował w Radiu Eska Siedlce. Wcześniej współpracował także m.in. z RDC i Katolickim Radiem Podlasie. Był również założycielem i redaktorem prowadzącym lokalną gazetę „Prestiż”. W przeszłości Marcin pisał również do „Echa”. W młodości związany z Ruchem Światło-Życie, a w dorosłym życiu ze Wspólnotą Jednego Ducha i Szkołą Nowej Ewangelizacji Diecezji Siedleckiej. Człowiek Kościoła. Wielką pasją M. Mazurka była muzyka. Śpiewał i grał na gitarze. Był też ewangelizatorem w WJD organizującej Wieczory Chwały.
To właśnie jego przyjaciele ze wspólnoty i SNE zorganizowali w sobotę 4 września wieczór pamięci, podczas którego wspominano „Maziego”. Rozpoczął się on Mszą św. w kościele św. Stanisława, a dalsza część miała miejsce w Centrum Kultury i Sztuki.
Miłość przez duże M
Spotkanie rozpoczęło się od krótkiej prezentacji multimedialnej przypominającej życie Marcina i to, co było dla niego ważne.
Oczywiście nie mogło zabraknąć muzyki i modlitwy uwielbienia, którym oddawał swój zapał, serce i czas. Na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce wystąpiła parczewska grupa Porozumienie z liderem Łukaszem Jaszczukiem, a na widowni zasiedli bliscy, przyjaciele i znajomi „Maziego”. Mogli oni – dzięki wydobytym z archiwum radia audycjom, które prowadził – usłyszeć jego głos, a na ekranie obejrzeć zdjęcia Marcina, m.in. z nieodłączną gitarą, mikrofonem, na koncercie, Światowych Dniach Młodzieży.
– Miłość, którą pokochał, była przez duże M, zawsze na pierwszym miejscu. Ta Miłość ma na imię Jezus i nadawała sens wszelkim działaniom, jakie Marcin podejmował – podkreślił, rozpoczynając uwielbienie, ks. Rafał Jarosiewicz, z którym „Mazi” współpracował podczas organizacji wydarzenia Stadion Młodych na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Człowiek wielu pasji
Swoimi wspomnieniami podzieliła się Joanna Soćko z Radia Eska.
– Marcin lubił, jak coś się działo, uwielbiał jeździć z mikrofonem na różnego rodzaju akcje i relacjonować je na żywo. Zarażał swoją dziennikarską pasją. Miał też niezwykły dar: potrafił rozmawiać z ludźmi. Każdy w jego towarzystwie dobrze się czuł – podkreśliła. – Rok temu, kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci Marcina, moja koleżanka z redakcji powiedział, że bez niego to już nie będzie to samo. Miała rację, bo ten rok udowodnił, że pustki po Marcinie niczym wypełnić się nie da. Szczególnie brakuje nam jego poczucia humoru i włoskich opowieści. Kochał Włochy. Zostawił nam też co wyjątkowego. Przy jego komputerze znaleźliśmy obrazek z modlitwą. Dzięki uprzejmości narzeczonej Marcina ten obrazek jest u nas, wisi na tablicy przy jego dawnym biurku – dodała.
Muzykę darzył szaleńczą miłością
Lider zespołu Porozumienie Łukasz Jaszczuk, którego połączyła z „Mazim” nie tylko przyjaźń, ale również współpraca przy projektach muzycznych, ewangelizacyjnych i Światowych Dniach Młodzieży, przyznał, że kiedy spotkali się 21 lata temu na Hosanna Festival, obaczył w jego oczach ogień i szaleńczą miłość do muzyki. – Wiele godzin spędzaliśmy na rozmowach o muzyce, a później o Panu Jezusie i muzyce dla Niego. Był dla mnie jak brat. W ostatnim czasie z jego ust często słyszałem słowa: „żeby wypełniła się wola Boża”. Jestem mu wdzięczny za wiele rzeczy, przede wszystkim za to, że mimo tego, jaki poziom artystyczny prezentowały moje zespoły, Marcin pojawiał się wszędzie, żeby nas wspierać. Robił to, bo wiedział, że muzyka, którą oddaje się Panu Bogu, jest czymś szczególnym – powiedział Ł. Jaszczuk.
Wygrało życie
Bp Grzegorz Suchodolski opowiadał m.in. o współpracy z Marcinem podczas ŚDM. – W 2005 r. przed Kolonią poprosiłem Pawła Zuchniewicza, by napisał wspomnienia ze wszystkich dotychczasowych ŚDM. Wydał je w formie książki „Szukałem was”. Miała znaleźć się ona w pakiecie dla polskich pielgrzymów. Wtedy przyszedł do mnie „Mazi” i powiedział, że dzisiaj do młodzieży to nie tylko piórem, ale także muzyką przemawiać trzeba. Zaproponował nagranie wszystkich hymnów ŚDM, począwszy od 1985 r. Tak się stało. Zajęli się tym właśnie M. Mazurek i Ł. Jaszczuk. Dlaczego akurat oni, chłopaki z naszej diecezji? Bo zawsze byłem lokalnym patriotą i kiedy organizowałem biuro ŚDM, to ze swoimi. Marcin należał do tej ekipy i w każdej sytuacji można było na niego liczyć. Zawsze gotowy do podjęcia wyzwania, za co jestem mu wdzięczny – zaznaczył bp Suchodolski, a na koniec swojego wystąpienia zacytował słowa z hymnu ŚDM z 2005 r. pt. „Emmanuel”: „śmierć pokonana, wygrało życie, Pascha w całym świecie”. – Trzeba nam w to wierzyć. Wielu z was mówiło o pustce po odejściu „Maziego”. Bierzmy się do roboty, działajmy tutaj tyle, ile możemy, a on niech pomaga nam z góry – zwrócił się do zebranych.
Uwielbienie to styl życia
Na koniec swoim świadectwem podzieliła się Emilia ze WJD. – Miałam tę przyjemność i ogromny zaszczyt przez 12 lat uwielbiać Pana Boga razem z Marcinem. Podobnie jak on ponad 20 lat temu też zostałam cudownie przywrócona do życia, by móc służyć Panu. I tak Pan Bóg postawił nas na jednej ścieżce życia. Marcin podkreślał, że uwielbienie to styl życia. Słowa te mocno zagnieździły się w moim sercu. Rozbrajające też było jego poczucie humoru. Po jego odejściu wiele osób ze WJD składało świadectwa, w których wybrzmiało, jak wiele swoja osobą wniósł w życie naszej wspólnoty, w muzykę uwielbienia i ewangelizację – powiedziała.
Wieczór wspomnień zakończył koncert zespołu Porozumienie.
MD