O wilku mowa?
Po raz pierwszy osobniki łudząco przypominające wilki pojawiły się w okolicy w lutym. Przez pewien czas nie było ich widać, ale ostatnio znowu zaczęły podchodzić pod gospodarstwa.
Podchodzą pod zabudowania
– W środę 21 kwietnia, o 6.00, zauważyłam, że naprzeciwko mojej posesji po zaoranym polu chodzą wilki. Wprawdzie wcześniej nigdy nie widziałam ich na własne oczy, ale spojrzałam na zdjęcia w internecie. Wyglądały identycznie jak te na polu. Miały jasnoszarą sierść i wszystkie były do siebie bardzo podobne – opisuje Paulina Szatkowska.
Tego samego dnia po południu wataha pojawiła się w Korytnicy. – Zwierzęta półtorej godziny wygrzewały się w słońcu. Chyba były najedzone, bo nie zwróciły uwagi na sarny, które ja dostrzegłam na horyzoncie. W końcu spłoszył je sąsiad – opowiada pani Paulina. Po raz trzeci horda psów pojawiła się na łące. – Jeden wybrał się nawet pod płot sąsiada, który hoduje bydło. Szedł powoli i rozważnie. W końcu straciłam go z oczu, bo skrył się za rolniczy sprzęt i dalej obserwował teren. Ale sąsiad go dostrzegł i znów wypłoszył. Wtedy zwierzę wróciło do pozostałych i cała grupa poszła w kierunku lasu – relacjonuje P. Szatkowska.
Pozorny spokój
Od kilku dni zwierząt nikt nie widział. Jednak, zdaniem mieszkańców, ten spokój jest pozorny. – Na wsi jest wiele rzeczy, które mogą zwabiać dzikie zwierzęta. Gospodarze hodują bydło, barany, kury, są też psy, więc wilki miałyby co robić – uważa kobieta. To samo potwierdza miejscowy myśliwy Koła Łowieckiego „Soból” w Sobolewie i Koła „Bażant” w Garwolinie, a prywatnie teść pani Pauliny, Witold Szatkowski. Przypomina, że w okolicy już dochodziło do ataku na zwierzęta gospodarskie. – W Damianowie dzikie psy rzuciły się na stado gęsi. Kilka zadusiły. Podeszły też pod kompostownik, gdzie mogły wyczuć wyrzucone łożysko po ocieleniu się krowy – mówi myśliwy.
Z kolei zdaniem P. Szatkowskiej zagrożone mogą być nie tylko zwierzęta gospodarskie, dodając, iż mieszkańcy już boja się wychodzić na dłuższe spacery. – Pracuję na co dzień w Warszawie, ale wolne chwile spędzam w gminie Trojanów. Mam małą córkę i zdarza mi się chodzić z nią na spacery po łąkach. Teraz boję się tego robić – zaznacza P. Szatkowska.
Pracują nad rozwiązaniem
Zdaniem pracowników urzędu gminy to nie wilki pojawiły się w okolicach Trojanowa, ale stada zdziczałych psów. Władze już podjęły kroki, by problem rozwiązać. Chcą wyłapać zwierzęta. Osoba, która ma się tym zająć, została wyznaczona. Wcześniej jednak psy zostaną dokarmione.
3 PYTANIA
Ludzie są bezpieczni, warto zadbać o inwentarz
Jakub Błędowski, Nadleśnictwo Garwolin
Dlaczego wilki pojawiają się w okolicach wsi i gospodarstw rolnych?
Nie mamy żadnych informacji o pojawianiu się takich zwierząt w pobliżu wsi lub gospodarstw rolnych w naszej okolicy. Wilki, które obserwujemy na terenie Nadleśnictwa Garwolin, są bardzo nieufne i unikają ludzi. Dlatego, moim zdaniem, informacje o pojawieniu się w pobliżu zabudowań dzikich zwierząt dotyczą raczej psów.
Czy w przypadku Korytnicy możemy mieć do czynienia z tzw. hybrydą, czyli połączeniem psa z wilkiem? Czy taka krzyżówka jest niebezpieczna dla człowieka?
Raczej nie są to hybrydy. Do krzyżowania się psa z wilkiem dochodzi bardzo rzadko. W ciągu ostatnich kilkunastu lat takie przypadki w Polsce potwierdzono tylko kilka razy. Ale należy zaznaczyć, że hybrydy nie zachowują się inaczej niż wilki. Wynika to z faktu, że są wychowywane przez wilczycę i od niej uczą się swoich zachowań, w tym nieufności do człowieka.
Jak należy reagować, kiedy natkniemy się na wilka?
Zdrowy wilk unika kontaktu z ludźmi, a kiedy już do takiego spotkania dojdzie, po prostu ucieka. Gdy zwierzę nie zachowuje dystansu, należy brać pod uwagę, że może być chore. Warto o tym pamiętać, bo ostatnio w gminie Garwolin mieliśmy potwierdzony przypadek lisa padłego na wściekliznę. O swój inwentarz powinni zadbać właściciele gospodarstw. Nie należy pozostawiać zwierząt na noc bez nadzoru np. na niegrodzonych pastwiskach.
Tomasz Kępka