O zdrowie dla Olka
Kolejne zabiegi spowodowały, że wszystkiego musi się uczyć od początku, co wymaga żmudnej, długotrwałej i kosztownej rehabilitacji.
Olek wraz ze swoim bratem bliźniakiem przyszli na świat w sierpniu 2019 r. Obaj byli zdrowi prawidłowo się rozwijali. Nic nie zapowiadało, że zaledwie kilka miesięcy później rodzice usłyszą tak trudną do zaakceptowania diagnozę. – Podczas rutynowego badania USG główki Oleczka pani doktor zauważyła coś niepokojącego. Od razu otrzymaliśmy skierowanie do szpitala im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza w Warszawie na oddział neurochirurgii. Tam już wszystko potoczyło się błyskawicznie. Najpierw tomografia, później rezonans magnetyczny. Po badaniach przyszedł pan profesor i powiedział, iż syn ma ogromnego guza o wielkości 6 cm w prawej komorze mózgu… i że potrzebna jest pilna operacja ratująca jego życie – opowiadają Paulina i Andrzej Jasińscy, rodzice Olusia.
Druzgocąca diagnoza
6 maja lekarzom udało się wyciąć ⅓ guza oraz pobrać materiał do badania histopatologicznego. Chłopczyk stracił bardzo dużo krwi i przeciwnik okazał się znacznie trudniejszy do wycięcia niż zakładano. – Wiedzieliśmy, że jest bardzo źle. Jednak najgorsze dopiero było przed nami. Po dwóch dniach przyszedł wynik i kolejny cios: rak splotu naczyniówkowego w najgorszym stopniu złośliwości. Byliśmy przerażeni. Ja w szpitalu, a mąż w domu z drugim synkiem – mówi pani Paulina.
Walka o normalne dzieciństwo
Olek przebywał na oddziale intensywnej terapii i nabierał sił. Kolejna operacja odbyła się 11 maja trwała jeszcze dłużej niż pierwsza. Po prawie dziewięciu godzinach lekarze poinformowali, że udało się wyciąć guza w całości. Dziecko zostało przetransportowane do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam zdecydowano o zastosowaniu chemioterapii. Ta jednak ma mnóstwo skutków ubocznych. – Po drodze mieliśmy zakażenie dojścia centralnego. Długie leczenie antybiotykami nie przynosiło poprawy. Syn musiał przejść kolejne zabiegi operacyjne: najpierw usunięcie, a następnie ponowne założenie wkłucia – dodają rodzice. – Oddział szpitalny stał się naszym drugim domem. Tęsknimy za życiem sprzed diagnozy, ale wiemy, że musimy zrobić wszystko, by Oluś był zdrowy, miał normalne dzieciństwo i mógł bawić się ze swoim bratem. Oprócz skutków chemioterapii walczymy z powrotem do sprawności sprzed operacji. Synek musi wszystkiego uczyć się od początku. Niestety, na rehabilitację oraz wizyty u specjalistów potrzebne są duże nakłady finansowe – przyznają.
Proszenie nie jest łatwe
P. i A. Jasińscy podkreślają, że proszenie o wsparcie, szczególnie finansowe, nie jest dla nich łatwe. Zdają sobie jednak sprawę z tego, że na dłuższą metę bez pomocy ludzi o dobrym sercu, po prostu sobie nie poradzą. – Zwracamy się o wsparcie finansowe oraz modlitwę, które przyczynią się do tego, by nasz Oluś mógł wrócić do zdrowia i cieszyć się życiem – proszą rodzice.
Możemy pomóc Olkowi, dokonując wpłaty na konto Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”:
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: „2708 pomoc dla Olusia Jasińskiego”
MD