Komentarze
Obcy element

Obcy element

Kilka dni temu na cmentarzu ewangelickim w Łodzi pochowano Olega Zakirowa. Tak, skojarzenie jest słuszne - to Rosjanin, a dokładniej Uzbek, bo w tym regionie urodził się i wychował. I kagiebista. Pogrzeb miał Zakirow jeśli nie z pompą, to przynajmniej dostojny - była kompania honorowa i przedstawiciele władz państwowych, podniosły ton oficjalnych przemówień, nazywanie rzeczy po imieniu, czyli określanie zmarłego mianem prawdziwego bohatera, i deklarowane nadzieje, że IPN zadba o zachowanie pamięci o tym bohaterze.

Plus obietnica Ministerstwa Obrony Narodowej dotycząca sfinansowania pomnika i grobu Zakirowa.

Żeby zapobiec ewentualnemu zdziwieniu spowodowanemu takim traktowaniem oficera KGB przez polskie władze, śpieszę z wyjaśnieniem. Zakirow to prawnik, major KGB, służący w smoleńskim obwodzie oficer z dwuletnim epizodem w Afganistanie. Człowiek, który prowadził własne śledztwo w sprawie katyńskiego mordu na Polakach. Korzystając z faktu przynależności do KGB, przeszukiwał archiwa i dotarł nie tylko do świadków zbrodni, ale też samych zbrodniarzy. Na tak zdecydowaną postawę być może miał wpływ fakt, że dziadek Zakirowa zginął w wyniku stalinowskiego terroru w 1931 r.

Odkrywaniu prawdy o Katyniu Zakirow poświęcił się od początku lat 80. Kiedy był już pewien, że za tą zbrodnią stoi NKWD, przekazał (do publikacji) informację dziennikarzom z Moskwy i Smoleńska, a także moskiewskiej ambasadzie RP. Należał do tych, którzy nagłośnili prawdę o tragedii polskich oficerów i stalinowskich ludobójcach z roku 1940. Konsekwencją jego działań były szykany ze strony władz. Kiedy napisał do przełożonych, że dacze kagiebistów stoją na grobach Polaków, zakazano mu prowadzenia śledztwa. Potem było uznanie go za chorego psychicznie i, w 1991 r., usunięcie z KGB. Z żoną, córką i umieszczonym w małej ciężarówce całym swoim dobytkiem, w 1998 r. uciekł do Polski, gdzie za wspomniane wyżej zasługi dostał takie „wsparcie”, że musiał żebrać na ulicach. Był traktowany jak zwykły uchodźca, a państwowe urzędy i instytucje odmawiały mu pomocy. Czy należy się dziwić, że popadł w depresję?

W 2002 r. otrzymał wreszcie polskie obywatelstwo, nieco później Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i 1,5 tys. zł renty. Na tak „znaczną” kwotę polskie państwo wyceniło poświęcenie Zakirowa. Może komuś będzie lżej, jeśli uzna, że przyjazd do naszego kraju uchronił go w tamtym czasie od śmierci. Ale mizerna to pociecha. Podobnie jak sukces jego autobiograficznej książki „Obcy element”.

Przyznaję – poruszyła mnie historia Zakirowa. Ale też zmusiła do refleksji. Dlaczego ten człowiek, pomimo ważnych dla nas dokonań, pozostał w Polsce „obcym elementem”? Chcemy dojść przyczyn katastrofy smoleńskiej. Szukamy świadków tego zdarzenia. Czy znając doświadczenia Zakirowa, ktoś – gdyby nawet posiadał jakieś informacje – zechce się w to mieszać?

„Żegnając Olega, powinniśmy prosić go przede wszystkim o wybaczenie” – powiedziała na pogrzebie dokumentalistka Krystyna Kurczab-Redlich. I to są najwłaściwsze słowa.

Anna Wolańska