Sport
Obiecanki cacanki

Obiecanki cacanki

O ile występy naszych zespołów w grupie północnej przysporzyły nam nie lada radości, o tyle w grupie południowej żaden z 3 zespołów nie spisał się należycie. Najwięcej zawodu sprawił Amur Wilga. Dlaczego? Bo najwięcej nam obiecywano...

W grupie południowej Mazowieckiej Ligi Seniorów nietrudno o tzw. smaczek. Rażąco rzuca się w oczy wyjątkowo zabawne zrządzenie losu. Otóż obaj bracia szkoleniowcy, Armin i Grzegorz Tomala, obiecywali bardzo wiele. Pierwszy, prowadzący od początku sezonu ekipę z Wilgi, szybko pożegnał się ze stanowiskiem. Na jego następcę wybrano dotychczasowego opiekuna Promnika Łaskarzew, czyli… G. Tomalę. Brat zastąpił więc brata. – Ten zespół stać na bardzo wiele. Jestem pewien, że musimy myśleć tylko o awansie – mówił świeżo upieczony trenera Amura, który nie dokonał cudów z teamem z Łaskarzewa. Promnik postawił więc na grającego, ale kontuzjowanego trenera Karola Kopcia i… rundę jesienną skończył nie gorzej niż nowi podopieczni trenera Grzegorza Tomali. Na aucie trenerskiej karuzeli został A. Tomala, ale to młody, ambitny, dobrze rokujący opiekun.

Najwyżej z naszych zespołów uplasował się Zryw Sobolew. Podopieczni Jarosława Czupryna zdobyli 24 „oczka” w 15 spotkaniach rundy jesiennej, co dało 7. lokatę w tabeli. Odnosząc 7 zwycięstw, 3 remisy i 5 porażek, sobolewianie wciąż mają szansę, na co najmniej 4. miejsce. Biorąc pod uwagę rezultaty odnoszone w rundzie jesiennej, śmiało można zaryzykować stwierdzeniem, że Zryw stać na naprawdę wiele. Bolączką ekipy trenera Czupryna jest nieumiejętność wykorzystania atutu gry na własnym boisku. W spotkaniach wyjazdowych udało się „ugrać” 4 punkty więcej niż w starciach w Sobolewie.

Dużo gorzej wypadły ekipy Amura Wilgi i Promnika Łaskarzew. G. Tomala obiecywał niemal gruszki na wierzbie, ale wyniki zespołu poprawił dopiero w ostatnich kolejkach rundy jesiennej. Trzeba jednak przyznać, że dzięki ostatnim występom Amur znacząco wspiął się w ligowej hierarchii. Sympatyków ekipy trenera Tomali cieszą przekonujące triumfy nad Drukarzem Warszawa (6:1) czy Pilicą Białobrzegi (3:1). Amur przegrał w starciach wyjazdowych aż 5-krotnie, co każe sugerować braki mentalne w przygotowaniu zawodników.

Mimo dopiero 12. lokaty dobrą pracę z zespołem Promnika wykonał Karol Kopeć. Młody szkoleniowiec „staje na głowie”, by tchnąć wiarę w graczy swojego zespołu, ale ci zawiedli zwłaszcza na koniec rundy. Porażki z Bronią Radom czy też Victorią Głosków podcięły skrzydła beniaminkowi, którego jednak stać np. na triumf nad Pilicą Białobrzegi oraz Amurem. W okresie przygotowawczym Promnik zmierzy swe siły m.in. z Turem Jaktorów, Mazurem Karczew czy też Sępem Żelechów.


3 PYTANIA

Karol Kopeć, opiekun Promnika Łaskarzew

Karol Kopeć to bardziej piłkarz czy trener? Zostaje Pan na stanowisku opiekuna Promnika?

Tak, nadal będę opiekunem Promnika.

Szykuje Pan już zatem wzmocnienia?

Póki co trenuje z nami tylko Dariusz Kasprzak. Mam zapisanych w notesie kilka nazwisk, rozmawiamy z zawodnikami IV-ligowymi, ale ich sprowadzenie nie jest łatwe.

Wiadomo już, kto opuści Łaskarzew?

Już wiemy, że Konrad Jabłoński i Dariusz Zając opuszczają nasze szeregi.

Mateusz Bystrzycki