Historia
Objazd terenu przez Walentego Lewandowskiego

Objazd terenu przez Walentego Lewandowskiego

Dowódca żandarmerii bialskiej dowiedział się o zjeździe duchowieństwa unickiego, ale były to informacje niezbyt dokładne.

Naiwnie przypuszczał, że spotkanie ma miejsce w stolicy diecezji podlaskiej. 24 grudnia 1862 r. otoczył zamek biskupi w Janowie Podl., spodziewając się zastać tam zgromadzonych delegatów i agentów KCN, ale znalazł tylko zebranych na Wigilię u bp. Szymańskiego członków kurii oraz słuchaczy seminarium duchownego, którzy byli zaskoczeni wizytą i gruntowną rewizją. Dopiero gdy wytłumaczono mu, że jest to spotkanie wigilijne, zawstydzony odjechał.

28 grudnia przybył do Warszawy z raportem do KCN Roman Rogiński i tak o tym zapisał: „Przyjechałem do Warszawy pod imieniem Stanisława Romanowskiego, stanąłem w Hotelu Krakowskim Nr 17 i przywiozłem składkowych 21 tys. zł i raport z całego województwa i przedstawiłem w mieszkaniu Władysława Jeski raport Zygmuntowi Padlewskiemu, który mnie z tym odesłał do Awejdy, mówiąc, iż to do niego należy. Wskutek czego wieczorem byłem u Awejdy, gdzie mieszkał Majkowski Jan i Krzemiński”. Rogiński pozostał w Warszawie kilka dni, aż do początku nowego roku 1863. W późniejszych zeznaniach przed władzami rosyjskimi tak o tym wspominał „ Ok. 2 lub 3 stycznia zebrali się u Awejdy Zygmunt Padlewski, ja, Leon Frankowski, Stanisław Frankowski, Piotrowski Józef, Rolski Edward…, pięciu ostatnich jako komisarze województw. Awejde oznajmił nam, że komitet poboru nie dopuści przez powstanie i, że oprócz innych instrukcji przeznaczeni zostaną do województw naczelnicy wojskowi. Na drugi dzień byliśmy w południe u Awejdy, gdzie ja poznałem Walentego Lewandowskiego, którego komitet przeznaczył na naczelnika wojskowego woj. podlaskiego”. Prawdopodobnie Rogiński dowiedział się tylko kilku faktów o nowym naczelniku, więc dodajmy od siebie, że Walenty był rodem z Podlasia i miał 40 lat. Urodził się w Łaskarzewie w rodzinie garncarza. Do szkoły powiatowej chodził w Łukowie. W 1848 r. walczył na Węgrzech w legionie polskim pod dowództwem gen. J. Wysockiego i dosłużył się stopnia podporucznika. Po upadku powstania węgierskiego przebywał w Turcji, Anglii i Francji. W latach 1857-1862 był członkiem TDP w Paryżu i pracował w polskiej szkole w Batignole. W grudniu 1862 r. nielegalnie przybył do Warszawy. KCN mianował go pułkownikiem. 5 maja 1863 r. odbyła się w Warszawie narada z udziałem Padlewskiego, Lewandowskiego i Rogińskiego. Padlewski zapoznał pozostałych z przyszłymi zadaniami powstańczymi na Podlasiu i ewentualnym przygotowaniem miejsc dla ukrycia powołanych wojska rosyjskiego poborowych. Sam Lewandowski wyznał później: „W tym czasie wręczono mi nominację na naczelnika wojskowego woj. podlaskiego na dwie sekcje Kongresówki, 150 rubli srebrem, pożegnano mnie i kazano mi jechać”. O tym fakcie dokładniej napisał później Rogiński: „Z Warszawy wyjechałem ekstrapocztą z Lewandowskim ok. Trzech Króli do Białej. Ja stanąłem u Mroczka, a Lewandowski u Wolanina. Lewandowskiego przedstawiłem powiatowemu Tarnowskiemu i posłałem po Deskura”. Lewandowski w swych zeznaniach ujawnił później ówczesny stan przygotowań powstańczych: „Dojechawszy do Białej, udaliśmy się do Tarnowskiego…Ten Tarnowski zdaje mi się był urzędnikiem na poczcie. Zażądawszy od niego objaśnień, co do organizacji i przygotowań do powstania, odpowiedział mi, że przygotowań żadnych nie ma, co zaś do ludzi, okazał mi raporty okręgowych. Liczby ludzi nie pamiętam, może być, że było w całym powiecie ok. 1000”.

Tarnowski wskazał Lewandowskiemu mieszkającego pod samym Brześciem ks. unickiego, a ten skontaktował go z kapitanem Polakiem stacjonującym w twierdzy. Od niego dowiedział się przyszły wódz Podlasia, że, mając 5 tys. jako tako uzbrojonych i śmiało atakujących powstańców, można się pokusić o zdobycie Brześcia. Równocześnie kapitan zaznaczył, iż na parę dni przed rozpoczęciem ataku należy go powiadomić, by można było znaleźć czas na rozdanie żołnierzom ślepej amunicji. Bramy twierdzy miały być tylko przymknięte. Trudno powiedzieć, czy kapitanem tym był Józef Kalinowski, (przyszły błogosławiony o. Rafał), który w tym czasie służył w twierdzy brzeskiej. Ok. 10 stycznia Lewandowski tajnie wizytował ośrodek powstańczy w Międzyrzecu, którym kierował Karol Krysiński. Od niego dowiedział się, że do organizacji należy tutaj ok. 100 spiskowych. Prawdopodobnie jeszcze tego dnia wieczorem przybył do Radzynia. Tak o tym zapisał B. Deskur: „W Radzyniu zjechaliśmy się z płk. Lewandowskim – wręczyłem mu pieczęć wojewódzką i dałem potrzebne objaśnienia co do organizacji miejscowej, pułkownik zaś mianował mnie naczelnikiem pow. radzyńskiego w stopniu majora. Stopień był, ale kwalifikacji nie było…Parę książek o taktyce i strategii przeczytałem, ale praktyki, doświadczenia żadnego”. 12 stycznia 1863 r. w Siedlcach nastąpiło spotkanie Czarkowskiego, Rogińskiego, Zakrzewskiego i Lewandowskiego. Podsumowano wyniki inspekcji, jako że Lewandowski objechał pow. Radzyń, Zakrzewski pow. Łuków, Rogiński pow. Biała i okolice Łosic. Lewandowski wspominał później: „Przekonałem się, że stan województwa był następujący: a) co do ludzi należących do organizacji…liczba ich mogła być w przypuszczeniu ok. kilku tysięcy w całym województwie, b) co do broni – miało się znajdować ok. 100 szt. broni palnej, sto kilkadziesiąt kos obsadzonych, ok. 200 funtów prochu i ok. 2000 złp. w kasach i o takim stanie województwa posłałem raport Komitetowi do Warszawy przez Rogińskiego”. Po 13 stycznia Lewandowski udał się na inspekcję do p.o. okręgowego Sokołowa i Węgrowa – Arnolda. Tymczasem przywieziono nowe polecenia z Warszawy. „Z KCN wydali rozkaz, aby można było dostać z powiatów rządowych wypisy wykazanych na pobór, następnie wybranych uprzedzić, aby się skryli…tym celem przybył do mnie Teodor Jasieński i rozkaz mi zakomunikował. Po odebraniu go pojechałem do Radzynia, gdzie przez znajomego urzędnika Krasuskiego dostałem wypis na pobór wykazanych. Zakomunikowałem wypisy obydwu okręgowym, aby popisowych uprzedzili, co dopełniono” zapisał J.S. Liniewski. W nocy z 14 na 15 stycznia wydano rozkazy poboru do wojska ros. w Warszawie. Wkrótce spodziewano się branki na prowincji.

Józef Geresz