Region

Obniżki nie będzie?

Czy Przedsiębiorstwo Energetyczne w Siedlcach w związku ze spadającymi cenami gazu i węgla obniży taryfę za ciepło? - Nie idziemy tak szybko za rynkiem, jak szybko obserwujemy na nim zmiany - tłumaczą władze spółki.

Przypomnijmy: na początku lutego wzrosła taryfa za ciepło. Dla mieszkańców oznaczało to zwiększenie rachunków o kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Wzrost prezes przedsiębiorstwa Marzena Komar tłumaczyła wzrostem cen paliw na rynku i problemami z ich nabyciem. Nowe stawki mają obowiązywać do końca kwietnia. Prezes spółki, ogłaszając w styczniu wprowadzenie wyższej taryfy, zastrzegła jednak, że jeśli spadek cen gazu i węgla obserwowany od grudnia ubiegłego roku utrzyma się przez dłuższy czas, istnieje szansa na powrót do niższych cen. Wtedy przedsiębiorstwo wystąpi do Urzędu Regulacji Energetyki o obniżenie taryfy.

Okazuje się, że ceny węgla i gazu cały czas spadają. Czy przedsiębiorstwo spełni więc obietnicę sprzed półtora miesiąca? – Nie możemy z dnia na dzień podejmować decyzji o zmniejszeniu taryfy, bo nie pokryją się nam koszty zakupu paliwa. Nie idziemy tak szybko za rynkiem, jak szybko obserwujemy na nim zmiany. Nie mogliśmy wejść w sezon grzewczy bez zapasu opału. Zużywamy teraz to, co zamówiliśmy i kupiliśmy w zeszłym roku po ówczesnych cenach – tłumaczył podczas konferencji prasowej Jacek Kobus, dyrektor finansowy przedsiębiorstwa. Podkreślił, że o ile notowania węgla i gazu na światowych giełdach zmieniają się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę, to już czas zamówienia, dostawy, zmagazynowania liczy się w tygodniach i miesiącach. – Kiedy zaczniemy kupować tańsze paliwo, będziemy mieli niższe koszty i wtedy przyjdzie czas na zmianę taryf – dodał J. Kobus.

Z kolei M. Komar zwróciła uwagę na działający z opóźnieniem system państwowych rekompensat. Chodzi w nim o to, że wzrost ciepła dla odbiorcy nie może być wyższy niż 40% w stosunku do września ubiegłego roku. Różnicę ma pokrywać ciepłowniom państwo. – Płacimy za paliwa, czyli najpierw ponosimy koszty. Po każdym miesięcznym okresie rozliczeniowym składamy wniosek o wypłatę rekompensat i czekamy na zwrot. Dopiero po dwóch, trzech miesiącach dostajemy wyrównanie. To nie jest dobre dla płynności finansowej przedsiębiorstwa – przekonywała prezes.

 

Straty na produkcji ciepła

M. Komar odniosła się także do służebnej roli spółki. – Płacimy dywidendę, która trafia do budżetu miasta. Te pieniądze przeznaczane są na realizację licznych inwestycji, m.in. na budowę dróg czy rewitalizację przestrzeni publicznych, które służą mieszkańcom. W ubiegłym roku to było 5 mln zł. Warto wspomnieć, że na produkcji ciepła zawsze mamy stratę, zarabiamy tylko na produkcji energii elektrycznej. Wspieramy mieszkańców, ale też ponosimy ciężar związany z kryzysem energetycznym – tłumaczyła prezes. Wytwarzanie prądu udało się przedsiębiorstwu wznowić po półtorarocznym przestoju. Ceny gazu spadły na tyle, że w styczniu można było uruchomić zasilane tym paliwem turbiny i wrócić do kogeneracji, czyli jednoczesnego wytwarzania energii cieplnej i elektrycznej. To oznacza dodatkowe pieniądze ze sprzedaży prądu, jak i z wypłacanej przez państwo tzw. premii kogeneracyjnej.

HAH