Historia
Obrona linii Bugu

Obrona linii Bugu

Szczupłe siły polskie pod dowództwem Rzodkiewicza, które zajęły Brześć, prowadziły od 4 grudnia wypady na tyły Rosjan (sam Rzodkiewicz miał kwaterę w Terespolu). Poprawa sytuacji militarnej na południowym Podlasiu spowodowała, że nowy dowódca tzw. Dywizji Nadbużańskiej - gen. Ludwik Kropiński zdecydował się przenieść miejsce swego dowodzenia bliżej Bugu.

6 grudnia wydał rozkaz przeniesienia swej kwatery z Łęcznej do Sosnowicy.

Dalej na południe sytuacja była niepewna, gdyż w okolicach Hrubieszowa szef szwadronu z dywizji Kropińskiego został zagarnięty przez Rosjan. 7 grudnia generał-poeta wysłał patrol do Włodawy, który zniszczył mosty na Bugu i wycofał się. W związku z tym podprefekt pow. włodawskiego Leon Babski chciał czuć się bezpieczniej i także ewakuował się z Włodawy do Sosnowicy. Jeszcze tego dnia we Włodawie pojawiła się kawaleria rosyjska. Był to 100-konny oddział, który zabrał 40 dukatów kontrybucji i z żywnością skonfiskowaną z magazynu włodawskiego powrócił za Bug.

Tymczasem mjr Rzodkiewicz z Brześcia śmiało sobie poczynał. Szkoda, że ani gen. Kropiński ani podprefekt Babski nie wiedzieli, że 8 grudnia zajął on Szack, ok. 30 km na wschód od Włodawy. Można tylko ubolewać, że służba wywiadowcza była wówczas dobrze rozwinięta, ale tylko na terenach Księstwa Warszawskiego. Wydaje się, że była to swoista poczta sztafetowa. Bowiem sekretarz podprefektury powiatu bialskiego Michał Dunajewski donosił 9 grudnia prefektowi Grzybowskiemu z Białej Podl., że patrol rosyjski ponownie wszedł do Włodawy i zamierzał iść w kierunku Sławatycz. Następnego dnia pisał do prefekta, że gen. Kropiński wyjechał z Sosnowicy do Parczewa. Z innych źródeł wynika, że gen. Kropiński był lepszym literatem niż wojskowym i że myślał już o dymisji. Wiadomo skądinąd, że 10 grudnia zawiadomił ministra Wielhorskiego, że oddala się ze służby z powodu słabego zdrowia. Pozostający w Parczewie podprefekt Babski raportował 10 grudnia Grzybowskiemu, że tego dnia do Włodawy wszedł znowu 80-osobowy oddział konnicy rosyjskiej, który wysłał pikiety do Okuninki, Wyryk, Korolówki, Różanki i Dołhobrodów. Na okoliczne wsie koło Włodawy Rosjanie nałożyli kontrybucje z zadaniem dostarczenia żywności i pieniędzy. Były to żądania 2 korców żyta, ćwierć korca grzybów, 2 wieprzy i po 10 groszy z każdego dymu. Grozili, że jeśli mieszkańcy nie dostarczą tego do Włodawy, wsie ich zostaną spalone. Podprefekt Babski informował również, że Rosjanie uprowadzili Żyda – arendarza karczmy w Dołhobrodach. Wydaje się, że sekretarz podprefektury bialskiej Dunajewski miał również swoich wywiadowców w Dołhobrodach, gdyż potwierdzał wiadomości zdobyte przez Babskiego i dodawał nawet, że Kozacy zabrali Żyda do swego obozu w Orchówku. Nie czekając na oficjalną nominację, płk. Wierzbicki postanowił działać.

10 grudnia mjr Pogonowski z grupy Wierzbickiego wydał rozkaz swemu podwładnemu por. Kosińskiemu, aby wyparł Kozaków z Włodawy, którzy pustoszyli okolice. Wiadomo, że 11 grudnia przybyło po żywność do Sławatycz, a potem do Wyryk ok. 20 Kozaków.

Tymczasem władze departamentu siedleckiego przeprowadzały pobór do wojska. Prefektura departamentu siedleckiego przygotowała na 11 grudnia wykaz niedostarczonych żołnierzy na pierwszy kontyngent wg powiatów. Bilans przedstawiał się niezbyt korzystnie. Z pow. siedleckiego nie dostarczono 70 osób, z garwolińskiego dziewięć, z żelechowskiego siedem, z łosickiego 13, z radzyńskiego 17 i z włodawskiego aż 80 rekrutów, co łącznie stanowiło 196 osób. Razem wybrano z departamentu siedleckiego 386 rekrutów.

Na południe od Włodawy sytuacja stawała się dramatyczna. 12 grudnia do Dorohuska weszli Kozacy i zabrali mieszkańcom bydło oraz żywność. Tego dnia płk Wierzbicki oficjalnie objął dowództwo nad Dywizją Nadbużańską, ale poważnie się zaniepokoił, gdyż otrzymał doniesienie, że por. Kosiński, który przeszedł Bug we Włodawie, poniósł porażkę i utraciwszy 20 ludzi zawrócił na zachodni brzeg. Również sekretarz podprefektury pow. bialskiego Dunajewski raportował 13 grudnia, że do Sławatycz wszedł patrol nieprzyjaciela i na drugim brzegu Bugu widziano 3 tys. piechoty rosyjskiej, 1000 jazdy i siedem armat w obozie pod Komarówką, 5 km na północny-wschód od Włodawy.

Lepiej niż por. Kosińskiemu powiodło się mjr Rzodkiewiczowi, który 13 grudnia starł się z czterema szwadronami Kozaków i 200 dragonami gen. Sackena pod Gierszonami, odrzucając ich aż pod Szack. Sam gen. Sacken tego dnia stanął kwaterą w Arkadii pod Brześciem z zamiarem zaatakowania miasta od południa. 14 grudnia płk Wierzbicki rozpoczął przegrupowywanie sił na Wisznice i Horodyszcze, z zamiarem założenia obozu w Wisznicach. 14 grudnia do Kołacz i Suchawy weszli Kozacy, ale dowiedziawszy się o pobliskim wojsku polskim, wycofali się. W planach Wierzbickiego, operujący za Bugiem i stojący obozem w Brześciu, Rzodkiewicz miał oddać to miasto Sasom i dołączyć koło Wisznic do niego. Jednak Sasi zamiast wejść do Brześcia, stanęli kwaterą w Kamieńcu Litewskim.

16 grudnia Rzodkiewicz raportował z Terespola do prefekta Grzybowskiego, że powrócił spod Szacka i utrzymuje jeszcze swoje oddziały w Brześciu w nadziei na przybycie Sasów. 18 grudnia daremnie oczekując Rzodkiewicza we Włodawie, stał płk Wierzbicki z kilkoma działami dla ochrony przeprawy przez Bug, natomiast podprefekt Babski był już w Wisznicach. Ogólna sytuacja na Podlasiu bardzo się pogorszyła. Pojawili się bowiem już pierwsi rozbitkowie z wielkiej armii Napoleona spod Moskwy. Przybyły do Warszawy wódz naczelny ks. Józef Poniatowski 17 grudnia wziął udział w nagłym posiedzeniu Rady Ministrów. Tego dnia w międzyrzeckim lazarecie jakiś bliżej nieznany kapral z kolegą sporządzali akt zgonu Jana Mateja, żołnierza z 2 pp płk. (d-ca płk Jan Krukowiecki) ewakuowanego z Rosji.

18 grudnia odbylo się posiedzenie Rady Generalnej Konfederacji Powszechnej i zarządzono zwołanie pospolitego ruszenia. 20 grudnia postanowiono w Warszawie, że marszałkiem pospolitego ruszenia w departamencie siedleckim będzie płk Jan Niemira.

Józef Geresz