Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Obudzić godność

Najpiękniejszą rzeczą, jaką jeden człowiek może ofiarować drugiemu, to obudzić w nim godność i poczucie wolności - tą myślą kieruje się ks. Mirosław Tosza, założyciel wspólnoty „Betlejem”, której celem jest niesienie pomocy osobom bezdomnym, uzależnionym i ubogim.

Dzięki jego staraniom udało się pozyskać i wyremontować budynek starej, zrujnowanej szkoły podstawowej w Jaworznie, która od 2000 r. jest domem księdza i bezdomnych. Inspiracją do nazwania tego miejsca „Betlejem” była książka „Niewygodne Ewangelie” Alessandra Pronzatto, włoskiego księdza, który pisze o pierwszej adoracji w historii Kościoła. „Adoracji, do której zostali zaproszeni ubodzy pasterze, ludzie pogubieni, wywodzący się właśnie z tego szemranego środowiska. To był wybór Boga, żeby pierwszymi, którzy Go przywitają na ziemi i oddadzą Mu hołd, byli ubodzy” - mówi ks. M. Tosza w książce „Dzisiaj w Betlejem”. „I przez trzydzieści trzy lata On był w tym szalenie konsekwentny, bo umarł też między ubogimi - dwoma łotrami, bezimiennymi przestępcami. Spotkania z Jezusem zmieniają tych, którzy przychodzą z dobrą intencją. O tym piszą Mateusz i Łukasz, podkreślając, że pasterze odeszli z radością, a mędrcy inną drogą. Tak samo definiujemy nasze Betlejem: jako miejsce spotkania zmieniającego ludzi ubogich i bogatych, prostych i mędrców”.

W budynku po ponadstuletniej szkole mieszka obecnie ok. 20 osób. Większość z nich ma za sobą bolesne doświadczenie bezdomności, uzależnienia, rozbitego małżeństwa, utraty wolności i odrzucenia. Żyją razem, by się wzajemnie wspierać, odzyskać nadzieję, odnajdywać cel i sens życia, służyć innym. Ks. M. Tosza zwraca uwagę, aby to miejsce nazywać domem, a nie schroniskiem dla bezdomnych czy przytułkiem. „Jeśli przyjmujemy ludzi bezdomnych, podstawowym brakiem, jakiego doświadczają, jest brak domu, więc chcemy im go dać. Dom to trochę więcej niż noclegownia, przytułek czy schronisko” – przyznaje. Kapłan podkreśla, że osoby, które w nim mieszkają, są kimś więcej niż anonimowymi bezdomnymi. „Są przede wszystkim ludźmi – ludźmi z imionami, historią, pytaniami, tęsknotami, marzeniami, porażkami. Sam muszę cały czas o tym pamiętać, bo przywykliśmy mówić o bezdomnych jak o bezosobowej masie, w której wszyscy mają te same oczekiwania i te same potrzeby, a tak nie jest. Każdy z nich jest niepowtarzalną jednostką, osobowością”.

 

Ikony ze spalonego drewna

Członkowie wspólnoty starają się utrzymywać z pracy własnych rąk. ...

HAH

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł