Ocalony
Jest trzeźwy od 20 lat. - To połowa mojego „piciorysu” - komentuje Wojtek. - I żaden tam ze mnie bohater - uściśla. Na łamach „Echa” gościł jako konsultant ds. uzależnień uświadamiający czytelnikom, jak rozmyta jest granica, od której zaczyna się droga wiodąca do alkoholizmu. Dzielił się także świadectwem swojego trzeźwienia, które - co wielokrotnie podkreślał - zawdzięcza Bogu. Pana życie nadaje się na film - mówiłam. I, rzeczywiście, zainteresowała się nim telewizja. Historia Wojtka zostanie przedstawiona w programie TVP1.
„Ocaleni” – emisja: 16 listopada (czwartek), o 23.10. Zapraszamy!
Żyłem w zakłamaniu
Pił 40 lat. Po raz pierwszy do nieprzytomności upił się, mając 14 lat. W alkoholu widział sprzymierzeńca w pokonywaniu wrodzonej nieśmiałości, ale też – jak tłumaczy – podobał mu się stan bycia na rauszu. Wojtek wspomina, że pół wieku temu wiedza na temat alkoholizmu wydawała się znikoma, a przyzwolenie na upijanie było wręcz powszechne. – Piło się podczas uroczystości rodzinnych i przy robocie. Radość czy smutek – każda okazja była dobra, aby sięgnąć po butelkę.
Wejście w dorosłość i założenie rodziny bynajmniej nie wyrwało go z nałogu. Wręcz przeciwnie. – Mając świadomość swojej bezsilności, próbowałem szukać ratunku, tyle że na własną rękę. Łudziłem się, że jeśli zechcę, to przestanę pić – wyznaje. Opowiada o próbach: wizytach w przychodni leczenia uzależnień i podpisywaniu „kościelnych” przyrzeczeń. W pamięci ma też słowa ordynatora ośrodka w Wirowie: „Stań się pan alkoholikiem i dopiero tu wróć!”. – Nie zdawałem sobie sprawy, że już nim jestem i to w stopniu bardzo zaawansowanym. ...
Agnieszka Warecka