Aktualności
Oczekiwanie

Oczekiwanie

Współczesny człowiek nie lubi czekać, swoje zamiary i pragnienia chce zrealizować jak najszybciej. Jednak gdy chodzi o przyjście Chrystusa w wydaniu dzisiejszej Ewangelii, wielu miałoby chyba ochotę odwlec ten moment najdłużej jak się da...

„Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi” – pisze św. Łukasz, a my, uruchamiając wyobraźnię, zaczynamy spekulować, czy w ogóle da się przetrzymać „na żywo” ten ostry scenariusz eschatologicznych wydarzeń, kiedy to „moce niebios zostaną wstrząśnięte”…, „a na ziemi trwoga narodów bezradnych…”. Wyrażeń „koniec świata” czy też „apokalipsa” przywykliśmy używać przy okazji różnych dramatycznych wydarzeń. Nic więc dziwnego, że moment „końca świata” kojarzy nam się źle.

Jednak przesłanie słowa Bożego nie ma na celu straszenia kogokolwiek, ale niesie wyraźne przesłanie nadziei: „a gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”, „W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie trwać bezpiecznie”.

Wnikliwa analiza dzisiejszych czytań podaje jednak szczegółowe wskazania dla chrześcijan, aby przygotowali się do tego dnia, o którym Ewangelista pisze: „Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi”. Aby zatem nie doznać zaskoczenia i nie poczuć się jak w potrzasku, Pan daje nam bardzo konkretny instruktaż: „uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych”.

Trzeba zapytać siebie u początku Adwentu: co czyni moje serce ociężałym i jakie troski doczesne osłabiają mój kontakt z Bogiem? Warto pomyśleć, jakie rodzaje „obżarstwa” grożą mi dzisiaj w tym świecie pełnym reklam, niejednokrotnie skierowanym na konsumpcjonizm i hedonizm, promującym nieokiełznane dążenie do osobistego sukcesu.

Bł. Honorat Koźmiński, który po swoim nawróceniu niestrudzenie zabiegał o świętość, zwraca uwagę na inicjatywę Ojca Niebieskiego, który „aby dźwignąć człowieka ponad świat znikomy, ponad stworzenia materialne niższe od niego i niegodne jego serca, aby go oderwać od niemniej niskiego i zgubnego samolubstwa, zagrzebaniu się w sobie samym, a na skrzydłach nadziei wznieść do umiłowania Boga i wiekuistych przeznaczeń, (…) wlewa w duszę zarzewie Boskiego ukochania”.

Jakże bardzo ten tekst koreluje z fragmentem drugiego czytania, który staje się niejako programem na czas nowego roku kościelnego: „Pan (…) niech spotęguje miłość waszą nawzajem do siebie i do wszystkich, (…) aby serca wasze utwierdzone zostały w nienagannej świętości (…) na przyjście Pana naszego, Jezusa, wraz ze wszystkimi Jego świętymi”.

Autor Listu prosi nas i napomina, abyśmy swoim postępowaniem podobali się Bogu: „stawajcie się coraz doskonalszymi!”, a sam Pan Jezus w przytoczonej Ewangelii daje ostateczną radę: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli (…) stanąć przed Synem Człowieczym” – oczywiście z sercami czystymi i przepełnionymi Bożą Miłością…

s. Katarzyna Pyl