Odbicie rekrutów i różne oceny strat
Pod datą 21 maja 1863 r. ref. ros. Pawliszczew zanotował: „Po rozważeniu 19 bitew, które rozegrały się w ciągu pierwszych 13 dni miesiąca, można wyciągnąć wniosek, że bunt nie słabnie, a ilość band wzrosła, zwłaszcza w guberni warszawskiej, gdzie w okresie 15 dni do 20 maja pojawiły się one w 76 miejscach i przystępowały do walki sporymi masami, niekiedy licząc do trzech tysięcy ludzi”. Ten skrupulatny kronikarz nie raczył jednak zauważyć, że powstańcom udało się zajmować nawet małe miasta. A właśnie 19 maja K. Krysiński zajął miasteczko Ostrów, gdzie odbył paradę. Informował o tym potajemnie władze rosyjskie burmistrz tej miejscowości. 20 maja tenże dowódca powstańczy wkroczył do Lubartowa, gdzie mieszkańcy zgotowali mu entuzjastyczne przyjęcie połączone z nabożeństwem. Również pod datą 21 maja Pawliszczew zanotował lakonicznie, że został zwolniony z Cytadeli Warszawskiej Freytag. Trzeba tu wyjaśnić, że człowiek ten o imieniu Rudolf przed powstaniem był zarządcą majątku Grochów i uwolniono go tylko dzięki staraniom właściciela tych dóbr Władysława Rawicza. Gdy Freytag przybył 22 maja do wspomnianego majątku, zastał tam niemal prowizoryczne tajne koszary, w których ćwiczono musztrę i szykowano konie dla powstańczej kawalerii. 23 maja w okolicach Otwocka obozował oddział partyzancki pod dowództwem Jankowskiego i Zielińskiego. Byli w jego pododdziałach pochodzący z pow. siedleckiego Ludwik Królikowski oraz Władysław Żemralski. Można dodać, że obaj w sędziwym wieku doczekają niepodległej Polski. Wkrótce obozującym doniesiono, że będzie wysłany z Dęblina do Warszawy więzienno-rekrucki transport ros. Tego dnia F. Stasiukiewicz ze swym oddziałem opuścił rejon Janowa Podl. Doszły go słuchy, że od strony Sterdyni ciągną przeciwko niemu trzy kompanie piechoty, szwadron ułanów, pół sotni Kozaków i dwa działa pod dowództwem mjr. Antuszewicza. Oddział Stasiukiewicza liczył tylko ok. 350 ludzi. W ros. „Dzienniku działań wojennych” pod datą 24 maja zapisano: „Płk Kwieciński z czterema rotami, dwoma działami i 25 Kozakami dognał 24 maja bandy Krysińskiego i Kozłowskiego pod wsią Sobolew…zmusił je do ucieczki, zdobywając obóz, zapasy, broń, korespondencję i sprzęt kaplicy polowej. Straty własne… czterech zabitych i czterech rannych”. O tej samej bitwie inaczej informowała krakowska gazeta „Czas”: „24 maja miało miejsce spotkanie w lasach lubartowskich, gdzie oddziałowi Koskowskiego z niewielkiej liczby ludzi składającego się, pospieszył z pomocą oddział z Podlasia Krysińskiego. Oddziały nasze cofnęły się po walecznej obronie, a zaszczyt uratowania od klęski należy się Krysińskiemu”.
Z późniejszych relacji wiadomo, że w czasie bitwy mieszkańcy Lubartowa słysząc bój, modlili się w wielkiej trwodze. W mieście biły wszystkie dzwony. Po jakimś czasie przybył konny goniec z wieścią, że powstańcy wycofują się w innym kierunku i nie będzie walki o miasto. Po namyśle 25 maja Jankowski i Zieliński ze swym oddziałem liczącym 400 ludzi postanowili zaatakować konwojujący więźniów i rekrutów 850-osobowy oddział ros. pod dowództwem kpt. Szymanowskiego. Powstańcy urządzili zasadzkę na szosie lubelskiej w lesie za rzeką Świder, między Rudą a Wiązowną. Rozstawieni po obu stronach traktu z impetem uderzyli ze skrzydeł i od czoła na konwój. Przewaga ogniowa i liczebna Rosjan uniemożliwiła pełny sukces, ale odbito ok. 40 rekrutów, którzy szykowani byli do 15-letniej służby wojskowej w głębi Rosji. Korzystając z zamieszania, rzucili się oni do ucieczki i ukryli. W bitwie tej wg źródeł polskich powstańcy mieli dziesięciu poległych i ośmiu rannych, natomiast Rosjanie 36 zabitych i ośmiu rannych. Ref. ros. Pawliszczew, tuszując własne straty i wynik, przedstawił to tak: „W czasie konwojowania partii 181 ludzi przestępców i rekrutów z Kołbieli do Warszawy kpt. Simonowski mając dwie roty saperów i 50 Kozaków, został dwukrotnie zaatakowany przez bandy pod Wiązowną w pow. stanisławowskim, ale odparł te ataki, a bandę wpędził w las, przyprowadzając do Warszawy cały oddział”. 25 maja oddział Stasiukiewicza został zaskoczony na postoju pod Mazanówką przez kolumnę ros. mjr. Antuszewicza. Doszło do krótkiej walki. Z uwagi na zmęczenie wojska dziesięciodniowymi marszami Antuszewicz atakował tylko ułanami i Kozakami, których powstańcom udało się odeprzeć. Widząc nadciągającą piechotę carską, Stasiukiewicz wycofał się w kierunku Włodawy i tam przeprawił się przez Bug. Wg hist. Zielińskiego rannych zostało kilku lub kilkudziesięciu Rosjan przy podobnej liczbie powstańców. Pawliszczew nic nie zapisał o stratach własnych, podając lakonicznie: „mjr Antuszewicz rozbił bandę 25 maja pod wsią Mazanówka w pow. radzyńskim, dowodząc trzema rotami piechoty, szwadronem kawalerii, półsotnią Kozaków i czterema działami”. 25 maja połączony oddział Jankowskiego i Zielińskiego został zaatakowany pod wsią Górki w gm. Dębe Wielkie przez przybyłą z Mińska Maz. kolumnę ppłk. Kamińskiego. Po krótkiej walce przemęczeni powstańcy wycofali się, ale wg źródeł ros. miało zginąć 60 partyzantów i 30 dostało się do niewoli. 26 maja odpoczywający za Bugiem oddział Stasiukiewicza został zaskoczony pod miejscowością Czersk. Po pierwszym ataku dowódca polski ratował się ucieczką powodując zamieszanie w partii. Jego oficerowie Narbutt, Wańkowicz i Bryndza podjęli bój, ale po dwóch godzinach wycofali się, ulegając rozsypce. Pawliszczew tryumfalnie zanotował: „Rozpoznawszy, że rozbitkowie przeszli przez Bug do guberni grodzieńskiej i rozłożyli się koło folwarku czerskiego w pobliżu lasu Domaczewo, mjr Antuszewicz ruszył tam ze szwadronem kawalerii, dwoma działami i 50 Kozakami oraz 60 ochotnikami na podwodach i rozbił powstańców na głowę”. Chyba nie było to tak druzgocące zwycięstwo bo wg hist. S. Góry po bitwie partia powstańcza podzieliła się na dwie części – na oddział Narbutta i uszczuplony oddział Stasiukiewicza, a wg raportu gen. Drejera wśród wziętych do niewoli było tylko siedmiu powstańców z pow. bialskiego i po jednym z powiatów: siedleckiego, łukowskiego i krasnostawskiego.
Józef Geresz