Sport
Odchodzą i przychodzą

Odchodzą i przychodzą

Tak jak nie ma zastoju w życiu, tak i w sporcie wciąż coś się dzieje. Ostatnio znów mamy kwestię - z jednej strony opuszczenia naszego regionu przez czołową sportsmenkę kraju, a z drugiej – pojawienia się znaczącej postaci polskiego sportu w klubie z naszego regionu.

W pierwszym przypadku mowa o aktualnej mistrzyni Europy w podnoszeniu ciężarów Oli Klejnowskiej; w drugim – o najlepszej sztangistce w historii polskich ciężarów – medalistce olimpijskiej Agacie Wróbel.

Ola z końcem minionego roku postanowiła opuścić klub WLKS Siedlce i przenieść się do Bydgoszczy do klubu Zawisza. Zawodniczka zadecydowała, że w Bydgoszczy, gdzie pracuje jej mąż, zapewni sobie po prostu lepszą przyszłość życiową, zostając między innymi zawodowym żołnierzem. Sztangista nadal jednak będzie członkinią kadry narodowej kobiet i zamierza trenować w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Siedlcach. Zmieniła kluby, bo widzi w Bydgoszczy zapewnienie sobie lepszej przyszłości życiowej. Pojawia się pytanie, czy zawodniczkę można było utrzymać w Siedlcach i WLKS-ie. Wydaje się, że gdyby miała odpowiednią perspektywę życiową w mieście nad Muchawką, to prawdopodobnie, jeżeli nie stale, to przynajmniej do Igrzysk Olimpijskich w Londynie pozostałaby w Siedlcach.

Klub WLKS nie był w stanie w odpowiednim czasie zapewnić sztangistce warunków, które

skłoniłyby ją do pozostania. W tej sytuacji potrzebna była pomoc zewnętrzna sponsora lub miasta. Ale, jak się wydaje, zabrakło czasu, a przede wszystkim wypracowania odpowiedniego modelu reagowania w takich przypadkach. Podobna sytuacja jak z Olą miała miejsce nie tak dawno z Lidią Chojecką, a przed laty z czołowymi sztangistami naszego kraju – najpierw Robertem, potem Marcinem Dołęgą.

Po latach, kiedy nadarzyła się okazja, udało się mimo wszystko stworzyć warunki, by taki zawodnik jak Robert Dołęga powrócił do naszego regionu i swojego macierzystego klubu -łukowskich Orląt. Pozytywny rezultat dało tu wspólne działanie klubu i miasta. Czyli, gdy jest działanie kilku sił, można pokusić się o stworzenie warunków w naszym regionie dla sportowca wysokiej klasy. Potrzeba jednak reagować w odpowiednim czasie i zapewnić system pozwalający rozwiązywać takie problemy przy wybitnych sportowcach ważnych dla danej społeczności.

W odwrotną stronę

Do Łukowa wrócił nie tak dawno Robert Dołęga. Obecnie siedlecki WLKS zasila, mimo że przerwała karierę, Agata Wróbel – dalej gwiazda nie tylko kobiecych ciężarów, ale w ogóle sportu w naszym kraju. Powrót Agaty do podnoszenia ciężarów i chęć reprezentowania barw WLKS-u są ważnym wydarzeniem. Tak znana sportsmenka, która pod okiem pary trenerskiej Danuta i Ryszard Soćko, raczej na pewno wróci do wysokiej formy – może być sportową wizytówką przynoszącą wiele konkretnych korzyści, wyniki sportowe, prestiż, promocję klubu, regionu i w ogóle sportu.

Tak więc dobrze się stało, że Agata zdecydowała się na klub z Siedlec, przenosząc się z Górala Żywiec, co – jak podkreśla trener Ryszard Soćko – jest naturalne, skoro zawodniczka przed przerwą przebywała cały czas w Siedlcach i teraz będzie czyniła to samo.

Dźwignia promocji

Wiadomo, że znani sportowcy i sport w ogóle to dobra promocja danego klubu, miasta czy regionu. Nie od dziś znane jest powiedzenie, że sport jest najlepszą reklamą. Kwoty wydawane na promocję poprzez tę dziedzinę przynoszą znacznie większe efekty i są mniejsze niż gdybyśmy chcieli uzyskać ten sam wynik reklamowy w inny sposób. Po prostu jest to naturalna reklama kojarzona z osiągnięciami danego sportowca czy dyscypliny sportowej i przekładająca się na promocję danego produktu czy sponsora, o czym dobitnie świadczą ostatnie wyniki badań w tym zakresie.

Powinni o tym pamiętać decydenci na takim czy innym stopniu władzy sportowej, samorządowej czy sponsorskiej. Tak zresztą działa cały cywilizowany świat i w naszym kraju jest mnóstwo przykładów świadczących o tych zależnościach i korzyściach dla obu stron.

Andrzej Materski