Aktualności
Odciąć pępowinę

Odciąć pępowinę

Jezusowe słowa mogą zaskakiwać, a nawet gorszyć. „Jak to, Panie Jezu? Czy naprawdę należy mieć w nienawiści matkę, ojca… całą rodzinę, by stać się Ciebie godnym?

Czy konieczne jest wzgardzić nawet sobą? Nie taką Ewangelię przecież poznaliśmy!”. Rzeczywiście… słowa Jezusa o „nienawiści” mogą wywołać oburzenie i skandal. Trzeba jednak mądrości, by móc je dobrze zrozumieć. Tak jak nie każda miłość jest cnotą, tak też nie każda nienawiść jest grzechem. Chrystus Pan nie miał na myśli nienawiści, którą można zrównać ze wstrętem, pogardą czy nawet wprost: pragnieniem zła dla drugiego człowieka. Głosi On taką nienawiść, która jest uwolnieniem od zawłaszczenia. Jakże często w relacjach międzyludzkich dochodzi do takich sytuacji, kiedy to właśnie jakaś osoba staje się „bogiem”, czyli obiektem bałwochwalstwa. Bóg jednak ustami Syna upomina się o swoje i przypomina, że istnieje właściwa hierarchia w miłości. On Sam chce być naszą pierwszą i jedyną miłością. Bezkonkurencyjną.

Wybór tej miłości to „pójście na całość”, to decyzja odpowiedzialna, rzutująca na całe nasze życie. Jednocześnie jest to droga trudna, wymagająca wiele zaparcia, czyli brania krzyża. Dlatego Jezus apeluje o dojrzałą decyzję. Jeśli się już decydujemy na ten krok, powinniśmy wziąć pod uwagę możliwości jego realizacji. Jezus podaje dwa przykłady wzięte z życia: pierwszy to budowa wieży; nikt nie podejmuje się tego wyzwania, wiedząc, że nie zgromadził dostatecznie wielu funduszy czy materiałów budowlanych; podobnie król nie weźmie udziału w wojnie, jeśli wie, że jego przeciwnik posiada liczebniejszą armię. Zdrowy rozsądek każe zrezygnować ze zbyt kosztownej budowy czy też podjęcia ryzykownej bitwy. Jeśli więc wciąż uważam, że bycie uczniem Pana to zadanie lekkie i powierzchowne, i nie jestem jeszcze gotów, by ponieść ofiarę, która się z tym wiąże, powinienem przemyśleć moje pójście za Nim, czyli moją indywidualną drogę do świętości. Pochopna decyzja może bowiem sprowadzić trud, znużenie i gorycz rozczarowania.

Takie postępowanie w życiu duchowym wiąże się z cnotą roztropności, o której św. Augustyn pisał, że jest ona „miłością wybierającą to, co do Boga prowadzi, a odrzucającą to, co od Niego odwodzi”. Módlmy się o zatem o dar prawdziwie chrześcijańskiej roztropności, która pozwoli nam odciąć pępowinę od tego wszystkiego, co nie pozwala nam wejść w głębię komunii z Bogiem.

ks. Rafał Soćko