Odezwa ks. Lipnickiego
Z pominięciem wszelkich formalności zdołał szybko zgrupować kilkudziesięciu pieszych i konnych ochotników. Jeszcze tego dnia pisał do Rządu Narodowego, że z uwagi na obserwowany zapał społeczeństwa spodziewa się, iż uda mu się zebrać w Garwolinie pospolite ruszenie z całego powiatu. Prosił więc RN o przysłanie do pomocy 100 żołnierzy z armii regularnej, w połowie konnych, a w połowie pieszych, wychodząc z założenia, że „tak mały ubytek niewielką zrobi różnicę w armii, a pospolitemu ruszeniu pomoże, co może przynieść niezrachowane korzyści”. Tego dnia, gen. Wojciech Chrzanowski, przebywający z korpusem w rejonie Mińska Maz., otrzymał rozkaz szefa sztabu głównego gen. Tomasza Łubieńskiego zawrócenia swojej grupy na wschód i przywiezienia z rej. Białej Podl. do Warszawy 20 tys. korcy zboża. 25 lipca Chrzanowski zajął ponownie Siedlce i wysłał rozpoznanie do Białej Podl. Natomiast płk Edmund Różycki wraz z oddziałem stoczył potyczkę pod Leśną (niedaleko Hajnówki) z rosyjskim gen. Bohlenem.
26 lipca Chrzanowski otrzymał zaproszenie do Warszawy na posiedzenie rady wojennej. Stwierdził, że chociaż w rej Białej Podl. jest zboże, to nie zdobędzie środków do przetransportowania go. Zawrócił więc i 27 lipca przybył do Warszawy. 28 lipca płk Różycki i wracający z Litwy Dembiński spotkali się w Narewce i połączyli swe siły. 29 lipca dotarli do Orli i Bociek. Z inicjatywy prezesa KWP J. Wysiekierskiego na 30 lipca zwołano do Mniszewa nadzwyczajne posiedzenie rady obywatelskiej woj. podl., aby zrealizować uchwałę sejmową, przewidującą organizację pospolitego ruszenia na wolnych terenach. Jednakże rada doszła do wniosku, że wykonanie tego przedsięwzięcia będzie trudne z powodu odejścia oddziałów polskich pod Warszawę. Tego dnia Chrzanowski spotkał się pod Gołębiem nad Wisłą z gen. Thiemanem, który był przy korpusie Rüdigera. Thieman z polecenia Rüdigera oświadczył, że pospolite ruszenie w lubelskim działa zdradziecko i zostanie wyłączone spod praw wojennych, a Rüdieger będzie z nim postępował jak z rozbójnikami. Chrzanowski miał odpowiedzieć, „iż wszyscy należący do pospolitego ruszenia uważani są u nas za obrońców kraju, jak każdy żołnierz i jeśli nieprzyjaciel wyłączy ich spod praw wojennych, Polacy będą zmuszeni użyć prawa odwetu na niewolnikach”. Mimo że nie podano tego spotkania do wiadomości publicznej, Komisja Rządowa Wojny zrezygnowała 31 lipca z organizacji na Podlasiu pułku piechoty, proponując najpierw ściąganie składek pieniężnych od obywateli, a później, z chwilą uwolnienia województwa spod okupacji rosyjskiej, przystąpienie do formowania pułku strzelców pieszych. 30 lipca gen. Dembiński był już w Ciechanowcu, gdzie rozłączył się z Różyckim. Dembiński udał się w kierunku Sterdyni, a Różycki skierował się na Nur. 31 lipca Dembiński dotarł do Kosowa Lackiego. W jego grupie znajdowali się ok. 60 powstańców białostockich. Byli to ochotnicy, których prowadził ks. kapelan Józef Lipnicki, były proboszcz siedlecki. Tego dnia w okolicach Nura dołączyły do Różyckiego resztki oddziału partyzanckiego Wodzińskiego. 1 sierpnia Dembiński doszedł w rej. Łochowa, a na drugi dzień dotarł przez Jadów do Radzymina. Płk Michał Kuszel z grupy płk. Różyckiego dumnie prowadził swego jeńca ros. gen. Paniutyna, przyszłego właściciela Kąkolewnicy z nadania cara. 2 sierpnia główna armia polska, ok. 48 tys. ludzi ze 132 działami, rozłożyła się obozem pod Sochaczewem. Naprzeciw, w rej. Łowicza, stanęła armia rosyjska. 3 sierpnia gen. Dembiński uroczyście wjechał do Warszawy. Wśród radośnie witającej go ludności był Podlasiak Władysław Wężyk, który, jak napisał, czapkę rzucając do góry, płakał z radości. 4 sierpnia. przybył do Warszawy Różycki. Został mianowany generałem i dowódcą wojsk sandomierskiego i krakowskiego. W jego składzie pozostawał podlaski oddział płk. M. Kuszla. W Warszawie doszło do przykrego incydentu. Prezes rządu ks. A. Czartoryski chciał wystosować pismo do cesarza Austrii, oddając powstanie pod jego opiekę i ofiarując mu polską koronę. Poseł podlaski Lelewel oburzył się i nie chciał podpisać tej uchwały. Z niesmakiem odsunął pismo. Następnie zbliżył się do ks. Czartoryskiego i zawołał „Książę zdradzasz”. Ten zaś chwycił Lelewela za ubranie na piersi i krzyknął „Ja, czy ty zdrajca?”. Po tym szybko wyszedł. Następnego dnia napisał oświadczenie, że zajście nie pozwala mu zasiadać w RN. Po kilku dniach konflikt załagodzono. Zakwestionowany przez Lelewela list RN wysłano sztafetą do Wiednia. Przebywający tam wł. Międzyrzeca miał go dostarczyć kanclerzowi Metternichowi. 6 sierpnia gen. Rüdiger przeszedł przez Wisłę pod Józefowem i wkroczył na tereny, gdzie znajdował się pułk jazdy podlaskiej Antoniego Kuszla. 07 sierpnia WN Skrzynecki oświadczył, że cała nadzieja w interwencji Zachodu. 8 sierpnia proboszcz siedlecki J. Lipnicki ogłosił w „Gazecie Polskiej” artykuł pt. „Odezwa Naczelnego Kapelana Pospolitego Ruszenia woj. Podlaskiego do Obywateli ks. Proboszczów”. Pisał: „Koledzy! Rzuciliśmy się do stóp świętych ołtarzy na odgłos powstania narodu…Dopełniliśmy wszystkiego, co dopełnić winni pośrednicy między Bogiem a ludem…Mimo jednak najgorętszych pragnień naszych, mimo westchnień i łez, podobało się Przedwiecznemu…Prowadzić nas drogą krwawych zapasów do celu upragnionego…Do wypełnienia dzieła ruszyć wypadło wszystkich mieszkańców z ich zagród. Każdy pewnie ujmie oręż, bo każdego serce jednym rozognione uczuciem. Kochani bracia! Przy nas spoczywa zaufanie ludu, kierujemy nim dla dobra ogółu. To jest nasza główna powinność. Ten nie inny cel powołania naszego. Im bardziej ścieśniony węzeł miłości Ojczyzny, tem widoczniej usprawiedliwiamy miłość naszą ku Bogu i Jego świętym ustawom. Wy kochani bracia najbardziej pojęcie naszej świętej sprawy ludowi wyjaśnić, wy ducha jego podnieść zdołacie…”.
Józef Geresz