Region
P. Zieniuk, M. Bienia, P. Sawicki
P. Zieniuk, M. Bienia, P. Sawicki

Odkrycia na europejską skalę

Podczas badań archeologicznych w dawnym ogrodzie poseminaryjnym odkryto pozostałości po warsztacie garncarskim z XVI w. Efektem wykopalisk jest 120 tys. zabytków.

Prace były jednym z etapów inwestycji prowadzonej przez parafię Trójcy Świętej w Janowie Podlaskim, która od kilku lat zabiega o budowę domu parafialnego. - Takiego obiektu nigdy tu nie było. Zdecydowaliśmy się na ten krok z kilku powodów. Po pierwsze - brakuje nam salek do duszpasterstwa. Po drugie - nie mamy odpowiednich mieszkań dla wikariuszy. Po trzecie - potrzebujemy stosownego pomieszczenia dla archiwum parafialnego, które rozrosło się szczególnie w ostatnich latach za sprawą wniosków składanych w ramach projektów unijnych. Nie mamy też odpowiedniego miejsca na zaplecze gospodarczo-sanitarne.

Zależy nam na tym, by uczestnicy nabożeństw mieli jak najbliższy dostęp do toalet i bieżącej wody – argumentuje ks. dziekan Stanisław Grabowiecki, proboszcz parafii w Janowie Podlaskim.

 

Radość i zmartwienie

Jako że Janów jest miejscowością historyczną, pozwolenie na budowę musi wydać także konserwator zabytków. – Zabiegamy o nie prawie od dwóch lat. Nie zawsze jesteśmy jednomyślni w ustaleniach. Pierwotnie dom parafialny miał być zlokalizowany bliżej bazyliki, ale konserwator zawnioskował o jego oddalenie. Ta decyzja poszerzyła zakres prac archeologicznych, a co za tym idzie – zwiększyła ich koszty. Badania przyniosły bardzo ciekawe odkrycia, z czego się cieszymy, jednak wydłużyły też nasze oczekiwanie na pozwolenie na budowę od konserwatora – mówi ks. dziekan. Nie ukrywa, że najbardziej martwią go nieprzewidziane koszty związane z badaniami archeologicznymi. – Jako parafia otrzymaliśmy dofinansowanie od księdza biskupa w kwocie 21 tys. zł, za co bardzo dziękujemy. Koszt badań jest jednak dużo większy. Wszyscy chcielibyśmy widzieć już rosnące ściany naszego domu, ale póki co mamy tylko rozkopany teren. Pomimo trudności nie rezygnujemy z inwestycji, chcemy konsekwentnie dążyć do celu. Badania na miejscu już się zakończyły i czekamy na moment, gdy będziemy mogli ruszyć z budową – podkreśla ks. S. Grabowiecki.

 

Trzy piece

Satysfakcji z poczynionych odkryć nie kryje kierownik prac archeologicznych Mieczysław Bienia. Pierwsze badania wykonano wiosną na pierwotnej lokalizacji domu parafialnego. – Wyniki były obiecujące, bo trafiliśmy na fragment miasta historycznego, co nie jest zaskakujące. Janów Podlaski w XVI w., a tego czasu dotyczą nasze badania, liczył 5 tys. mieszkańców. W tym samym okresie Lublin zamieszkiwało 5,2 tys. ludzi. Janów był wtedy największym, najbogatszym i najprężniej rozwijającym się miastem na Podlasiu – przypomina archeolog. 

Zmiana lokalizacji domu parafialnego pociągnęła za sobą badania kolejnych dwóch arów terenu. – Liczyłem, że potrwają półtora tygodnia, ale przeciągnęły się do półtora miesiąca. Wyniki są rewelacyjne! Trafiliśmy na pozostałości po warsztacie garncarskim. Odkryliśmy trzy piece. Nie wiemy, czy były różne chronologicznie. Pokażą to dalsze badania. Oczywiście nie zachowały się w całości; w jednym przypadku mamy komorę, w drugim podstawę. Górna warstwa nie przetrwała – wyjaśnia ekspert.

 

Herby z orłami

Specjaliści wydobyli z ziemi dziesiątki całych i pofragmentowanych glinianych naczyń, kafli, płytek podłogowych, a także zabawek dla dzieci: skarbonek i małych kafelków. – Spora część naczyń jest zżużlona. Mamy np. pięć sklejonych ze sobą garnków. Czy to efekt pożaru? A może garncarz zbyt długo przetrzymał je w piecu? Nadają się na wystawę. Są też kafle z herbami Radziwiłłowskimi, czyli z orłem z trąbami na piersiach, ale różnią się one od herbu bialskich Radziwiłłów. To herb biskupa Radziwiłła „Jałmużnika”, który urzędował na przełomie XV i XVI w. Znaleźliśmy też półgrosz Aleksandra Jagiellończyka z początku XVI w. i pierścionek z gliny. To, co wydobyliśmy podczas prac, nie różni się niczym od materiałów produkowanych w tamtym okresie w Krakowie, Poznaniu czy Pradze Czeskiej. Te wyroby są równie doskonałe jakościowo. Myślę tu o bardzo cienkościennej, dobrze wypalonej ceramice, o tych przepięknych kaflach czy płytkach podłogowych. Identyczne odkryliśmy na zamku biskupim w Janowie. Zapewne ten warsztat produkował zarówno na potrzeby zamku, jak i kościoła oraz bogatych mieszczan – zaznacza M. Bienia. 

Opracowanie pozyskanych zabytków potrwa około dwóch lat. Teraz trzeba je oczyścić i przeanalizować. – Mamy materiał na przynajmniej dwie duże wystawy. To, co wydobywamy z ziemi podczas różnych prac w Janowie, pokazuje, że naprawdę był on potężnym i bogatym miastem. Warto pamiętać, iż leżało ono na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pomimo to w herbach dominują orły, a nie pogoń. Spodziewałem się, że podczas ostatnich prac być może natkniemy się na warsztat, ale nie myślałem, że badania przyniosą takie wyniki. To odkrycia na skalę europejską! – podsumowuje M. Bienia.

AWAW