Odkrywamy trudną prawdę o Polsce
Jak sugerują badacze historii najnowszej, plany wprowadzenia stanu wojennego pojawiły się już po fali protestów w sierpniu 1980 r. Ale wówczas jeszcze nie wprowadzono ich w życie – nie do końca wiadomo: dlaczego. Ale już nieco ponad rok później – 13 grudnia – zamysł zmienił się w czyn. Oficjalnym powodem była zła sytuacja gospodarcza, której skutkiem stała się konieczność wprowadzenia „kartek” na wiele produktów, również żywnościowych. Komunistyczne władze uczyniły więc wszystko, aby ulżyć ciężkiej doli swoich obywateli, zapewnić im stabilizację i dobrobyt.
Misterny plan
Wprowadzenie stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia nie było bynajmniej działaniem przypadkowym. Plan został opracowany dużo wcześniej. Komuniści czekali na dogodny moment – taki, w którym uda się łatwiej omamić i przestraszyć społeczeństwo. Sroga zima, niedobory żywności i innych podstawowych artykułów dawały im kolejne atuty, by trzymać naród w szachu. Nie bez znaczenia dla powodzenia akcji militarnej był również fakt, że na moment jej rozpoczęcia wybrano sobotnią noc. Wiadomo było, że w tym dniu robotnikom, którzy w głównej mierze byli członkami NSZZ „Solidarność”, będzie najtrudniej wypracować wspólne stanowisko i ewentualnie zorganizować manifestacje. Jeszcze przed północą 12 grudnia rozpoczęła się akcja „Azalia”, polegająca na przejęciu kontroli nad centralami telefonicznymi na terenie całego kraju. Punktualnie o godz. 0.00 – 13 grudnia oddziały ZOMO rozpoczęły szeroko zakrojoną akcję aresztowania działaczy opozycyjnych. Łupem władz padły też media, do których trafiali wyłącznie zaufani ludzie – zazwyczaj wojskowi.
Wprowadzenie stanu wojennego, godziny milicyjnej między 22.00 a 6.00 rano i wielu innych utrudnień nie pozostało bez reakcji społeczeństwa. ...
Magdalena Szewczuk