Historia
ARCH. GOK
ARCH. GOK

Odnalazła mnie historia

Historia opowiedziana nie przez daty i Wikipedię, a przez postaci, pociągnie każdego - mówiła A. Puścikowska podczas spotkania z cyklu „Dobre Strony”, w ramach którego co miesiąc Zbuczyn odwiedzać będą ciekawi ludzie.

Na grudniowym, pierwszym z cyklu spotkaniu w Gminnym Ośrodku Kultury w Zbuczynie gościła Agata Puścikowska - dziennikarka, reportażystka, pisarka, autorka książek, w których odkrywa niezwykłe historie niezwykłych postaci. W rozmowie z Agnieszką Osmólską-Ilczuk opowiadała o tym, że tematy „na książkę” czekają na wyciągnięcie ręki i że nie trzeba być pasjonatem historii, by się w niej zakochać.

– Ja nawet chciałabym pisać romanse, ale nie umiem – przyznała na początku ze śmiechem. I podzieliła się opinią, jaką często słyszy z ust czytelników: „Nie lubię historii, ale pani książkę przeczytałem, bo jest w niej człowiek”.

 

Siostry z powerem

Pomysł na książkę, która zachwyciła czytelników – „Wojenne siostry”, przyszedł niespodziewanie. Ale – jak mówiła pisarka – był owocem wielu lat pracy. Pisząc reportaże, zawsze miała dylemat, co zrobić z nadwyżką wiedzy o danym miejscu i ludziach, np. przy okazji zbierania materiału o pracy sióstr zmartwychwstanek z dziećmi specjalnej troski w Mocarzewie dowiedziała się, że bywała tam s. Alicja Kotowska beatyfikowana w gronie 108 polskich męczenników, ofiar II wojny światowej, rozstrzelana przez Niemców razem z żydowskimi dziećmi. – Pewnego razu wybrałam się sama w góry. Przyszła do mnie myśl: napisz książkę „Wojenne siostry”. Było to jak olśnienie. Zadzwoniłam do znajomej z wydawnictwa, z którą pracowałam już wcześniej i podzieliłam się pomysłem. Książka okazała się bestsellerem, ku zaskoczeniu wszystkich. Historie o siostrach zakonnych poszły w świat, dlatego że były to kobiety z krwi i kości, fantastyczne, odważne osoby z życiowym powerem, przekorą, prawdziwe, a prawda często wyrywa z butów – tłumaczyła pisarka. – Przez lata poznałam wiele współczesnych zgromadzeń żeńskich, przekonując się, że posługują w nich bardzo aktywne, pracowite i wykształcone kobiety. Stereotypy zakonnicy mają się do tego nijak – uzasadniała swój wybór.

W 2022 r. A. Puścikowska wydała książkę „Siostry nadziei” pokazującą bohaterstwo współczesnych sióstr zakonnych posługujących na Ukrainie, w większości Polek. – Gdy wybuchła wojna, pomyślałam, że trzeba na bieżąco dokumentować to, czym się tam zajmują. Zaczęłam z nimi rozmawiać, zwykle nocą, na WhatsAppie. Ja – z domu, one – siedząc w schronach z dziećmi czy niepełnosprawnymi, pod obstrzałem. Robiły tam dokładnie to samo, co siostry powstańcze w 1944 r.: chroniły paramenty liturgiczne, bały się o dzieci, pielęgnowały chorych podczas bombardowań. I zostawały z ludźmi na dobre i na złe – mówiła podczas spotkania pisarka.

 

Między marzeniami a rzeczywistością

Pokłosiem dziennikarskiej pracy A. Puścikowskiej są „Waleczne z gór”, książka dedykowana kobietom zaangażowanym w ruch oporu na Podhalu. Jej zamysł zrodził się przy okazji pisania o bł. s. Marii Klemensie Staszewskiej, urszulance. – Uderzyło mnie, że historia kobiet walczących o Polskę w górach jest zupełnie nieznana. Zaskoczona byłam tym bardziej, gdy okazało się, że górale też jej nie znają. Swoje piętno odcisnęły lata PRL-u – przyznała autorka. Opowiadając, jak docierała do prawdy o swoich bohaterkach, podzieliła się też spostrzeżeniem, że to historia postawiła je przed zadaniami przerastającymi nierzadko ich siły. – Były dzielne, ale i skromne. Tak naprawdę nie chciały walczyć. Marzyły, żeby wojna skończyła się jak najszybciej, by móc spokojnie ugotować swoim bliskim zupę. Jedne przeżyły, innym się nie udało. Robiły świetną robotę w bardzo dyskretny sposób, a metoda ich działania to inteligencja i spryt. Jedna z sióstr zakonnych powiedziała mi kiedyś, że one Niemców nieustannie oszukiwały, by ci myśleli, że one są głupie i dali im spokój – dodała.

 

Ludzie do zadań specjalnych

„Siódemka wspaniałych” – tak A. Puścikowska określa bohaterów swojej najnowszej książki „Święci 1944. Będziesz miłował”. – Postaci bardzo różne, na pewno nie z alabastru. Ich wspólnym mianownikiem była miłość do drugiego człowieka i to, że albo zostali wyniesieni na ołtarze, albo proces ten jest w toku – podkreśliła, dodając, że w kontekście powstania warszawskiego powinny zaistnieć w historii, jednak tak się nie stało, co dziwi tym bardziej, że ich biografie to gotowy scenariusz na film…

– Pan Bóg ciekawie dobiera sobie ludzi do zadań specjalnych. Moja ulubiona postać, s. Elżbieta Róża Czacka, swojej hrabiowskiej rodzinie pokazała figę z makiem. Poszła własną drogą. Mimo ślepoty zmieniła sposób funkcjonowania i postrzegania niepełnosprawności. Świadomie weszła do konspiracji. Jak Wyszyński pytał: „Matko, czy można narażać niepełnosprawnych?”, dostał od niej paternoster, bo przecież – tłumaczyła matka Róża – niepełnosprawni są normalnymi ludźmi, mają takie same prawa – uzasadniała A. Puścikowska.

Jest wiele ciekawych ścieżek

PYTAMY Agnieszkę Osmólską-Ilczuk, pomysłodawczynię cyklu „Dobre Strony” w Gminnym Ośrodku Kultury w Zbuczynie

 

Cykl wydarzeń, który rozpoczęła A. Puścikowska, nazwała Pani „Dobre Strony”. Dlaczego?

Nazwa jest dość szeroka, tak jak wachlarz gości, których co miesiąc będziemy zapraszać do GOK-u. Będą to przedstawiciele świata kultury, podróżnicy, ludzie związani ze sportem, nauką, przyrodnicy. Stąd „Dobre Strony” – książek, życia, świata. Zamysł jest taki, by pokazać, że jest wiele ciekawych ścieżek, którymi można się zainspirować.

 

Czy nazwisko wystarczy, żeby przyciągnąć ludzi?

Mamy nadzieję, że będzie to argument, który zachęci, zaciekawi, ale oczywiście staramy się też intensywnie informować o tej nowej inicjatywie mieszkańców gminy i całego regionu. Zależy nam też na tym, żeby te spotkania aktywizowały lokalną społeczność. Rozmowę z A. Puścikowską poprzedziła część muzyczna, w której powstańcze piosenki zaśpiewały Inessa Chojecka i Agnieszka Chojecka związane ze zbuczyńskim GOK-iem, styczniową wizytę Jędrzeja Majki, dziennikarza, podróżnika i autora książek, m.in. tej o historii przypraw, chcemy połączyć z minifestiwalem piernika, a do udziału w spotkaniu z wybitnymi sportowcami mamy nadzieję zachęcić środowisko biegowe, które w Zbuczynie jest bardzo prężne. Chcemy, by przez to ośrodek kultury stał się miejscem, gdzie można przyjść, spotkać się z ciekawym gościem, ale też po prostu pobyć z innymi, porozmawiać, wypić herbatę i zjeść dobre ciastko.

 

Występując w roli kierującej rozmową z gośćmi – na scenie, w światłach jupiterów, ma Pani szansę zyskać coś dla siebie?

Zawsze. Te spotkania są dla mnie ważne przez sam fakt, że mogę obcować z tak wspaniałymi ludźmi! Pomagają mi głębiej wejść w dany temat, podczas przygotowań czy promowania samego wydarzenia i oczywiście w trakcie samej rozmowy. Rozwijam i poszerzam więc w ten sposób swoje własne zainteresowania, na co w codziennym życiu nie zawsze mam czas. W pędzie, w jakim żyjemy, często nie zauważamy, że są ludzie, którzy w mądrym ustawianiu się do świata robią naprawdę ciekawe rzeczy, mające w sobie wartość nie tylko materialną, konsumpcyjną, ale też odkrywczą, eksploracyjną, czasami bazującą na mocnym fundamencie duchowym, jak w przypadku sportowca Roberta Celińskiego, którego gościć będziemy w ośrodku 30 stycznia.

Część naszych gości przyjedzie też z książkami, które będzie można kupić, zdobyć autograf, zabrać ze sobą, a potem na spokojnie zgłębić temat. Jest to istotne, bo wiadomo, że wszystkiego na spotkaniu nie uda się powiedzieć. Przed spotkaniem z A. Puścikowską zachęcaliśmy, by autorkę poznać poprzez książki, które były wcześniej w bibliotece. Zostały wypożyczone wszystkie!

 

Kolejne spotkanie już 10 stycznia…

Gościć będziemy Jędrzeja Majkę, podróżnika, dziennikarza, twórcę programu telewizyjnego „Na tropie przypraw”, a także gościa wielu popularnych programów telewizyjnych o tematyce podróżniczej, społecznej i kulinarnej, autora książki „Podróże za smakiem, czyli jak przyprawy zmieniają świat”, wcześniejszych – „Pociąg do świata” i „Przypadki podróżne” przewodników i albumów, wielkiego miłośnika światowych bazarów i… kawy. Zapewniam, że gość, który odwiedził blisko 100 krajów, potrafi opowiadać o swoich podróżach i ludziach, których spotyka, o smakach i aromatach, jak mało kto. Ma naprawdę ogromną wiedzę. Swoją opowieść zilustruje prezentacją na temat historii przypraw. Będą także książki i możliwość zdobycia autografów. Serdecznie zapraszam!

 

Dziękuję za rozmowę.

LI