Odpowiedzialny jak rolnik
Dlatego tak ważne jest odpowiedzialne korzystanie z tych środków w rolnictwie. Każdy rolnik powinien pamiętać, że stosowanie środków ochrony roślin czy nawozów ma dwie strony medalu. Z jednej poprawia jakość plonów, zabezpiecza przed chorobami czy szkodnikami, jednak z drugiej nie pozostaje bez wpływu na środowisko. Wiele substancji podczas ich przenikania do łańcucha pokarmowego podlega przekształceniom, często w substancje bardziej toksyczne od pierwotnych, przyczyniając się do uszkodzenia organizmów.
– Pestycydy są niezwykle niebezpieczne dla owadów zapylających oraz innych naturalnie występujących pożytecznych stawonogów – zauważa dr inż. Anna Majchrowska-Safaryan z Wydziału Agrobioinżynierii i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.
Stąd zabiegi pestycydowe muszą być wykonywane w porach dnia o najmniejszej aktywności owadów zapylających. Tyle teoria. A jak jest w praktyce?
Coraz lepiej
Czy rolnicy odpowiedzialnie stosują pestycydy? Wnioski płynące z obserwacji mieszkańców wsi nieparających się rolnictwem są pozytywne. – W mojej okolicy wiosną są wykonywane opryski w uprawach zbóż, kukurydzy i rzepaku, bo głównie te rośliny uprawiają miejscowi rolnicy – przyznaje dr Ryszard Kowalski, który po zakończeniu pracy naukowej na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach przeprowadził się na wieś. – Stosują oni głównie herbicydy, zabiegów jest niewiele i nie stwarzają jakiegoś większego zagrożenia. Nie widzę, aby po opryskach zostawiane były opakowania, które mogłyby stanowić jakieś zagrożenie. Ja oceniam wykonywanie tych zabiegów jako poprawne co do terminu i stosowanych dawek – zauważa, dodając, że w jego okolicy nie ma sadów, w których stosowana jest intensywna ochrona drzew owocowych. – Sądzę jednak, że w najbliższym mi zagłębiu sadowniczym, czyli w Kisielanach czy Suchożebrach, sadownicy przestrzegają zasad obowiązujących przy stosowaniu pestycydów. Są to ludzie świadomi, mają ukończone szkoły rolnicze i różne kursy specjalistyczne.
Z troską o ludzi i zwierzęta
Dr R. Kowalski zwraca uwagę na jeszcze jeden znak czasów, a mianowicie fakt, że środki ochrony roślin są obecnie bardzo drogie, a opłacalność rolniczej produkcji mała, czego konsekwencją staje bardzo oszczędne stosowanie zarówno pestycydów, jak i nawozów. – Widzę także, co jest pewnie zasługą naszej przynależności do Unii Europejskiej, że rolnicy posługują się nowoczesnym sprzętem do wykonywania zabiegów chemicznych na polach – dodaje. – Pozwala to na precyzyjne i dokładne wykonanie zabiegów ochronnych, a jednocześnie na uzyskanie dobrych efektów przy zmniejszonym zużyciu preparatów chemicznych. Stwierdzam z przyjemnością, że odbudowuje się populacja zajęcy i saren, które są dla mnie pewnym wskaźnikiem czystości środowiska. Także wiele gatunków ptaków zwiększa swoją liczebność, co cieszy, a przecież zdobywają one pokarm także na polach uprawnych. Gdyby były mocno zatrute, zwierząt tych by przecież nie przybywało – konkluduje, dodając, że różnorodność gatunkowa owadów w jego otoczeniu jest imponująca. – Mnie szczególnie cieszą pszczoły samotnice, a wśród nich murarki ogrodowe. Mają się znakomicie, a są one bardzo wrażliwe na jakość środowiska.
Zmiany w obszarze stosowania pestycydów to jeden z priorytetów Unii Europejskiej. Strategia „Od pola do stołu” zakłada m.in. zmniejszenie o połowę korzystania z pestycydów i nawozów oraz sprzedaży środków antydrobnoustrojowych, a także zwiększenie ilości gruntów przeznaczanych na rolnictwo ekologiczne.
Czy pestycydy są bezpieczne?
PYTAMY dr inż. Annę Majchrowską-Safaryan z Wydziału Agrobioinżynierii i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach
Stosowanie pestycydów w rolnictwie rzeczywiście jest niezbędne?
Pestycydy w pewnym sensie są dla roślin takimi środkami, jak dla ludzi leki. Prowadzone badania wykazały, że dzięki ich stosowaniu produktywność biosfery zwiększyła się o ok. 20%, a w przypadku niektórych upraw nawet ponad 40%. Zarówno pestycydy, jak i nawozy mineralne są produktami chemicznymi, więc w celu zagwarantowania bezpieczeństwa ich stosowania należy to robić zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi i wskazówkami zawartymi na etykietach. Jest to bardzo ważne ze względu na zachowanie bezpieczeństwa w stosunku do środowiska przyrodniczego, organizmów żyjących w środowisku, a niebędących przedmiotem zwalczania, a przede wszystkim zdrowia i życia człowieka.
Używanie ich wciąż wywołuje obawy o zdrowie i wpływ na środowisko…
Stosowanie przez rolników nawozów mineralnych, a przede wszystkim pestycydów, budzi wiele kontrowersji wśród społeczeństwa ze względu na ich potencjalny negatywny wpływ na poszczególne elementy środowiska przyrodniczego, jak również nasze zdrowie. Podstawową zasadą bezpieczeństwa jest fakt, iż zawsze powinny one być stosowane zgodnie z zaleceniami znajdującymi się na etykietach.
Rolników obowiązują również w tym zakresie unijne przepisy. Co one mówią?
Od 1 stycznia 2014 r. rolnicy muszą stosować się do zasad integrowanej ochrony roślin (zgodnie z postanowieniami art. 14 dyrektywy 2009/128/WE oraz rozporządzenia WE 1107/2009). Zgodnie z nimi stosowanie środków ochrony roślin powinno być ograniczone do niezbędnego minimum, w szczególności poprzez zredukowanie dawek lub liczby wykonywanych zabiegów. Wdrażana w ramach Europejskiego Zielonego Ładu strategia „Od pola do stołu” ma na celu m.in. zmniejszenie stosowania pestycydów o 50% do 2030 r. Przyjęcie jej powoduje wiele zmian na rynku środków ochrony roślin związanych z wycofywaniem dotychczas stosowanych substancji aktywnych. Przepisy te obligują rolników do rezygnacji ze stosowania pestycydów na rzecz metod niechemicznych i biologicznych w ochronie roślin.
Takie regulacje mają szansę na wejście w życie?
Jako pracownik Instytutu Rolnictwa i Ogrodnictwa prowadzący zajęcia ze studentami rolnictwa coraz częściej słyszę z ich strony głosy obawy związane z brakiem preparatów chemicznych, które będą mogli zastosować w swoich gospodarstwach. Mają oni coraz większe problemy ze skutecznym zwalczaniem agrofagów, a co za tym idzie – gorszą ochronę plonów oraz spadek ich ilości i jakości. Docierają do mnie również sygnały, iż rośnie ryzyko używania w gospodarstwach preparatów w zawyżonych dawkach, niezgodnie z wytycznymi i przeznaczeniem.
Dziękuję za rozmowę.
Monika Grudzińska