Historia
Odtwarzanie dywizji gen. Sierakowskiego

Odtwarzanie dywizji gen. Sierakowskiego

20 września 1794 r. wieść o klęsce pod Terespolem dotarła do Łukowa. Ziemię łukowską ogarnął paniczny strach. Ludność z dobytkiem zaczęła uciekać w stronę Lublina.

Naoczny świadek zapisał: „Niepodobna wierzyć, aby większe mogło być zatrwożenie, bo ze wszystkich domów wyruszyli mieszkańcy między Brześciem a Lublinem, ze wszystkich stron widać przybywające kobiety z dziećmi. Chodzą uparte słuchy, ze Moskwa liczy ponad 30 tys.” Wieści roznoszone przez „rozpierzchnioną kawalerię” dotarły nawet do Drohiczyna. Tamtejsza Komisja Porządkowa, wyprawiwszy do Warszawy kasę, żywność i zebraną odzież, przeniosła się szybko do Sokołowa Podl., skąd wysłała raport do Rady Najwyższej Narodowej. Niesprawdzone wiadomości spowodowały, że momentalnie „znikła” Komisja Łukowska i pozostał z niej tylko starosta Gostomski. Jedynie pełnomocnik RNN ks. Tomaszewski nie stracił głowy. Ostrzegł uciekinierów o odpowiedzialności karnej za szerzenie paniki, nie akceptował wyjazdów w kierunku Galicji, skierował do Łukowa płk. Hemlinga, aby niezwłocznie zebrał rozpierzchłych komisarzy. Do nich wystosował Tomaszewski nakaz, aby ponownie zorganizowali się w ciągu 2 dni, zaopiekowali się łukowskim magazynem żywności i szybko przewieźli zapasy do Warszawy. Tego dnia gen. Sierakowski dotarł z rozbitkami do Łosic. Tu spotkał spożywającego obiad gen. Kniaziewicza i swoją jazdę, która zdążyła już najkrótszą drogą przybyć z Białej. Zgrupowanie gen. Kniaziewicza podniosło morale rozbitków, ale obawiając się podjazdów Suworowa, obaj generałowie postanowili jeszcze tego dnia przesunąć swe oddziały do miasteczka Mordy.

21 września Kościuszko przybył do Warszawy. Zapewne doszły go skargi na opieszałość pełnomocnika Horaina, gdyż wystosował do RNN następujące pismo: „Gdy w dzisiejszych zwłaszcza okolicznościach wiele na tym zależy, by żywność, furaże i inne uniwersałami nakazane rekwizyta, tak z Podlasia jak i woj. brzeskiego, jak może być najprędzej do Warszawy sprowadzone były, a obywatel pełnomocnik Horain tak wielkiej rozciągłości, mimo najlepszych swych chęci, sam wystarczyć nie może, donoszę RNN, iż przydałem mu do pomocy za pełnomocnika obywatela Krupińskiego”. Na rozkaz Najwyższego Naczelnika natychmiast wysłano pocztą kurierską z Warszawy do Siedlec 100 żołnierzy piechoty z dwoma sześciofuntowymi armatami. Tego dnia generałowie Sierakowski i Kniaziewicz zatrzymali się na postój w Wyczółkach k. Siedlec. Kilkadziesiąt kilometrów od nich na południu, płk Stanisław Urbanowski – dowódca pułku swych wiernych Kozaków, w 100 koni rozpoznawał ruchy Austriaków od strony Lublina. 22 września Kościuszko polecił nowemu podlaskiemu pełnomocnikowi Janowi Krupińskiemu, by w porozumieniu z dowództwem wojskowym przygotował dziedziców, czyli zastępców, w celu obrony powszechnej. Następnie Najwyższy Naczelnik nakazał gen. Haumanowi i Kamińskiemu maszerować spiesznie do Siedlec i połączyć się z Sierakowskim. Do tego ostatniego, maszerującego już do Chodowa, skierował kolejne pismo: „Na miłość Ojczyzny zaklinam wybierać pozycje militarne zawsze awantażowane dla siebie i choćby na 4 godziny albo na noc, aby baterie były zrobione, placowane armaty”. Kazał mu podporządkować sobie najbliższe komendy koło Siedlec i ściągnąć operującą między Włodawą a Łęczną grupę płk. Walentego Kwaśniewskiego. Domagał się też codziennych raportów o sile i ruchach dywizji. 23 września na postoju w Chodowie, porządkując swą dywizję gen. Sierakowski wreszcie podliczył straty. Okazało się, że pod Terespolem poległ mjr Łączyński z I batalionu municypalnego wolonterów. Baon ten stracił 3 oficerów, 16 podoficerów i 334 szeregowych. Z batalionu płk. Królikowskiego, który liczył 552 żołnierzy, ocalało 292 ludzi, których przeciętny wiek wynosił 28 lat. Z 557 żołnierzy batalionu płk. Rafałowicza uratowało się tylko 102 rannych wolonterów. Regiment 5 fizylierski płk. Fontany z 1175 ludzi utracił pod Terespolem niemal połowę stanu. Z 18 regimentu ziemi drohickiej gen. Izydora Krasińskiego poległo trzech oficerów, 112 szeregowych i podoficerów, rozbiegło się 233, do niewoli dostało się 51, a sam dowódca został ranny. Mniejsze straty miał 5 pułk ułanów mirowskich płk Koeniga. Z jego 235 szabel ubyło tylko 66 ułanów. Konna milicja ziemi drohickiej gen. mjr. Urbańskiego przyprowadziła tylko 74 jeźdźców. Po podliczeniu stanów gen. Sierakowski zameldował Najwyższemu Naczelnikowi Kościuszce, że pod Chodowem ma pod swymi rozkazami 22 artylerzystów, 800 piechoty i 688 jazdy. Po połączeniu sił z Kniaziewiczem stan dywizji wynosił 2600 żołnierzy i 4 działa. Uradowany jej dowódca pisał Naczelnemu Wodzowi, że prawie co godzinę wracają „rozproszeni z akcji ostatniej”. O Suworowie donosił, że stoi pod Brześciem, ale Kozacy pokazują się pod Janowem Podlaskim. Zgodnie z rozkazem Kościuszki, gen. Sierakowski polecił płk. Walentemu Kwaśniewskiemu, stojącemu w Radzyniu w sile ok. 1500 ludzi, aby przybliżył się do niego pozostawiając we Włodawie ważny posterunek. Następnie wysłał szpiegów, aby niezwłocznie powiadamiali o nieprzyjacielu. Generałowi mjr. Urbańskiemu, dowódcy milicji drohiczyńskiej operującej w rej. Sokołowa, i rtm. milicji Alojzemu Sarnackiemu z pułku ziemiańskiego ziemi bielskiej znajdującemu się w Reteli rozkazał rozpoznawać w kierunkach Brześć – Łosice i Biała Podlaska. Gen. Sierakowski pod Chodowem czekał jeszcze na obiecaną pomoc z Warszawy gen. Kamińskiego z kawalerią i gen. Haumana (z piechotą i artylerią), ale tego dnia gen. Hauman doszedł dopiero do Stanisławowa.

Józef Geresz