Historia
Odwrót W. Ks. Konstantego

Odwrót W. Ks. Konstantego

7 grudnia 1830 r. car Mikołaj I otrzymał wiadomość o wypadkach w Warszawie. Był to raport W.Ks. Konstantego. Cesarz natychmiast wydał rozkaz, aby I Korpus gen. Pahlena posunął się ku granicom Królestwa Polskiego, a tzw. Korpus Litewski, stacjonujący za Białymstokiem, był gotów do wykonywania poleceń cesarzewicza.

8 grudnia Komisja Województwa Podlaskiego obradująca pod przewodnictwem Feliksa Markowskiego, wł. dóbr Żuków, otrzymała wiadomość, że W.Ks. Konstanty nie będzie wycofywał się z Warszawy szosą brzeską, lecz przez Puławy, Lubartów, Kock. W związku z tym wojewódzki komisarz wojska i policji Sylwester Gołębiowski oraz przydany mu konsyliarz – ziemianin z pow. łosickiego Augustyn Lewiński, wraz z komisarzami odpowiednich obwodów i komitetami obywatelskimi mieli przygotować żywność, paszę i odpowiednie miejsca spoczynku dla ewakuujących się. Liczono bowiem, że dalsza trasa przemarszu odbywać się będzie po osi Kock – Radzyń – Międzyrzec. W pierwszej kolejności przystąpił do działania komisarz obwodu radzyńskiego Jan Kozłowski. Wezwał do siebie Romana Ośmiałowskiego – dziedzica Żabikowa i współdziedzica Ustrzeszy Seweryna Jankowskiego, stojących na czele miejscowego Komitetu Obywatelskiego, aby pilnowali porządku na trasie odwrotu wojsk rosyjskich. Dostawą podwód miał się zająć Józef Iżycki, dziedzic Szaniaw, wysłany do Radzynia przez komisarza obwodu łukowskiego – Rymińskiego. Natomiast odpowiedzialnymi za dostawy żywności dla wojsk cesarzewicza mieli być: w Kocku Józef Radomyski z Brzostówca, w Radzyniu Wiktor Malski z Romanowa i w Międzyrzecu Adam Moczulski z Przegalin.

Tego dnia w Petersburgu car Mikołaj I zwrócił się do oficerów słowami: „Wy moja gwardia pójdziecie nauczyć zdrajców rozumu, przywrócić porządek i pohańbioną cześć Rosji”.

Na Podlasiu tymczasem trwała praca organizacyjna. 26-letni Aleksander Kuczyński, wł. Korczewa i dóbr Woźniki, został dowódcą Gwardii Ruchomej, tj. ochotniczych sił zbrojnych zwanych gwardią wojewódzką. 9 grudnia wydał on odezwę do duchowieństwa podlaskiego, aby opowiedziało się za powstaniem. Tego dnia wyruszyła z Siedlec do Lublina I grupa zebranych żołnierzy i podoficerów formacji regularnej, powołanej z dymisjonowanych wiarusów. Miała wejść w skład 3 batalionu 7 pp. Ponieważ były trudności żywieniowe i kwaterunkowe, 9 grudnia Komisja Woj. Podl. postanowiła, by powołanych dymisjonowanych żołnierzy żywili ci, u których stanęli oni na kwaterach. Po południu licząca 192 ludzi zmobilizowana grupa weteranów, która wyruszyła z Siedlec, stanęła na nocleg w Wiśniewie.

Tego dnia wyszły nowe zarządzenia odgórne władz wojskowych w Warszawie. Szef Sztabu Głównego gen. Józef Mroziński wydał rozkaz rozlokowania na Podlasiu dywizji ułanów gen. Weyssenhoffa, w sile 16 szwadronów i 8 dział, na obszarze między Węgrowem, Łosicami i Łukowem. Miała stanowić osłonę od strony Białegostoku i Brześcia.

Właśnie strażnicy donieśli, że od 10 grudnia wprowadzono na granicy rosyjskiej nowe przepisy. Swobodny przejazd do Królestwa został zablokowany, zakazano wywozu na zachód pieniędzy i przedmiotów wartościowych oraz wprowadzono ścisłą kontrolę wjeżdżających. Dyktator Józef Chłopicki miał jeszcze nadzieję na dogadanie się z carem i uniknięcie wojny. W tym celu 10 grudnia wysłał do Petersburga jako deputację dwóch wpływowych ludzi. Byli to: minister skarbu ks. Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki i poseł podlaski z Garwolina Jan Jezierski. Mieli oświadczyć carowi, że jeżeli przyrzeknie dotrzymanie Konstytucji i da na to gwarancję, wszystko wróci do normy.

Wydaje się, że decyzja odnośnie osoby Jana Jezierskiego była bardzo nietrafna. Był to bogaty ziemianin, właściciel dóbr Sobienie, zarazem finansista, przedstawiciel domu handlowego „Bracia Łubieńscy i S-ka”, ale jednocześnie – jak go scharakteryzował Władysław Wężyk – bezwstydny materialista, bez odwagi i godności. Prawdopodobnie wysłannicy jechali szosą brzeską przez Siedlce – Międzyrzec, mając nadzieję dopędzić wycofującego się W.Ks. Konstantego, usposobić go do tej misji lub przynajmniej zorientować się o jego opinii. Tymczasem 10 grudnia komisarz obwodu radzyńskiego J. Kozłowski otrzymał z Lubartowa wiadomość, że W.Ks. Konstanty zmienił trasę przemarszu i on jako urzędujący komisarz ma się udać natychmiast z 12 ludźmi do Ostrowa Lubelskiego w celu przygotowania tam dla niego żywności i furażu. Tego dnia oddział rezerwistów, który poprzednio wyruszył z Siedlec, nocował już w Łukowie. 11 grudnia Kom. Woj. Podl. powołała obwodowe Obywatelskie Komitety Żywności. W ich skład zaangażowano następujące osoby: w obwodzie łukowskim Aleksego Dmochowskiego z Burca, K. Kamirowskiego i ob. Zimnocha, w obwodzie siedleckim Ignacego Marcinkowskiego z Żeliszewa, Franciszka Taszyckiego i F. Celińskiego, w obwodzie radzyńskim Romana Ośmiałowskiego z Żabikowa, Rajmunda Jasińskiego z Krasnego i K. Radzimińskiego z Sowina, w obwodzie bialskim A. Barwińskiego z Korczówki, I. Skolimowskiego i W. Śliwińskiego. Magazyny wojskowe żywności i furażu  wyznaczono w Siedlcach, Łukowie, Radzyniu i Mińsku Maz. Tego dnia deputaci Lubecki i Jezierski przybyli do Międzyrzeca. Zorientowawszy się, że W.Ks. Konstanty jest w Ostrowie, mieli nadzieję dopaść go we Włodawie. Dowiedziawszy się, że Ks.K. Czartoryski ofiarował na cele powstania 20 tys. złp, zainkasowali 3 tys. dukatów w złocie od administratora dóbr międzyrzeckich Gogolewskiego i podążyli w kierunku Włodawy. Pieniądze miały wesprzeć ich misję dyplomatyczną. 12 grudnia grupa W.Ks. Konstantego, licząca 6 tys. ludzi, 3 tys. koni, 24 działa i 100 wozów taborowych, rozmieściła się w rej. Sosnowica – Hola – Horostyta.

Józef Geresz