Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Ogarnięci Bożą obecnością

W marcowym Nocnym Czuwaniu Młodych w Kodniu wzięło udział około 600 osób. Tematem było słuchanie słowa Bożego. Niesamowite świadectwa i modlitwa do Ducha Świętego sprawiły, że to czuwanie na długo zostanie w pamięci wielu jego uczestników.

Gościem NCM był pochodzący z naszej diecezji ks. Rafał Jarosiewicz, który aktualnie posługuje w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Na co dzień jest dyrektorem Szkoły Nowej Ewangelizacji. Był również pomysłodawcą rekolekcji „Jezus na Stadionie”. Podczas konferencji w kodeńskiej bazylice opowiadał o tym, jak Bóg mówi poprzez Pismo Święte.

– Modlitwa zakłada dialog. Bóg chce, byśmy Go znali, abyśmy do Niego nie tylko mówili, ale też słuchali tego, co ma nam do powiedzenia. Aby słuchać Boga, trzeba dać Mu na to szansę. Kiedy byłem w szkole średniej zdałem sobie sprawę, że tylko gadam do Pana. Czułem się rozczarowany. Po jakimś czasie pojawiła się myśl: „Jak mam do ciebie mówić? Od czego masz Pismo Święte?”. On mówi do nas za każdym razem, kiedy je otwieramy – wyjaśniał ks. Rafał. Opowiadał, że jako młody kapłan wiedział, na czym polegają medytacje franciszkańskie i ignacjańskie, jak wygląda rozmyślanie nad słowem w KSM. – O Bogu mogłem mówić dużo. Kiedy znalazłem się na pewnych rekolekcjach, usłyszałem, jak animatorzy dzielą się tym, co usłyszeli od Boga podczas lektury Pisma Świętego. Ja tak nie potrafiłem. Nie umiałem odnieść tego słowa do siebie. Wytłumaczono mi, bym szukał siebie w postaciach z Ewangelii. Na adoracji otworzyłem Pismo Święte i przeczytałem: „ Jezus przemówił do faryzeuszy i uczonych w Piśmie”. Pomyślałem, że to nie o mnie. Wołałem Ducha Świętego. Potem dotarło do mnie, jak wielkim jestem faryzeuszem, skoro nie potrafię rozpoznać własnego faryzejstwa. W słuchaniu słowa Bożego nie chodzi o wiedzę intelektualną, ale o to, co z danego fragmentu trafia do ciebie i co cię porusza – tłumaczył kapłan.

Jego słowo zawsze pomaga

Konferencję przeplatano świadectwami. Pierwsze dała Ania, flecistka, nauczycielka i ewangelizatorka z Pomorza. Wspominała, jak na piątym roku studiów otrzymała propozycję pracy w prywatnej szkole muzycznej pod Warszawą. – W tym samym czasie Bóg zasiał we mnie pragnienie, abym przez muzykę przyprowadzała do Niego innych ludzi, bym swój talent wykorzystywała do uwielbienia i głoszenia Ewangelii. Myślałam o tym, z czego będę się utrzymywać. Miałam wiele wątpliwości. Za jakiś czas trafiłam na słowa: „Ci, co głoszą Ewangelię, z Ewangelii żyć będą”, a zaraz potem na Eucharystii usłyszałam: „ Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem…”. Odmówiłam dyrektorowi podwarszawskiej szkoły. Pół roku później dostałam następną propozycję zatrudnienia, tym razem w mieście, w którym studiowałam, co nie kolidowało już z moją posługą – opowiadała Ania.

W dalszej części konferencji ks. R. Jarosiewicz mówił o tzw. czytaniu Pisma Świętego metodą „na otwieracza”. – Wiele osób zastanawia się, czy możemy prosić Boga o znaki. Tak. Szczególnie wtedy, gdy masz wybrać między dwiema dobrymi rzeczami i nie wiesz, w którą stronę iść. Pytaj Pana, proś Ducha Świętego, by dał ci słowo. W moim życiu Pan nigdy nie dał mi słowa, które by mi nie pomogło. Tak było nawet w przypadku wyjazdu na Pomorze. Poznałem bp. Dajczaka jako świadka Jezusa. Chciałem być w jego diecezji, ale szamotałem się. Zastanawiałem się, gdzie jest moje miejsce. Długo pytałem o to Boga, aż dostałem słowo: „Usłyszysz szum jego fal”. Popełniłem wiele błędów, upadałem, nie byłem wierny, ale to nie zwalnia mnie ze słuchania Boga – podkreślał ks. Rafał.

Uważałem, że to ściema

Kapłan przypominał, że słowa z Księgo Izajasza „Myśli moje nie są myślami waszymi”, nie są oskarżeniem. – To są słowa nadziei. Dobre myśli, które pochodzą z zewnątrz, są objawieniem woli Bożej – podkreślił.

Konferencja zakończyła się modlitwą do Ducha Świętego. Jego działanie było odczuwalne i widzialne. Niektórzy doznali spoczynku, inni daru łez. Pan uwalniał, uzdrawiał i odpowiadał na pytania, które każdy zadawał Mu w ciszy serca. Potem młodzi podchodzili do mikrofonu i dzielili się swoimi świadectwami i przeżyciami.

– Podczas tej modlitwy bardzo mocno czułam Bożą obecność, bałam się, że jeśli upadnę, zrobię sobie krzywdę, broniłam się, ale doznałam spoczynku – mówiła jedna z dziewczyn. – Do dziś uważałem, że modlitwa charyzmatyczna i upadki to jakaś ściema. Ja nie upadłem, ale jeszcze teraz drżą mi ręce i nogi. Jednocześnie doznałem ogromnego pokoju. Cieszę się, że tu jestem – mówił inny uczestnik NCM.

Nie bój się pytać

Centralnym punktem czuwania była Msza św. Przewodniczył jej i słowo Boże wygłosił ks. Rafał. Przypominał, że kiedy Bóg daje obietnicę, zaraz potwierdza, iż to jest prawda. On nigdy nie namawia do zła, mówi dobre rzeczy i każe zrobić krok naprzód. – Przyjmuj tylko to, co jest na wskroś dobre, co uznajesz za zgodne z sumieniem. Jeśli Bóg daje ci jakieś zadanie, potwierdzi to znakiem, który tylko ty będzie rozumiał. Przychodź z tym do swoich kierowników duchowych i proś o błogosławieństwo – apelował kapłan. Na koniec zachęcał, by pytać Boga o wszystko, o rzeczy małe i wielkie. – On tak kocha każdego z nas, że przejmuje się wszystkimi naszymi uczuciami i porażkami. Bóg chce być we wszystkich sprawach naszego życia. Nic nie wymyka się spod Jego miłości i wzroku. Bogu naprawdę na nas zależy – przekonywał.

NCM zakończyło się adoracją Najświętszego Sakramentu i uwielbieniem Pana za to, co zdziałał podczas całej nocy. Kolejne czuwanie odbędzie się 8 kwietnia. Warto dodać, że każde NCM jest transmitowane w internecie (na stronie kodeńskiego sanktuarium). Transmisję z marcowego czuwania oglądało ponad 4,5 tys. osób.

AWAW