Oglądając się za siebie
Kaśka – jak wielu Polaków – na początku zachłysnęła się życiem na emigracji. Koniec problemów z pieniędzmi, koniec nadzoru rodziców. Wolność. Wtedy tak jej się wydawało. – Nikt mi nie mówił, jak mam żyć, nie słyszałam ciągłych rad – wspomina i, ściszając głos, dodaje: – A teraz mi tego brakuje. Bardzo. A najbardziej tej jednej: „bez Boga nie dojdziesz do proga”.
Historia, jakich wiele
Jej historia jest prozaiczna i zapewne wiele podobnych już się rozegrało. Po studiach nie mogła znaleźć pracy, w domu się nie przelewało, więc decyzja o wyjeździe do Wielkiej Brytanii nie należała do najtrudniejszych. – Spakowałam się, powiedziałam rodzicom „cześć” i pojechałam – opowiada o pierwszych dorosłych krokach. – Na miejscu byłam zachwycona. ...
JAG