Okna wiary i droga do Boga
Wspólnoty katolickie świadczą o żywotności Kościoła i pokazują, że wiary nie można ograniczyć tylko do uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii, osobistej modlitwy czy bardziej lub mniej okazjonalnego korzystania z sakramentów świętych. Wskazują one na rolę Słowa Bożego w życiu człowieka, zachęcają do poznania i głębszego uczestnictwa w liturgii oraz do tworzenia międzyludzkiej wspólnoty, opartej na wzajemnej odpowiedzialności, trosce i chrześcijańskiej życzliwości. To w takich grupach można uczyć się otwarcia na Boga i drugiego człowieka. Dobra wspólnota daje oparcie, radość, a także pewność, że zawsze można na kogoś liczyć.
Ponad przeciętność
Przynależność do wspólnoty wymaga wielu poświęceń oraz przełamywania własnych słabości i nawyków. I nie chodzi tutaj tylko o takie sprawy, jak zdyscyplinowanie i systematyczne przychodzenie na spotkania.
– Wymagania, jakie stawia mi wspólnota są dla mnie bardzo poważne. Muszę pamiętać, że jestem z innymi ludźmi, mającymi swoją wrażliwość, odczuwanie i trudności. W stosunku do każdego z nich powinienem postępować tak, aby żyć i rozmawiać z nimi w prawdzie, a jednocześnie nie „zabić ich sobą”. To bardzo wysoko postawiona poprzeczka…Wspólnota mocno mnie mobilizuje. Możesz ukrywać się bardzo długo, w Kościele być szarą myszką – ja funkcjonowałem tak przez wiele lat – ale kiedyś przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie wziąć za coś odpowiedzialność, włączyć się w jedną z funkcji we wspólnocie, czy po prostu wstać i zachęcić braci do słuchania słowa w liturgii, ale to daje owoce i pomaga zmieniać życie. Te wymagania tak naprawdę są darem – twierdzi Łukasz Jaszczuk, który od sześciu lat jest na Drodze Neokatechumenalnej.
Nie jestem sam
Przynależność do DN jest dla Łukasza prezentem. ...
Agnieszka Wawryniuk