Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

On ci dopomoże spełnić wolę moją…

„Modliłam się gorąco, aby mi Bóg dał tę wielką łaskę - to jest kierownika duszy. Jednak tę łaskę otrzymałam dopiero po ślubach wieczystych (...). To jest ksiądz Sopoćko. Dał mi Bóg go poznać wpierw wewnętrznie, nim przyjechałam do Wilna”. Słowa te św. s. Faustyna zawarła we wstępie swego „Dzienniczka”.

Po przykrych doświadczeniach z przeszłości było w niej wiele obaw. Czy ten kapłan ją zrozumie? Czy będzie w stanie wysłuchać jej mistycznych doświadczeń, które inni kwitowali ostrą reprymendą albo co najwyżej wzruszeniem ramion? Lęk był na tyle silny, że nawet pomimo potwierdzenia wizji, jaką miała wcześniej w Krakowie („ujrzałam księdza Sopoćkę w naszej kaplicy pomiędzy konfesjonałem a ołtarzem. [W Wilnie] zastałam tak, ja go widziałam w widzeniu”), początkowo bała się u niego spowiadać. Pomógł jej sam Jezus: „Nadszedł dzień spowiedzi i ku mojej radości ujrzałam tego kapłana, którego już znałam” – napisała później. „Wtem usłyszałam w duszy te słowa: Oto wierny sługa mój, on ci dopomoże spełnić wolę moją na ziemi. Jednak nie dałam mu się poznać tak, jak życzył sobie Pan. I przez jakiś czas walczyłam z łaską. W każdej spowiedzi dziwnie mnie przenikała łaska Boża, jednak nie odsłaniałam duszy przed nim. Po tym postanowieniu straszny niepokój wstąpił w duszą moją. Silnie mnie Bóg strofował. Kiedy odsłoniłam całą swoją duszę przed tym kapłanem, Jezus zlał na duszę moją całe morze łask”. Był rok 1933.

Po latach, 5 października 1938 r. ...

WA

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł