Ona dzieł Boskich korona…
Antoni Gołubiew z właściwym sobie poczuciem humoru opisywał swego czasu rozmowę z przekupką białostocką – rodowitą wilnianką, znajomą sprzed lat, która podobnie jak on, musiała po wojnie opuścić ukochane miasto. Temat dyskusji był szczególny: która Matka Boska jest ważniejsza: Częstochowska czy Ostrobramska? Padały różne argumenty. Wreszcie, gdy temperatura rozmowy mocno wzrosła, kobieta z żalem wyznała:
– Jak to tak z Jasnogórską (Mateczką) rozmawiać? Chciałoby się przecie wszystko Jej opowiedzieć, najszczerzej i najserdeczniej, jak kobieta kobiecie i matka matce. Ale jak to zrobić, kaj Dzieciuch słucha?… (na wizerunku jasnogórskim Maryja trzyma na ręku Jezusa, Matka Boża Ostrobramska jest sama).
Historia ta, choć opisana może nieco z przymrużeniem oka, pokazuje, jak głęboko i osobiście przeżywamy obecność Matki Jezusa w życiu. Jest Ona kimś tak bardzo bliskim i tak mocno wpisanym w polską rzeczywistość, że można uznać, iż jest naszą „najczcigodniejszą Obywatelką”, choć żaden król czy prezydent nigdy takiego dokumentu nie podpisywał… Fakt: dużo jest w naszej pobożności maryjnej sentymentalizmu, może nawet też rytualizmu, przywiązania do jedynie zewnętrznych gestów, graniczących z magicznym przekonaniem, że „Ona może wszystko”. Refleksja o Maryi jest zbyt często oderwania od chrystologii i eklezjologii, z których przecież wyrasta. W miejsce tego pojawia się od razu moralizowanie, a w naszym szczególnym polskim kontekście, gdzie Jasna Góra (i nie tylko) odegrała ogromną rolę w dziejach ojczyzny, także wątki patriotyczne i bogoojczyźniane. ...
Ks. Paweł Siedlanowski