Oni są częścią naszej historii i tradycji
Akty męczeństwa podlaskich unitów wydarzyły się niecałe półtora wieku temu. W czasach okupacji rosyjskiej pamięć o nich była powszechna, tyle że urzędowo tematu unitów jakby w ogóle nie było - dbała o to carska cenzura. Natomiast ogół polskiej ludności wiedział o męczeństwie unitów, tak samo jak wiedziano powszechnie o prześladowaniach polskiego Kościoła.
Skąd Pana zainteresowanie tematem unitów podlaskich?
Dzieciństwo i lata szkoły podstawowej spędziłem w Jabłonnie Lackiej pow. sokołowski, gdzie dotąd mieszka moja mama, emerytowana nauczycielka historii. W Jabłonnie i sąsiednich stronach nadbużańskich nie sposób było nie natknąć się na wątki unickie. Obok Jabłonny jest Gródek, gdzie do tej pory stoi drewniany kościółek, dawna cerkiewka unicka. Z drugiej strony jest pounicki Czekanów, gdzie moja mama pracowała jako nauczycielka. Niedaleko wsi Liszki w parafii Skrzeszew, gdzie u dziadków Nasiłowskich spędzaliśmy z bratem niejedne wakacje, był Wirów, a z drugiej strony Sawice z drewnianym pounickim kościółkiem.
Oczywiście wiedza o unickich wątkach przychodziła stopniowo. W dzieciństwie mówiła mi o nich mama, ale i babcia Wiktoria Nasiłowska (rocznik 1900), która w wieczory lubiła wspominać minione dzieje, też opowiadała dawne historie o podlaskich unitach.
Taką wiedzę docenia się dopiero po latach…
Pamiętam, że babcia wspominała, jak za czasów Moskali unici byli prześladowani za wiarę. Doskonale wiedziała, kto z jej wsi pochodzi od unitów. Wieś była – co znamienne dla naszej części Podlasia – podzielona na część drobnoszlachecką i włościańską, pounicką. ...
JAG