Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Opiekujcie się nami!

W uroczystość Zwiastowania Pańskiego w kaplicy Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu w Łukowie zamieszkała ikona Świętej Rodziny.

Ikonę poświęcił kapelan sióstr nazaretanek ks. Jacek Golbiak podczas rannej Mszy św., sprawowanej już bez udziału świeckich. Jak mówią siostry, miały tego dnia swoje rodzinne święto. - Zwiastowanie Pańskie jest nam, nazaretankom, szczególnie bliskie - zaznacza przełożona s. Ruth Kawa, przypominając, że wybór Maryi na matkę Bożego Syna miał miejsce w Nazarecie. - Zgoda Maryi wyrażona słowami: „Fiat voluntas Tua” (Bądź wola Twoja) widnieje w herbie naszego zgromadzenia. Z tajemnicy Wcielenia wyrasta przecież charyzmat Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu: Bóg przyjął ludzkie ciało i 30 lat żył życiem rodzinnym w Nazarecie jako syn Maryi i mniemanego ojca - Józefa - mówi s. Ruth. Zaznacza, że nazaretankom patronuje Najświętsza Rodzina, a św. Józef, działając dyskretnie, a skutecznie, załatwia wiele trudnych spraw... Jak choćby tę związaną z terminem poświęcenia ikony, który już znacznie wcześniej ustalono na 25 marca.

– Koronawirus zaskoczył nas wszystkich. Na szczęście w poniedziałek udało nam się przywieźć ikonę z Warszawy, z pracowni autorki – Katarzyny Filochowskiej, a we wtorek nie zawiedli dwaj panowie, którzy obiecali zamocować ważącą 25 kg ikonę w naszej kaplicy – tłumaczy przełożona. Na zaproszenie sióstr ikonę miał poświęcić bp Kazimierz Gurda. W przeddzień wieczorem, tj. 24 marca, siostry otrzymały wiadomość, że w związku z wchodzącymi w życie obostrzeniami ksiądz biskup jest zmuszony odwołać swoją wizytę. Postanowiły jednak nie przekładać daty poświęcenia ikony, pragnąc modlić się przed poświęconym wizerunkiem Najświętszej Rodziny.


By teologiczną głębią pobudzał wiarę

 

Rozmowa z s. Ruth Kawą, przełożoną łukowskiej wspólnoty Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu

 

W kaplicy sióstr nie było dotąd wizerunku Świętej Rodziny?

 

Na bocznym filarze wisiała reprodukcja włoskiego współczesnego obrazka. A na centralnej ścianie z surowej cegły wisi kilkumetrowy krzyż z postacią Ukrzyżowanego, na poziomie wzroku jest złocone tabernakulum i – symetrycznie do osi krzyża – nieduża mozaika z twarzą Matki Bożej Częstochowskiej przeniesiona z dawnej, mniejszej kaplicy. A skoro obecna kaplica, zdolna pomieścić ok. 100 osób, nosi wezwanie Świętej Rodziny, to Jej wizerunek winien znajdować się w centralnym miejscu lub – jak bywa w dawnych kościołach – w glorii nad ołtarzem. Po atrybutach świętego, namalowanego czy wyrzeźbionego, można przecież rozpoznać, pod jakim wezwaniem jest świątynia.

 

Czy konieczny był nowy wizerunek świętej Rodziny?

 

Zdecydowanie tak, a z tym była bieda, bo na zakup ciekawego artystycznie wizerunku Świętej Rodziny szanse są niewielkie. Mało ich w sklepach z dewocjonaliami, a jeśli bywają to w niedużych rozmiarach i, niestety, często na granicy kiczu.

 

Na jakim wizerunku zależało Siostrze?

 

Maryi z Józefem i Jezusem, ale nie z Dzieciątkiem w scenie z Betlejem, a z Jezusem młodzieńcem w Nazarecie. Najważniejsze było to, aby wizerunek pasował do wnętrza, i by można się przed nim modlić; by teologiczną głębią pobudzał wiarę, a nie czułostkową pobożność. Sporo jest teraz współczesnych malunków czy rzeźb, na których Maryja i Józef są przedstawiani w bliskim fizycznym kontakcie. Chciałam uniknąć takiego teologicznego nadużycia. Dlatego potrzebowałyśmy autorskiego projektu dla nazaretańskiej kaplicy. I muszę przyznać, że trafiłyśmy świetnie. Pomogła nam znajoma mniszka jerozolimska, historyk sztuki KUL, absolwentka Akademii Ikonograficznej w Brukseli u Iriny Gorbunovej-Lomax. S. Mateusza Drewniak od kilku lat prowadzi w Warszawie, przy Monastycznych Wspólnotach Jerozolimskich, Atelier świętego Eliasza, gdzie uczy malowania ikon według reguł tradycyjnej ikonografii. To właśnie s. Mateusza poleciła nam swoją uczennicę – Katarzynę Filochowską, rekomendując jako osobę bardzo zdolną, wierzącą, z niezwykłym wyczuciem i odwagą koloru, a przy tym solidną i terminową. Rzeczywistość potwierdziła tę „laurkę”. Decydujące było spotkanie w Łukowie we wrześniu ub. roku. Pani Katarzyna wraz z s. Mateuszą przyjechały, by pomodlić się w tym miejscu, przyjrzeć się wystrojowi kaplicy, światłu naturalnemu i oświetleniu, aby te uwarunkowania uwzględnić w projekcie. Odbyła się burza mózgów: czy przyjąć wzorzec bardziej łaciński, czy bliższy tradycyjnej ikonie; ile złoceń, ile koloru; czy święty Józef w pozycji stojącej czy na klęczkach… Były to bardzo inspirujące poszukiwania. Pani Kasia przedstawiła dwa projekty.

 

Czy były w nich jakieś istotne różnice?

 

Zrealizowany projekt przedstawia postaci stojące. W drugim projekcie Matka Boża „tronowała”, Jezus stał na jej kolanie, a Józef klęczał jakby w geście adoracji. Przyznam, że mnie samej bardziej podobał się ten drugi projekt, ale kompozycja postaci stojących wysmuklała obraz – bardziej pasował do naszej dość wysokiej kaplicy. No i siostry jednomyślnie opowiedziały się za tym właśnie projektem.

 

Czy siostrom podoba się namalowany wizerunek?

 

Siostry przyjęły go bardzo dobrze. Jest ciepły, tło ma barwy miodu i orzecha. Złocone są matowo tylko aureole świętych postaci, a ich szaty przemawiają symbolami wyrazistych kolorów: błękitu, purpury, bieli i złota. Wymowny jest układ dłoni, gest wstawiennictwa Maryi i Józefa. Jezus jest Ich Dzieckiem, Słowem, które weszło w Ich życie, i Pantokratorem – Władcą: trzyma Księgę, a nad głową Jezusa namalowana jest sfera – znak obecności Ojca i Ducha Świętego. Święta Rodzina jest ikoną Trójcy Świętej na ziemi – tę prawdę wyczytuje się z wizerunku.

 

Nie było zaskoczeń?

 

Przyzwyczailiśmy się, że św. Józef ma w ręku lilię, a tu trzyma rozkwitłą gałązkę. To gałązka drzewa migdałowca zwanego „drzewem czuwającym”, bo ludy starożytnego Wschodu, gdzie migdałowiec jako pierwszy rozwija różowe kwiaty zanim pojawią się liście, bardzo wcześnie, już w styczniu, uważały go za symbol czujności. Tradycja głosi, że wśród ludów starożytnych panował zwyczaj sporządzania berła władców właśnie z drzewa migdałowego. Egzegeci przyjmują, że nie tylko laska Aarona, laska kapłańska (Lb 17), lecz i wszystkie berła wodzów izraelskich były wykonane z drewna migdałowego. „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni” – prorokuje Izajasz. Józef pochodzi z rodu i domu Dawida. Różdżką jest Chrystus – oczekiwany i czuwający.

 

W tradycyjnych prawosławnych ikonach zwykle nad głową postaci jest zapis jej imienia. Tutaj go nie ma.

 

Tak, ale warto pamiętać, że prawosławie nie wytworzyło kanonicznego wizerunku Świętej Rodziny. Św. Józef w scenie Narodzenia jest obecny, ale przedstawiany gdzieś z boku. Malując ikonę dla nas, można było pozwolić sobie na pewną dowolność, by podkreślić to, co dla nazaretanek jest ważne. Takim jest napis pod stopami postaci: „Jezu, Maryjo, Józefie Święty, opiekujcie się nami”. To wezwanie nazaretanki powtarzają w ciągu dnia wielokrotnie. Nim kończymy wspólne modlitwy, spotkania, posiłki. To takie nasze zakonne zawołanie. Zapisane na ikonie staje się modlitwą, wołaniem o opiekę dla nas i wszystkich, którzy nas o modlitwę proszą.

 

Siostro, jeśli mogę zadać takie pytanie: Czy drogie są takie ikony?

 

Łatwo ustalić należność za sam projekt i materiały. Nasza ikona jest sporej wielkości: deska ma wymiary 110 x 70 cm. Jeśli dodać farby, złocenie to realna wartość już przekroczy 4 tys. zł. A sama praca nad wizerunkiem trwała prawie cztery miesiące, potem jeszcze werniksowanie.

Twórcy ikony, dla których jest ona „oknem ku wieczności”, aktem twórczym, któremu towarzyszy modlitwa, nie dyktują ceny. Oddają swoją prace w dobre ręce! Ale to i my czujemy się obdarowane, bo całkowity koszt wizerunku wzięli na siebie rodzice jednej z naszych sióstr. To był ich dar dla naszej kaplicy. Włączeni zostali do grona naszych dobroczyńców, za których stale się modlimy.

 

Siostro, czy ikonę można zobaczyć w oryginale?

 

Zapraszamy do Łukowa, do naszej zakonnej kaplicy, gdy tylko stan epidemii zostanie odwołany. Modlimy się o to gorliwie. Co dzień w intencji rodzin odmawiamy naszą nazaretańską modlitwę, która kończy się wezwaniem: „Najświętsza Rodzino, błogosław i strzeż wszystkie rodziny świata. Zachowaj je złączone nierozerwalnym węzłem miłości, wierne otrzymanym łaskom i obowiązkom swego powołania. Spraw, aby żyły według prawa i przykazań Bożych, by ich życie było odbiciem Twego życia na ziemi i pozwoliło im kiedyś cieszyć się Twoim szczęściem w niebie. Amen”.

 

Bóg zapłać za rozmowę.

LI