Optymalizacje, likwidacje i problemy
Ze stron internetowych poszczególnych oddziałów PGE dowiadujemy się, że 1 maja Rejon Energetyczny Radzyń Podlaski połączono z rejonem w Białej Podlaskiej, a od 1 lipca RE Włodawa został wchłonięty przez RE Chełm. Od września RE Łuków podlega pod placówkę siedlecką. Z pierwszym dniem października RE Garwolin należy do rejonu w Mińsku Mazowieckim. W miastach, których dotknęły zmiany, zamiast rejonów pojawiły się posterunki energetyczne. Jak czytamy na stronie internetowej PGE Dystrybucja, „program konsolidacyjny ma na celu ograniczenie kosztów funkcjonowania spółki, zwiększenie wydajności pracy Rejonów i Posterunków Energetycznych oraz dostosowanie spółki do wymogów rynku i Regulatora. Spółka zwraca uwagę, że polityka URE i wytyczne konstruowania taryf w zakresie kształtowania cen i stawek na dystrybucję energii elektrycznej na lata 2012-2015 wymuszają na spółce ograniczanie kosztów operacyjnych z jednoczesnym podnoszeniem efektywności dystrybucyjnej w sferze technicznej”.
W ramach konsolidacji likwiduje się również posterunki energetyczne i biura obsługi klienta. Te ostatnie przenosi się do większych ośrodków.
Bez zwolnień
– Zamiana rejonu na posterunek w praktyce polega tylko na zmianie nazwy. Jeśli chodzi o siedzibę włodawską, zachowane zostają także miejsca pracy. Pracownicy nadal utrzymają swoje posady, ale teraz będą musieli przemieszczać się po terenie całego rejonu chełmskiego. Niektórzy pracujący do tej pory we Włodawie zostaną przeniesieni do Chełma. W naszym zamojskim oddziale nie było zwolnień. Zarówno dział dystrybucji, jak i obrotu są chronione układami zbiorowymi. Mamy umowę społeczną, która zabezpiecza nas jeszcze przez trzy lata. Podczas wdrażania zmian konsolidacyjnych uruchomiono dwie edycje programu dobrowolnych odejść, z których skorzystało wielu pracowników. Nasi energetycy jak na razie nie powinni martwić się o swoje miejsca pracy – tłumaczy Alicja Zych-Adamczuk, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Energetyki Zamojskiej.
Frontem do klienta?
Zarządzający spółkami energetycznymi tłumaczą, że konsolidacje leżą w interesie odbiorców energii. Tego poglądu nie podzielają jednak sami energetycy. Jak wyjaśnia A. Zych-Adamczuk, teren obsługiwany przez oddział zamojski charakteryzuje się dużym rozproszeniem gospodarstw. Podobnie jest w innych rejonów Polski wschodniej. Likwidacja niektórych biur obsługi klienta i posterunków energetycznych utrudni życie odbiorcom energii, którzy będą musieli poświęcić wiele czasu i sił, by dojechać do oddalonych miast, aby załatwić sprawy związane z poborem prądu. Przewodnicząca MZZPEZ przypomina, że PGE Dystrybucja i PGE Obrót zapominają tym samym o swojej misyjności. Rolą pierwszej jest ciągłe dostarczanie energii, drugiej – perfekcyjna obsługa klienta.
Wydajni i mobilni…
W listach protestacyjnych pracowników zamojskiego PGE przeciwko konsolidacji, które do tej pory widnieją w internecie, można przeczytać, że „likwidacja rejonów i posterunków energetycznych będzie skutkować wydłużeniem czasu usuwania awarii, co spowoduje zwiększenie ilości niedostarczonej do klienta energii elektrycznej, a co za tym idzie – ryzykiem kar obciążających PGE Dystrybucja S.A. z tytułu pogorszenia się stanu sieci i pewności zasilania”.
– Jeśli chodzi o usuwanie skutków awarii, na instytucje energetyczne nałożone są ścisłe rygory czasowe. Pracownicy z całą pewnością będą dokładali starań, aby te terminy zachować, niemniej trudno im będzie przemieszczać się po tak rozległym terenie. Z utrudnieniami będą musieli zmagać się nie tylko odbiorcy, ale i sami energetycy. Kiedy spotykaliśmy się z zarządzającymi naszym oddziałem, słyszeliśmy, że skonsolidowane posterunki ze zwiększoną załogą będą bardziej mobile i wydajne. Obecnie trudno mi powiedzieć, jak to się skończy. Od chwili konsolidacji nie było na naszym terenie jakiejś większej awarii – mówi szefowa MZZPEZ.
Nie pomogły protesty
W obydwu zamojskich spółkach – dystrybucji i obrocie – istnieją komisje dialogu społecznego. Stronę społeczną reprezentują organizacje związkowe. – Wśród grona ze strony społecznej nie spotkaliśmy się z osobami, które z optymizmem patrzyłyby na zachodzące zmiany. Program konsolidacji nie podlegał uzgadnianiu, a jedynie konsultacjom ze stroną społeczną. Zamojskie organizacje zaopiniowały go negatywnie, wskazując przy tym szereg przyczyn. Postawiły też ze swej strony pewne wymogi. Chodziło nam m.in. o utrzymanie większej liczby rejonów i posterunków energetycznych. Zależało nam na tym, by spółki rzeczywiście były bliżej odbiorców. Zwracaliśmy uwagę, by terytorialne zmiany nie zachodziły pomiędzy poszczególnymi oddziałami, aby nie okazało się, że np. lubelski oddział zacznie wchłaniać terytorium Zamościa. Ostatecznie decyzje podjęto bez względu na liczne protesty – zaznacza A. Zych-Adamczuk.
Ze zmianami nie może pogodzić się także starosta włodawski Wiesław Holaczuk. Mówi, że kilka miesięcy, jakie minęły od wprowadzenia zmian pokazały, że obietnice składane przez zarząd PGE nie są prawdziwe. Konsolidacja niestety nie przyniesie korzyści mieszkańcom.
Agnieszka Wawryniuk