Orlęta, co dalej?
Jednocześnie dopuszczają możliwość – jeżeli Orlęta rozpoczną działalność gospodarczą – zakupu usług reklamowych oraz transportowych i odnowy biologicznej dla pracowników spółdzielni po realnej cenie rynkowej.
Wiadomość o wycofaniu się głównego sponsora jest dla Orląt złą informacją, chociaż – w kontekście ostatnich wydarzeń w spółdzielni – tak naprawdę spodziewaną. Brak oficjalnego stanowiska był jednak iskierką nadziei, że jeżeli nawet Spomlek wycofa się z pełnienia roli głównego sponsora, przynajmniej częściowo utrzyma stałe wspomaganie klubu. Stało się jednak inaczej i teraz Orlęta, rzucone na głęboką wodę, muszą radzić sobie same. Takie raptowne odstąpienie przez Spomlek od sponsorowania klubu może mieć daleko idące skutki, głównie obniżenie poziomu sportowego I zespołu seniorów, a może także ograniczenie szkolenia młodzieży.
Należy sobie zdawać sprawę, że działaczom klubu trudno będzie nagle znaleźć sponsora lub ich grupę, która w pełni sfinansuje działalność klubu w takim zakresie, jak to robił Spomlek. Chodzi tu przecież o kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Do tego wszystkich starszy światowy kryzys finansowy. Klubowi działacze stoją więc przed nie lada problemem: jak nagle załatać potężną dziurę budżetową, by Orlęta mogły działać na dotychczasowym poziomie.
Decyzja władz Spomleku o zaprzestaniu sponsorowania Orląt jest decyzją wewnętrzną i spółdzielnia do ma do niej prawo. Z drugiej strony, Spółdzielnia nie jest przecież wyspą – stanowi część społeczności Radzynia, którą są też Orlęta ze swoją bogatą historią i współczesnością. Zatem może decyzja o zaprzestaniu bycia sponsorem strategicznym powinna zostać rozłożona na, powiedzmy, rok czy półtora, ze zmniejszającą się na przykład wysokością wspomagania klubu. Dałoby to działaczom klubowym czas na przystosowanie się do nowej sytuacji i znalezienie innych rozwiązań. Tak się dzieje przecież w wielu krajach, a i w Polsce mamy też przykłady takiego postępowania.
Andrzej Materski