Region
Oskarżony o zabicie rodziny

Oskarżony o zabicie rodziny

Zakończono proces w sprawie makabrycznej zbrodni, jaka miała miejsce w listopadzie 2009 r. Podejrzewany o dokonanie potrójnego morderstwa Zbigniew J. został skazany. Sprawca nie przyznaje się do winy.

Ta zbrodnia poruszyła całą Polskę. Wezwana do jednego z dęblińskich domów policja, w którym, jak zgłosił sam podejrzany, nastąpił wybuch gazu, dokonała makabrycznego odkrycia. Na podłodze leżały bowiem zwłoki trzech osób: 15-letniego chłopca, jego matki oraz babci.

Prowadząca śledztwo lubelska prokuratura od początku podejrzewała o dokonanie tego czynu męża, ojca i zięcia ofiar. Przebieg dochodzenia niczego nie zmienił. 23 listopada ogłoszono wyrok. Sąd, po dwóch latach aresztu i przeprowadzonych wielu rozprawach, uznał Zbigniewa J. winnym zabójstwa syna, żony i teściowej. Śledztwo wykazało, że „oskarżony zabił swoich bliskich poprzez zadanie im kilku ciosów w głowę narzędziem tępokrawędzistym, najprawdopodobniej tasakiem lub siekierą. Aby zatrzeć ślady zbrodni, wywołał pożar w mieszkaniu i usiłował doprowadzić do wybuchu gazu, to jednak z pewnych powodów mu się nie udało”. Z przesłuchań bliskich ofiar wynikało, że Zbigniew J. był skonfliktowany ze swoją rodziną, nie utrzymywał kontaktów z dwiema dorosłymi córkami i był chorobliwie zazdrosny o żonę, wobec której często okazywał przy innych osobach brak szacunku, a nawet agresję.

Sąd zaznaczył, iż oskarżony w swoich wyjaśnieniach opisywał prawdopodobną wersję zdarzeń wskazując, że ktoś usiłował zgwałcić jego żonę, syn chciał ją bronić i został zamordowany, a następnie sprawca zabił pozostałych świadków zbrodni. W ocenie sądu to właśnie Zbigniew J. był twórcą przedstawionego scenariusza zdarzeń. „Sprawca zbrodni w sposób zaplanowany i bez pośpiechu podjął działania zmierzające do zatarcia śladów zabójstwa” – to pozwoliło sądowi zbudować obraz człowieka „wyzutego z emocji, który po wymordowaniu rodziny zjadł śniadanie, wypił herbatę, przygotował sobie kanapki i poszedł pracować. Działał beznamiętnie, w sposób zdecydowany, z pogardą dla ludzkiego życia, nie miał żadnych oporów moralnych”.

Oskarżony Zbigniew J., nie przyznając się do zarzucanych mu czynów, usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 30 latach. Wyrok nie jest prawomocny.

GU