Ośrodki powstańcze na Podlasiu w drugiej połowie maja 1794 r.
Lokaje, kucharze, pisarze i cała służba księżnej Ogińskiej złożyli prawie 6 tys. złp, zaś ona ofiarowała 3.600 złp. Wśród ofiarodawców znaleźli się: lekarz nadworny księżnej dr Karl Khittel, chirurg leczący poddanych siedleckich – Nestorowicz, szafarz Siekierski, kamerdyner Ryll, kuchmistrz Michałowski, marianin ks. Arnold, pisarz fabryczny prowentu siedleckiego Józef Zienkowicz, pisarz Ogonowski, zegarmistrz Batt, pocztmajster Kaczorowski, podstolanka Kiełpszówna i wiele innych osób. Ofiary te wahały się w granicach od 18 do 144 złp. Na podkreślenie zasługuje bezimienna ofiara obywatela F. z Siedlec [prawdopodobnie aptekarza Frezera – J.G.] w wysokości 800 złp i darowany srebrny medalion wagi pięciu łutów. Księżna Ogińska, poza ofiarą pieniężną, dała także dwa konie, jej małżonek zaś 480 sztućców i flint oszacowanych przeciętnie po 30 złp, czyli na sumę 14.400 złp. Insurekcję wspierała również finansowo właścicielka Siemiatycz i Kocka, dając asygnację na 2, 4 i 6 tys. złp lub zaopatrując synów okolicznej szlachty w konie i ekwipunek.
W drugiej połowie maja pruskie podjazdy zapuszczały się już w pobliże ziemi bielskiej. 17 maja alarmował o tym z Bielska gen. mjr tej ziemi Andrzej Karwowski, który prosił Radę Zastępczą Tymczasową o rekwizyty dla formowanych przez siebie oddziałów. Do 17 maja organizował on pierwszy batalion strzelców, a po tym dniu uzyskał zezwolenie od naczelnika Kościuszki na organizację drugiego batalionu.
W drugiej dekadzie maja dzielnie spisywała się również ziemia liwska. Jej deputacja poleciła księżom odczytanie z ambon uniwersału RZT i wzywanie obywateli oraz ludu do realizacji jego zaleceń. Jako kandydata na stanowiska gen. ziemiańskiego poleciła Ignacego Hryniewicza, płk. wojsk koronnych. Deputacja wybrała także rotmistrzów parafialnych. Nakazała produkcję pik oraz aby dziedzice spisali zdatnych ludzi do broni. W Liwie i wielu innych wsiach wystawiono straże, rozesłano patrole – raportował Szczepan Świniarski z Liwa. 20 maja Warszawska Komisja Porządkowa powiadomiła komisję liwską o zapadłej w RZT decyzji zasilenia 500 liwskimi kantonistami 15 regimentu w Warszawie. Ochotników liwskich sposobił mjr Feliks Mieczyński, który zorganizował z nich szwadron, zapewniał dobre warunki bytu, lokował na wygodnych kwaterach w Kałuszynie, dobrze żywił i nie żałował popularnego piwa.
Tymczasem rekrutacja trwała na całym Podlasiu. 21 maja Rada Najwyższa Narodowa pouczała gen. Karwowskiego, że rekrut dymowy przeznaczony jest na dopełnienie oddziałów regularnych, a resztę ludu sam Najwyższy Naczelnik Kościuszko, przez ogłoszenie pospolitego ruszenia, chce mieć uzbrojoną. Podobne słowa skierowała 22 maja do Komisji Bielskiej: „Zamiar Najwyższego Naczelnika był i jest, iżby wojsko liniowe największym pośpiechem kompletowane było, w województwach zaś i ziemiach, żeby wszystko co żyje wzruszone, w piki i kosy uzbrojone znajdowało się w pogotowiu na każdą rekwizycję”.
W drugiej dekadzie organizowany przez płk. I. Krasińskiego w Siedlcach pierwszy batalion był już prawie gotów i Kościuszko specjalnym listem w dniu 24 maja podziękował ziemi drohickiej za jego wystawienie. Najwyższy Naczelnik zezwalał także ppłk. Michałowi Starzeńskiemu na zorganizowanie batalionu strzelców ziemi bielskiej z zastrzeżeniem, że nie będzie to samodzielna jednostka, tylko III batalion 5 regimentu. [Zgodę taką podpisał Kościuszko już 19 maja – J.G]. Zapobiegliwy płk Starzeński, nie czekając na oficjalne pismo, formował swą jednostkę dużo wcześniej, już w połowie maja, w Hołowieńsku k. Bielska Podlaskiego miał 200 strzelców i pięciu oficerów. 26 maja Starzeński na prośbę gen mjr. Andrzeja Karwowskiego zdecydował się poprowadzić z ziemi bielskiej do Warszawy transport rekrutów i zamierzał udać się do Kościuszki, aby uzyskać patenty dla swoich oficerów.
W Siedlcach tymczasem rozpoczęło się organizowanie II batalionu 18 regimentu pod dowództwem Izydora Krasińskiego awansowanego 23 maja na generała majora. 27 maja gen. Karwowski pisał z Bielska do komendanta Księstwa Mazowieckiego gen. S. Mokronowskiego w Warszawie: „Z trzech największych parafiów dla przeszkody Prusaków nie można pobrać rekrutów”. Na czym polegała ta przeszkoda wyjaśniał niżej: „Chęć obywatelów w uzbrojeniu się stosownie do urządzeń Najwyższego Naczelnika dopełnić nie jest zdolną zwłaszcza przy przedsięwziętym przez Prusaków buntowaniu chłopstwa, zabieraniu broni i zboża”. Gen. Karwowski na razie nie mógł skutecznie przeciwstawić się najeźdźcom, gdyż musiał odesłać zmobilizowanych ludzi do stolicy i odczuwał braki w uzbrojeniu. Komendant konwoju ppłk Michał Starzeński do 30 maja prowadził 690 ludzi z Bielska do Warszawy. Jak napisał: „rekrutów wyrwanych gwałtem z grona rodziny… szli pod lichą eskortą strzelców, zaledwie od czterech tygodni tę godność piastujących… Oficerowie w każdej miejscowości korzystali z okazji, aby wykonać ćwiczenia, ustawiać kolumny i czworoboki”. 31 maja komendant siły zbrojnej Księstwa Mazowieckiego gen. Stanisław Mokronowski nakazał Izydorowi Krasińskiemu wymarsz z Siedlec w celu osłonięcia ziemi bielskiej. Jednak Krasiński wymawiał się brakiem gotowości. Pod koniec maja Komisja Porządkowa w Łukowie za pośrednictwem księży ogłosiła z ambon uniwersał połaniecki i wykazała zainteresowanie zmniejszeniem pańszczyzny.
Józef Geresz