Historia
Ostatnie działania regularnej armii powstańczej

Ostatnie działania regularnej armii powstańczej

Jak wspominał przebywający w Warszawie młody Podlasiak - Władysław Wężyk, który trzy dni wcześniej zapłakał na widok wkraczających do stolicy Rosjan: - 11 września 1831 r. zostałem aresztowany przez jednego z generałów carskich za harde moje spojrzenie i niezdjęcie czapki przed nim.

Tego dnia kadłubowy sejm powstańczy wznowił obrady w Zakroczymiu. Zgromadziło się zaledwie 62 posłów i senatorów. Atakowano lewicę. Poseł podlaski Joachim Lelewel ustąpił z rządu. Zanotował później: „W Zakroczymiu otrzymałem list… od nader świadomej osoby zaklinającej mnie, abym umykał… słyszałem krzyki i pogróżki”.

Posłów intrygowała sprawa II korpusu. Doszły bowiem plotki, że ogłosił on ks. Czartoryskiego prezesem nowego rządu. W celu zbadania sprawy wydelegowano deputację do prezesa rządu Niemojewskiego. Urzędujący w Warszawie feldmarszałek Paskiewicz starał się zyskać czas potrzebny do otoczenia odpowiednio silnym pierścieniem wojsk rosyjskich korpusu Ramoriny. Polecił gen. Bergowi jak najdłużej przeciągać pertraktacje rozejmowe prowadzone w Nowym Dworze z przedstawicielem Głównej Kwatery Polskiej gen. Morawskim. Gen. Rosenowi wydał z kolei rozkaz zbadania, czy II korpus zamierza udać się do woj. płockiego.

Tymczasem 11 września gen. Ramorino ogłosił w Łukowie apel w sprawie zgłaszania dymisji. Tym samym dawał podkomendnym prawo wyboru, czy chcą kontynuować walkę pod jego dowództwem. W sytuacji odmowy żądał złożenia dymisji w ciągu 24 godzin. Po tym terminie wszelkie objawy niesubordynacji miały być traktowane według praw wojennych. Inny rozkaz generała dotyczył pozbywania się zbędnych bagaży i pojazdów.

Tego samego dnia przebywający w Łukowie książę Adam Czartoryski wysłał do Naczelnego Wodza list. Pisał w nim, że II korpus zamierza iść pod Zamość, ale przedtem ma zająć tereny południowe położone po lewej stronie Wisły. Wzywał, jakby na ironię, armię główną do połączenia się z korpusem, zaznaczając przy tym: „Jeśli macie plan lepszy, przesyłajcie nam śpiesznie, na wszystkośmy gotowi”.

Jednocześnie z Łukowa wysłano do gen. Różyckiego łącznika, który działał na lewym brzegu Wisły. Chcąc uniknąć zatrzymania go przez patrole kozackie, wydelegowano prywatnego urzędnika ks. Czartoryskiego nazwiskiem Wojnicki. Ponieważ nie wziął on żadnego upoważnienia, kartki czy listu, miał kłopot z identyfikacją u gen. Różyckiego. Szef sztabu II korpusu, płk Zamoyski, zapisał w swym dzienniku: „11 września, niedziela. Marsz przez Wojcieszków do Łysobyk [obecnie Jeziorzany – J.G.], gdzie awangarda stawia most przez noc. Korpus nocuje w Charlejowie. Konarski w Kocku. Jenerał Suchtelen przysłany z listem od jenerała Paszkowa, parlamentuje osobiście z gen. Ramorino…”. Wydaje się jednak, że płk Zamoyski mylił się. W opinii historyka rosyjskiego Smitta gen. Suchtelen doścignął II korpus pod Wojcieszkowem i przedstawił się jako parlamentariusz gen. Rosena. Świadkami spotkania i rozmowy byli nie tylko oficerowie sztabu, ale też wysuniętych oddziałów. Suchtelen poinformował gen. Ramorino o koncentrowaniu się całej armii polskiej w woj. płockim oraz zapytał, czy zamierza podporządkować się rozkazom, które zostały wysłane z Modlina. Ramorino zaprzeczył, jakoby otrzymał jakiekolwiek rozkazy. Oświadczył przy tym, że nikt nie ma prawa wyznaczać kierunku marszu jego korpusowi, dodając, iż nie widzi potrzeby wyjaśniania swego postępowania gen. Rosenowi.

11 września przybył z Łukowa do Modlina mjr Rudzki wysłany, prywatnie, przez właściciela Sarnak – płk. Podczaskiego. Rozmawiał z NW gen. Rybińskim. Przedstawił sytuację wewnętrzną w II korpusie oraz niezrozumiały dla oficerów i żołnierzy ruch na południe, który wywołał podejrzenie o zdradzie. Przed odjazdem otrzymał ustny nakaz łączenia się II korpusu z oddziałami gen. Różyckiego [Rudzki już nie doścignie Ramoriny – J.G.]. Tego samego dnia, w straży przedniej, wysłano z Łukowa płk. Kruszewskiego. Miał on przygotować przeprawy przez rzekę Wieprz. Nocą przerzucono most, zaś Kruszewski wysłał silne podjazdy pod Kurów. Pod datą 12 września płk Zamoyski zanotował: „Marsz przez Łysobyki i Wieprz do Łukawicy. Moskale powtórnie próbują parlamentować”. Natomiast Prot Lelewel zapisał: „Gdy wyruszyliśmy z Łukowa, niechęć rosła w miarę jak tajemnicę, co ma być dalej, statecznie utrzymywano. 12 września przebyliśmy Serokomlę i Łysobyki”. W tym czasie wysłany do Kocka gen. Konarski został zaatakowany przez awangardę Rosena. Po krótkiej walce wycofał się do Łysobyków. Tego dnia Rosen przesunął gros swoich sił z Międzyrzeca na Radzyń – Kock i chciał zagrodzić gen. Ramorino drogę do Zamościa. Ten jednak zmierzał już w innym kierunku – do przeprawy przez Wisłę koło Kazimierza.

Na wieczornym posiedzeniu sejmu kadłubowego w Zakroczymiu poruszono ponownie sprawę II korpusu. Posłowie mieli nadzieję, że będzie on nadal prowadził walki. Nie wiedziano o postępującym rozkładzie wewnętrznym tej grupy i demoralizacji jego dowódcy, który przekształcił marsz na południe w ucieczkę ku granicy austriackiej. Historyk August Sokołowski ocenił, że pierwsze nieposłuszeństwo Ramoriny przyczyniło się do ewakuacji i upadku Warszawy, a powtórne przypieczętowało upadek powstania.

Józef Geresz