Ostro w dół
Najpierw jest kręcenie się wokół własnej osi niczym dziecięca zabawka (bąk) zwalniająca obroty, aż do całkowitego zatrzymania. A potem jest już tylko ostro w dół… W minionych tygodniach internet grzeje temat uszczypliwych wypowiedzi „księdza” Michała Woźnickiego. Dostało się Maryli Rodowicz (nazwał ją „spróchniałą matroną") i biegaczce Ewie Swobodzie (za tatuaże), wcześniej Beacie Kozidrak, Beatlesom, Tinie Turner itd. Regularnie obrywają też papież, hierarchia kościelna. Świadomie tytuł umieszczam w cudzysłowie, ponieważ mężczyzna, exsalezjanin, został suspendowany, oskarżony o schizmę i herezję, wydalony ze zgromadzenia i sądownie eksmitowany z klasztoru. Czyli księdzem, w świetle prawa, dawno już nie jest. Pod znakiem zapytania stoi także jego przynależność do Kościoła katolickiego.
Fakt, że dalej uzurpuje sobie prawo do sprawowania sakramentów, stroi się w szaty duchowne, to już tylko jego „prywatna inicjatywa”. Podobnie jak kontrowersyjne i chamskie wypowiedzi. W żaden sposób niereprezentatywne dla wspólnoty wiary, prezbiterium rozumianego jako ogół duchownych. Czy mamy do czynienia z deficytem rozumu, chorobą psychiczną? Tu już musiałby się wypowiedzieć psychiatra. Cóż, nawet jeśli tak… Zdarza się. Ludzkie biedy nie znają ograniczeń.
Na celowniku
Ale to absolutnie nie przeszkadza komentującym jego wpisy w sieci. Nie wiem, na ile powyższe informacje są znane autorom tekstów (powszechnie dostępne w internecie), a na ile świadomie przemilczane – obawiam się, że bardziej to drugie. Nie chodzi zresztą o prawdę. Istotne jest, by dowalić czarnym. I ponarzekać, zohydzić, pozałamywać ręce, powydziwiać nad Kościołem, który „chce wchodzić z butami w cudze życie”, porechotać i powymyślać, jak IM „utrzeć nosa”. ...
Paweł Siedlanowski