Region
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Ostrzegają seniorów

Pomimo wielu apeli policji, wciąż, niestety, dochodzi do oszustw metodą na wnuczka, policjanta czy urzędnika, a ofiarami bezdusznych przestępców najczęściej są osoby starsze. Dlatego w ramach akcji społecznej można natknąć się w mieście na ulotki oraz spotkać wolontariuszy ostrzegających seniorów przed przestępcami.

Przed trzema miesiącami 66-letnia mieszkanka Siedlec straciła prawie 90 tys. zł. Kobieta nie zorientowała się, że rozmawia z oszustami i przelała pieniądze na konta wskazane przez rzekomych funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji walczących ze skorumpowanymi bankowcami. Pomysłowość oszustów nie zna granic, ale nie zmienia się jedno - przestępcy ciągle wykorzystują fakt, że starsze osoby chętnie pomagają innym. Od kilku lat na problem wyłudzeń wśród najstarszych mieszkańców miasta zwraca uwagę radny Robert Chojecki. - Pomimo apeli policji, informacji w mediach wciąż pojawiają się hieny, bo takiego określenia należy używać, żerując na ludzkiej naiwności - zwraca uwagę wiceprzewodniczący rady miasta, dodając, że oszuści wymyślają coraz to nowe sposoby manipulacji i grania na ludzkich uczuciach, które kończą się przekazaniem pieniędzy w ręce przestępców.

– Oprócz metody na wnuczka czy policjanta najpopularniejszym sposobem oszustwa jest obecnie zmiana taryfy prądu. W mieszkaniu starszej osoby pojawiają się ludzie proponujący zmianę taryfy na korzystną. Następnie dochodzi do oszustwa czy kradzieży. Kilka lat temu na moim osiedlu w ten sposób została oszukana starsza pani, która straciła oszczędności całego życia. Wpadła przez to w ciężką depresję, z której ledwo się wykaraskała – opowiada R. Chojecki, przyznając, że moment ten zaważył na podjęciu przez niego decyzji o zorganizowaniu akcji społecznej uświadamiającej seniorów. Przyłączyli się do niej członkowie młodzieżowej rady miasta oraz wolontariusze – uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa. – Młodzi bardzo chętnie zaangażowali się w akcję, bo każdy przecież ma babcię i dziadka, którzy mogą być potencjalnymi ofiarami – stwierdza radny.

 

Wolontariusz puka do drzwi

Biorący udział w akcji starają się trafić do jak najszerszej grupy seniorów. – Docieramy do starszych ludzi bezpośrednio przez placówki zdrowia: przychodnie, szpital miejski czy inne instytucje – wylicza R. Chojecki. Wszędzie tam można natknąć się na ulotki i plakaty, które są instrukcją, jak działają oszuści, czego się wystrzegać, na co zwracać uwagę, a czego absolutnie nie robić. Czytamy w nich m.in., że policja nie prosi o przekazanie pieniędzy i nie informuje telefonicznie o prowadzonych działaniach. Albo że gdy rozmówca proponuje, aby potwierdzić jego autentyczność pod nr. 997 lub 112, należy sprawdzić, czy rozłączyliśmy poprzednią rozmowę.

Wolontariuszy można spotkać także na osiedlach, gdzie mieszkają osoby starsze. – Trafiają do nich bezpośrednio, pukają do drzwi… Należy pamiętać o tym, że zawsze mamy przy sobie dowody osobiste, a wcześniej informujemy policję, iż chodzimy w danym bloku. Chciałbym uniknąć sytuacji, że jakiś oszust wprowadzi nową metodę oszustwa na radnego Chojeckiego – przyznaje wiceprzewodniczący rady miasta i przestrzega, aby w celu weryfikacji zadzwonić na policję i zapytać, czy w danym miejscu i czasie faktycznie przeprowadzana jest akcja społeczna.

 

Nie myśl, że tobie się nie przydarzy

R. Chojecki przyznaje, że osoby starsze bardzo pozytywne reagują na wolontariuszy. – Chętnie rozmawiają i słuchają Niestety wykorzystują to oszuści. Seniorzy zapraszają tych ludzi do swoich domów, częstują herbatą i opowiadają o swoim życiu, a wtedy wykorzystywana jest ich łatwowierność – stwierdza radny. Jednocześnie przyznaje, że z rozmów z osobami starszymi wynika, iż skala procederu jest przerażająca. – Każdy mówił, że słyszał o sąsiedzie z klatki czy bloku obok, którego ktoś próbował naciągnąć, oszukać – opowiada R. Chojecki. I uwrażliwia, aby nie myśleć: „mnie to na pewno się nie przydarzy”. – Przydarzy i to w najmniej oczekiwanym momencie. Jedna z ofiar przyznała się, że nie wierzyła, iż da się oszukać, a brakowało naprawdę niewiele… Działania przestępców są przećwiczone i dobrze zorganizowane – zwraca uwagę wiceprzewodniczący rady miasta. I ostrzega: – Absolutnie nie przekazujemy żadnych pieniędzy, nie podpisujemy żadnych dokumentów, których nie jesteśmy pewni. Jeśli mamy choć cień wątpliwości, poprośmy o spotkanie następnego dnia. Będziemy mieli czas, by zareagować, zadzwonić na policję, do kogoś z rodziny, opowiedzieć o sytuacji, skonsultować się i upewnić. Musimy trzymać się jednej zasady: policjant nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy. Jeśli ktoś powie, że jest policjantem i żąda w jakiś sposób przekazania pieniędzy, to już wiemy, że mamy do czynienia z oszustem.

R. Chojecki myśli już nad nowymi sposobami docierania z informacją do osób starszych – chce organizować spotkania w większych grupach.

HAH