Opinie
Źródło: ML
Źródło: ML

Otworzyć okno do nieba

Na pytanie, czy lubi swoją pracę, Małgorzata Waszkiewicz odpowiada stanowczo: „Kocham!”. Wprowadzając w świat ikon, które tworzy pod w pracowni pod szyldem „Ikony na krańcu świata”, tłumaczy, że to malarstwo przemawia do każdego.

Wypełniona słońcem pracownia w mieszkaniu na czwartym piętrze przekonuje, że ikonograf potrzebuje bardziej przestrzeni duchowej niż tej fizycznej. Podstawa to sztalugi, lipowe deski zagruntowane kredą i klejem kostnym, pojemniczki z pigmentami, zestaw pędzelków… A dopełnieniem jest ogromna wiedza, jeszcze większe umiejętności i otwarty umysł.

– Mój talent plastyczny ujawnił się dość wcześnie, tyle że w parze szedł upór, by z niego nie korzystać – zaznacza M. Waszkiewicz. Dużo później przyszedł zachwyt ikoną, próba zrozumienia techniki jej pisania, zawarta w niemieckojęzycznym wydawnictwie i pierwsze, amatorskie prace. To wszystko poparte świadomością korzeni, które – jak przyznaje – są bardzo unickie, a przez to jakby bliższe ikonie. Jej pradziadkowie byli unitami, a jeden z dziadków należał do tych dzieci, które chrzczono na cmentarzu.

Od archeologii do ikonografii

– Ta droga była dość długa – przyznaje M. Waszkiewicz, zapytana o to, jak została ikonografem. Skończyła archeologię w Lublinie. Podczas wykopalisk w Niemczech udało jej się nawet znaleźć ząb niedźwiedzia jaskiniowego, ale nie był to argument, by poświęcić się archeologii bez reszty… Sprawdziła się jako grafik komputerowy, jednak i to zajęcie potraktowała doraźnie. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł