Pacjenci mogą czuć się bezpiecznie
Wielu mieszkańców traciło nadzieję, że zlikwidowana z początkiem listopada 2018 r. lecznica kiedykolwiek będzie jeszcze przyjmować pacjentów. Po 11 miesiącach zastoju i po zmianach w strukturze władz powiatu to, co wydawało się niemożliwe, stało się jednak wykonalne. Dzięki wsparciu rządu, władz, w tym okolicznych gmin oraz firm i osób prywatnych, szpital zaczął działać i wciąż się rozwija. - Miniony rok był dla nas czasem ciężkiej pracy, która przyniosła wymierne efekty. Musieliśmy podejmować trudne decyzje i rozwiązywać wiele problemów. Za to dziś możemy cieszyć się z wielkiego osiągnięcia, jakim jest istnienie tego szpitala - podkreśla z dumą starosta rycki Dariusz Szczygielski. Dobry start placówce zapewniło otwarcie w październiku ubiegłego roku izby przyjęć i kilku pierwszych poradni: endoskopowej, tomografii komputerowej oraz pulmonologicznej. Pacjenci mieli też możliwość wykonania zdjęć rentgenowskich.
W kolejnych miesiącach pozytywne zmiany nabierały jeszcze większego tempa. Grudzień przyniósł uruchomienie następnych poradni. Tym razem były to: kardiologiczna, ginekologiczno-położnicza i chirurgiczna. Tego samego miesiąca udało się wymienić stary i zawodny tomograf komputerowy dzierżawiony od poprzedniego właściciela placówki. Oprócz tego starostwo nie ustawało w składaniu wniosków o środki na większą ilość sprzętu. Dzięki takiemu zaangażowaniu pojawiły się m.in. nowe łóżka i kardiomonitory.
Obecnie w szpitalu funkcjonuje: izba przyjęć, oddział wewnętrzny, cztery poradnie oraz pracownie: tomografii komputerowej, endoskopii, USG i RTG.
Nasz wysiłek został dostrzeżony
Dobry status lecznicy widać też po liczbach. – Do września przyjęliśmy 14 tys. 270 osób i udzieliliśmy 15 tys. 547 porad. Bywały sytuacje, że mieliśmy pełne obłożenie, ale zazwyczaj średnio na oddziale leczy się u nas 30 osób – przyznaje prezes szpitala Beata Kocięcka.
Dzięki działaniom zarządu szpitala i władz powiatowych udało się w ciągu tego roku znacznie zwiększyć kontrakt zarówno na oddziale, jak i w poradniach. – W 2019 r. w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej kontrakt wynosił 18 tys. zł, w styczniu tego roku było to już 204 tys. zł, a obecnie jest 507 tys. zł. Analogicznie sytuacja wygląda w kontrakcie na leczenie szpitalne. Na początku mieliśmy 607 tys. zł, później było już 2,4 mln zł, a teraz mamy 3,7 mln zł. Suma kontraktu w styczniu tego roku wynosiła 3,8 mln zł, a od lipca jest prawie 6 mln zł. To oznacza, że nasz wysiłek został dostrzeżony nie tylko przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ministerstwo, ale, co bardzo nas cieszy, również przez zwykłych mieszkańców – zaznacza prezes ryckiego szpitala.
O deklaracje trudno, ale plany są
Chociaż w szpitalu formalnie działa tylko jeden oddział – wewnętrzny – nie oznacza to, że pacjenci z innymi schorzeniami, np. wymagający leczenia chirurgicznego, są pomijani. – Opiekę chirurgiczną staramy się zapewnić na izbie przyjęć. Były przypadki, że dyżur chirurga na izbie uratował komuś życie. Mieliśmy przypadek postrzelonego dziecka czy pacjenta z raną ciętą szyi. Dzięki szybkiej reakcji – tu, na miejscu – życie tych ludzi zostało uratowane – podkreśla prezes.
B. Kocięcka z nadzieją patrzy też na dalszy rozwój placówki. – Liczymy na otwarcie oddziału paliatywnego, który będzie uzupełnieniem potrzeb związanych z leczeniem, bo, niestety, nie wszystkich jesteśmy w stanie wyleczyć. Chcemy rozwijać ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i diagnostykę. Starostwo czyni starania na pozyskanie środków na remont bloku operacyjnego. Planujemy w przyszłości chirurgię jednego dnia. Trzeba zdawać sobie jednak sprawę, że ten kierunek będzie zależał od sytuacji epidemicznej w Polsce. Dzisiaj czasy są niepewne, by składać deklaracje, ale, oczywiście, plany mamy – zapewnia prezes.
Szpital przyjmie pacjentów z Covid
Tymczasem sytuacja epidemiczna dotyka szpital podobnie jak i inne tego typu placówki. W Rykach były już pojedyncze przypadki pacjentów z koronawirusem i wśród personelu. Ale – jak się okazało – te problemy nie przełożyły się na bieżące funkcjonowanie placówki. Świadczą o tym statystyki. – Byliśmy jednym z nielicznych szpitali, który z pierwszą falą epidemii poradził sobie w sposób wzorcowy. Mimo pandemii przez cały czas przyjmowaliśmy pacjentów. Otrzymaliśmy wsparcie od firm i instytucji, które przekazały nam sprzęt i dodatkowe respiratory – tłumaczy B. Kocięcka. Z pomocą zaangażowanych osób, w tym radnych powiatowych, pracownicy szpitala dostali środki ochrony osobistej. – Dzięki temu pracownicy i pacjenci mogli i mogą czuć się bezpieczni – zapewnia prezes.
W związku z decyzjami rządu również i w ryckim szpitalu pojawiły się wydzielone miejsca dla pacjentów zarażonych Covid-19. – Obecnie, zgodnie z decyzją wojewody lubelskiego, zarezerwowaliśmy dla nich 19 łóżek – zaznacza B. Kocięcka.
Tomasz Kępka