Opinie
Źródło: MARCIN BABICZ
Źródło: MARCIN BABICZ

Pamięć o Katyniu

Jedną z najcenniejszych przedmiotów w rodzinie Barejów jest kartka, którą Aleksander Bareja wysłał przed śmiercią z obozu w Ostaszkowie.

– To ostatnia kartkę pisana jego ręką 5 stycznia 1940 r. – uzupełnia wnuk Aleksandra, Roman, wyznając z żalem, że jako dziecko zubożył arsenał pamiątek po dziadku. – Ukrywany na dnie szafy bagnet wyniosłem na podwórko do zabawy. I zgubiłem. Poczucie winy dręczy mnie do dzisiaj.

Droga bez powrotu

– Dziadek od 1917 r. działał w Polskiej Organizacji Wojskowej i w Ochotniczej Straży Pożarnej, pod której szyldem przygotowywano odzyskanie niepodległości – R. Bareja przywołuje garść wspomnień o dziadku. Za udział w wojnie z bolszewikami w 1920 r. Aleksander Bareja dostał medal. Najprawdopodobniej w 1920 r. wstąpił do policji i służył w Siedlcach. Jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej przygotowywał się do odejścia, kompletował dokumenty emerytalne. Starał się wtedy zdobyć potwierdzenie działalności w POW z okresu, zanim włożył policyjny mundur. – Mój tata urodził się w 1928 r., już na Polesiu, gdzie dziadek objął placówkę w Rudnikach koło Próżan. Tuż przed wojną Białorusini z organizacji wyzwoleńczej w Baranowiczach 3-krotnie próbowali go zamordować. Odtąd nie rozstawał się z bronią gotową do strzału i swoich 3 synów nauczył się nią posługiwać. Dziadkowie pochodzili ze Skórca, tam też przyjeżdżali na wakacje i budowali dom z myślą o emeryturze. W obliczu nieuchronnie zbliżającej się wojny, dziadek kazał babci ubrać dzieci tak, jakby szła na spacer i uciekać. Udało się im wyjechać na wakacyjny urlop. Tuż przed wybuchem wojny został wezwany telegramem do stawienia się na placówce. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł