Pan Bóg w więzieniu jest taki sam
Po pierwszych tygodniach posługi kapelana w ZK (rozpocząłem ją na początku października 2016 r.), zrozumiałem, że nie wystarczy moim podopiecznym zapewnić jedynie opieki duchowej, ale potrzebne jest oddziaływanie integralne, czyli takie, które uwzględni ich aktualną kondycję duchową, psychiczną, rodzinną, ekonomiczną, prawną i egzystencjalną. Dotarło też do mnie, że nie mogę robić sam tego, co należy czynić razem. W pierwszej kolejności zaprosiłem do współpracy wolontariuszy świeckich i tak powstał „apostolat więzienny”; aktualnie jest to kilkanaście osób świeckich i jedna siostra zakonna - albertynka. Ich posługa ograniczała się początkowo do przygotowania śpiewów, czytań i podjęcia funkcji liturgicznych w czasie sobotniej i niedzielnej Eucharystii. Przełom w moim myśleniu nastąpił, kiedy po jednej z Mszy św. podszedł do mnie osadzony i ze łzami w oczach wyznał, że żona odwróciła się od niego, ma on ograniczone możliwości spotkania z dziećmi i nie ma gdzie wrócić po odbyciu wyroku. Inny wprost wyznał, że nie potrafi być ojcem, bo nikt go tego nie nauczył. Obraz ojca, jaki pamięta z domu, to ktoś nieobecny w życiu rodziny, siedzący przed telewizorem z kuflem piwa.
Minął rok, odkąd bp Kazimierz Gurda zlecił Księdzu posługę kapelana w siedleckim Zakładzie Karnym. Jak realizuje się zadania duszpasterskie „za wysokim murem”?
Podobnie jak „na wolności”, choć trochę inaczej. Pan Bóg jest taki sam w więzieniu i poza nim. O ile w parafiach zdarzają się tzw. wierzący, ale niepraktykujący, to w jednostkach penitencjarnych można spotkać praktykujących, lecz niewierzących. To osadzeni, którzy przychodzą do kaplicy więziennej, biorą udział w Eucharystii, rekolekcjach, katechezach, ale ich główna motywacja sprowadza się do tego, aby wyjść z celi i spotkać się z kolegą. Wielkim wyzwaniem duszpasterskim jest, aby przez głoszone słowo Boże doprowadzić ich do wiary i osobistego spotkania z Jezusem. Ci, którzy regularnie przychodzą do kaplicy, po pewnym czasie przełamują się i proszą mnie o rozmowę, modlitwę, spowiedź. Zdarza mi się spowiadać osoby, które 15, 20, 30 lat – i więcej – nie korzystały z sakramentu pokuty i pojednania. Obecnie przygotowuję jednego osadzonego do sakramentu chrztu, jednego do pierwszej Komunii św., kilku do sakramentu bierzmowania – jest to już druga tura; w pierwszej sakrament ten przyjęło 38 osadzonych. Błogosławiłem też jeden sakramentalny związek małżeński.
Jak zrodził się i na czym polega projekt „2 Kroki”?
Po pierwszych tygodniach posługi kapelana w ZK (rozpocząłem ją na początku października 2016 r. ...
LA