Komentarze
Panie piłkarzowe

Panie piłkarzowe

Ja nie będę nigdy żoną piłkarza i nie chodzi o przeszkody, typu wzrostu czy urody - to nie prywatna deklaracja, ale słowa piosenki niejakiego Mistera D.

Pod tym pseudonimem ukrywa się Dorota Masłowska, znana wcześniej jako autorka zekranizowanej powieści pt. Wojna polska-ruska pod flagą biało-czerwoną czy nagrodzonej Nagrodą Literacką Nike książki Paw królowej. Ale nie skupiajmy się na autorce, która postanowiła przypomnieć o sobie, zostając piosenkarką, lecz na przedstawionej przez nią w utworze wizji ciężkiej doli żony piłkarza.

A ta – oczywiście wizja, nie żona – kłóci się, delikatnie mówiąc, ze standardowym postrzeganiem damy serca pana biegającego za piłką.

„Dziewczyna musi klaszczeć cały dzień na trybunie. Patrzeć tylko, kiedy on trenuje” – brzmi tekst piosenki. W teledysku mąż piłkarz zawsze ma na sobie kostium reprezentacji Polski, a zamiast głowy – piłkę. Kiedy wraca do domu, żona mówi: „No wreszcie, tyle czekałam, jak poszło, opowiadaj”. A on na to: „Strzeliłem świetnego gola. On mnie tak, a ja go tak i tędy, i gol”. Potem opowiada o swoim ekscytującym dniu, co robił, kiedy ona ustawiała jego dyplomy i prała sznurówki. Podsumowując – piłkarz ciężki zawód: „ciągłe odbijanie piłki, ćwiczenia, zgrupowania, o wyniki się starania”.

Żony i przyjaciółki piłkarzy określa się mianem WAGs – jest to skrót od angielskich słów „wifes and girlfriends”. I nie chodzi tu tylko wyrażenie, ale styl życia. Dziewczyny piłkarzy albo błyszczą na stadionach – a ich zdjęcia siedzących na trybunach często sprzedają się o wiele lepiej niż te, które przedstawiają ich partnerów w akcji na boisku – albo przed obiektywami fotografów na wystawnych bankietach. I to z grubsza tyle w temacie ich pasji, zajęć i sposobu spędzania wolnego czasu. Po prostu są…

No i jeszcze wydają na zakupy fortuny swoich mężów. Potem plotkarskie gazety rozpisują się o ich drogich stylizacjach i zabiegach, którym się poddają, bo przecież WAGs muszą być piękne. A jeśli już się tak zdarzy, że którejś natura czegoś poskąpiła, to od czego jest w końcu skalpel? O rachunki przecież martwić się nie muszą. Partnerki piłkarzy poddają się terrorowi perfekcji. Przecież każda WAGs chce być tą najszczuplejszą i posiadającą najbardziej efektowną fryzurę. O swoich inwestycjach w urodę i wygląd piszą na blogach i portalach społecznościowych. Do wywodów na temat problemów życia dnia codziennego, które sprowadzają się do tego, jakie buty kupić, dołączają zdjęcia ukazujące podążające za modą stylizacje. Większość z nich z niepozornych, nikomu nieznanych dziewczyn, z dnia na dzień staje się celebrytkami. Zapraszane są do programów śniadaniowych w roli ekspertów i to nie tylko w materii, na której znają się najlepiej, czyli m.in. jak dobrać kolor szminki do torebki.

Do zacnego grona polskich WAGs można zaliczyć żonę bramkarza Artura Boruca, która przyznała, że kiedyś, zanim oczywiście poznała swojego męża, chciała zostać stomatologiem. Koniec końców zamiłowanie do pięknych zębów zastąpiła miłością do ubrań marek z najwyższej półki. Jeszcze bardziej znana jest żona Roberta Lewandowskiego, którą media lansują na promotorkę zdrowego odżywiania. Proponowane przez nią śniadania kosztują, jak wyliczyli skrzętnie internauci, bagatela, ok. 40 zł. Mało kto wie, że Anna Lewandowska jest absolwentką AWF w Warszawie, była reprezentantką Polski w karate tradycyjnym, wielokrotną medalistką mistrzostw Świata, Europy i Polski. Dziś jest żoną przy mężu.

A czy Wy, drogie panie, zamieniłybyście swoje życie na pranie sznurówek i kupowanie torebek?

Kinga Ochnio