Parafialne kolonie
Tradycyjnie już kolonie odbyły się w ośrodku wojskowym w Puszczy koło Chełma założonym przez pochodzącego z naszej diecezji ks. Grzegorza Kamińskiego. Pobyt trwał dziesięć dni.
Ośrodek jest położony z dala od cywilizacji, a o dobrej jakości tego miejsca świadczą duże przestrzenie, bliskość przyrody i świetna infrastruktura. Trudno tu narzekać na nudę.
Najmłodsi uczestnicy kolonii mieli po osiem lat, najstarsi byli uczniami szkół średnich. Różnica wieku nie stanowiła przeszkody we wspólnej dobrej zabawie. Atrakcji było co niemiara.
Bez komórek
Uczestnicy spali w dużych namiotach wojskowych. – Do dyspozycji mieli trzy różne boiska i jezioro, a nad bezpieczeństwem wypoczywających czuwał ratownik. Chętni mogli spróbować swoich sił w paintballu i wspinaczce po skałce. Mieli też okazję popływać kajakiem i rowerem wodnym czy wziąć udział w różnych grach i zabawach. Do naszej dyspozycji były także grille – opowiada ks. Leszek Mućka, wikariusz parafii i opiekun uczestników wyjazdu. – W trakcie pobytu zorganizowaliśmy wycieczkę do Zamościa, gdzie zwiedziliśmy m.in. ogród zoologiczny. Odwiedzili nas także sami wojskowi, którzy zaproponowali zajęcia surwiwalowe. Nocna wyprawa dla wielu młodych okazała się nowym doświadczeniem. Sporo się nauczyli, lepiej poznali i zintegrowali – dodaje.
Organizatorzy kolonii postawili młodym jeden warunek. Zakazali im zabierania ze sobą telefonów, tabletów i innych gadżetów elektronicznych. Chcieli tym samym udowodnić, że da się normalnie funkcjonować bez tego typu zdobyczy techniki. – Zależało nam, by jak najwięcej ze sobą przebywali, rozmawiali i bawili się. Nie chcieliśmy, by siedzieli w namiotach i wpatrywali się w ekrany komórek. Udostępniłem rodzicom numer swojego telefonu. Kto chciał, mógł zadzwonić i porozmawiać z dzieckiem. Najczęściej rozmowy te były krótkie, bo dzieciom spieszono było do kolegów i proponowanych zajęć – wyjaśnia ks. L. Mućka.
Piękne owoce
Aktywny wypoczynek został zaplanowany w myśl zasady: do tańca i do różańca. Opiekun zaznacza, że uczestnicy kolonii każdego dnia brali udział w Mszy św., modlitwach i rozważaniu fragmentu Pisma Świętego. Wspomina, iż wiele dzieci na nowo zbliżyło się do Boga. Pewna dziewczynka zapowiedziała, że po powrocie będzie prosić rodziców, by częściej chodzili wspólnie do kościoła.
– Pobyt w Puszczy to były minirekolekcje. Owoce tych kolonii są widoczne także po powrocie. Uczestnicy wyjazdu chętniej angażują się w życie parafii, pomagają przy organizowaniu różnych uroczystości i wydarzeń, włączają się m.in. w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży. Podobnie dzieje się z rodzicami – podkreśla kapłan.
Nad inicjatywą czuwał jak zwykle ks. proboszcz Jacek Owsianka. Młodzi wrócili do domu 31 lipca.
AWAW