Kultura

Pasja po sycylijsku

W Bialskim Centrum Kultury można oglądać wystawę fotograficzną obrazującą obchody Wielkiego Tygodnia na Sycylii. Autorem zdjęć jest Ryszard Domański.

Wernisaż odbył się 14 marca. Na ekspozycji pokazano 24 barwne fotografie przedstawiające słynne sycylijskie procesje pasyjne. Na zdjęciach uwieczniono zarówno grupy uczestników i pojedynczych obserwatorów, jak również wiele ciekawych detali oddających klimat tamtych wydarzeń. R. Domański od lat należy do Fotoklubu Podlaskiego. Jest laureatem wielu konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych.

Do tej pory jego prace można było zobaczyć na prezentacjach zbiorowych. Ekspozycja „Wielki Tydzień na Sycylii” jest jego pierwszą autorską wystawą. – Obok fotografii moją pasją są podróże, na które zawsze zabieram aparat. Pewnego dnia w internecie zobaczyłem zdjęcie zakapturzonego człowieka uczestniczącego w procesji. Zaciekawiło mnie to. Zacząłem czytać o świętowaniu Wielkiego Tygodnia na Sycylii. Dowiedziałem się, że w tych dniach ulicami tamtejszych miast i miasteczek przechodzą tzw. procesje misteryjne. Pomyślałem, że chciałbym zobaczyć to na własne oczy, poczuć tamtą atmosferę i oczywiście wszystko sfotografować. Na Sycylię wybrałem się w ubiegłym roku. Spędziłem tam cały Wielki Tydzień. Byłem w San Fratello, Aidone, Ennie, Mezzojuso, Leonforte i Trapani – wylicza R. Domański.

 

Figury i krucyfiksy

Tradycja procesji misteryjnych jest kultywowana na Sycylii od średniowiecza. Jej organizatorami są członkowie bractw religijnych. – Za przygotowanie odpowiedzialni są świeccy. Owszem, widziałem na procesjach duchownych, ale bez ich aktywnego uczestnictwa. Procesje gromadzą zarówno okolicznych mieszkańców, jak też wielu turystów. Dla jednych jest to coś w rodzaju spektaklu, dla innych wyraz wiary. Na pewno jednak wydarzenia te robią wrażenie na wszystkich uczestnikach. Na ich twarzach dało się zaobserwować poruszenie, skupienie, zamyślenie. Tam wiara miesza się z folklorem i tradycjami. Trudno oddać to słowami – wspomina fotograf, zaznaczając, że jednym z głównych elementów tych procesji są noszone przez członków bractw duże figury Chrystusa, Maryi czy apostołów. Często są one umieszczane na specjalnych platformach obficie udekorowanych kwiatami. Dodatkowo noszone są także krucyfiksy i chorągwie kościelne. – Procesjom towarzyszą orkiestry dęte, które grają marsze żałobne. Większość tych uroczystych pochodów odbywa się wieczorami w małych ciasnych uliczkach, w blasku świec i pochodni. Wszystko dzieje się w bardzo podniosłym i uroczystym klimacie – mówi autor zdjęć.

 

Apostołowie i Żydzi

– Pierwszą procesją, w której uczestniczyłem na Sycylii, była procesja zwana Processione dei Santuna organizowana w Niedzielę Palmową w Aidone. Ma ona najstarsze tradycje. Jej „bohaterami” jest 12 ponadtrzymetrowych figur przedstawiających apostołów. Są one wykonane z masy papierowej i tkanin. W środku mają drewniane ramy. Figury przemieszczają się dzięki osobom, które wchodzą do ich wnętrza i zakładają je siebie. Ten barwny korowód przechodzi od kościoła Madonna Annunziata do kościoła Madre di San Lorenzo. Przed drzwiami tej drugiej świątyni figury symbolicznie pukają do wnętrza, ale wrota pozostają zamknięte. To nawiązanie do Jerozolimy, która nie chciała przyjąć Jezusa. Drzwi otwierają się dopiero przed figurą św. Mateusza, który trzyma w ręku topór. Następnie wszyscy, według ustalonego porządku, wchodzą do środka – opowiada R. Domański.

Wspomina też inną wielowiekową tradycję, czyli tzw. Święto Żydów. – W tym wydarzeniu sacrum miesza się z profanum. Aktorami są młodzi mężczyźni i chłopcy ubrani w kolorowe, krzykliwe stroje. Na twarzach mają maski z czerwonymi językami. W dłoniach trzymają trąbki i łańcuchy pokutne. W drodze grają skoczne, żywe melodie, by przeszkodzić w skupieniu i modlitwie oraz zakłócać poważny nastrój. Co więcej – wchodzą też do domów i mieszkań, by „rozweselać” ludzi. Śmieją się i żartują. Ich korowód często wychodzi naprzeciw procesjom misteryjnym. To bardzo ciekawe zjawisko i tradycja. Nie ma w tym złośliwości czy innych negatywnych emocji. To jest akceptowane przez wszystkich – tłumaczy autor zdjęć.

 

Przez całą dobę

– Najbardziej zapamiętałem jednak Procesję Tajemnic w Trapani. Jest ona największa i najdłuższa, trwa aż 24 godziny. Zaczyna się o 14.00 w Wielki Piątek, a kończy o 14.00 w Wielką Sobotę. Owe tajemnice to 18 przedstawiających mękę i śmierć Chrystusa grupowych rzeźb oraz dwie symulakry zmarłego Chrystusa i Matki Bolesnej. Każdą z nich niosą przedstawiciele innego cechu rzemieślników. Na co dzień owe tajemnice są przechowywane w kościele Dusz Czyśćcowych. W czasie procesji są noszone non stop, prawie bez odpoczynku. Im bliżej było końca procesji, tym większe zmęczenie widziałem na twarzach tych, którzy dźwigali je na swoich ramionach. A trzeba przyznać, iż umieszczone na platformach rzeźby są bardzo ciężkie – podkreśla fotograf.

W czasie wernisażu można było nie tylko obejrzeć zdjęcia z sycylijskich procesji, ale również posłuchać zarejestrowanych przez autora zdjęć melodii i pieśni. Nie zabrakło także pytań od uczestników spotkania. Jedno z nich dotyczyło największych trudności w uwiecznianiu procesji.

 

Pięknie i… problematycznie

– Misteryjne procesje przyciągają bardzo wielu fotografów. Sztuką było tak robić zdjęcia, by nie uchwycić na nich drugiego fotografa, bo przecież człowiek z aparatem nie za bardzo wpisuje się w klimat tych przemarszów. Po drugie – te pochody mają swoją dynamikę. Cały czas jesteśmy w ruchu. Procesje idą wąskimi uliczkami o szerokości 1,5 m między budynkami. Nam, fotografom, nie można było wchodzić między uczestników. Jeśli zostawałem z tyłu, to potem trudno było mi przemieścić się na przód pochodu. Kolejnym problemem było sztuczne światło, które towarzyszyło procesjom. Są one oświetlane blaskiem świec i pochodni, ale także różnym światłem ulicznym (ledowym, sodowym). Trudno było ciągle zmieniać balans bieli, a to konieczne, aby np. białe szaty uczestników nie stały się na zdjęciach pod wpływem światła kolorowe lub prześwietlone. Plusem było to, że nikt nie wzbraniał się przed fotografowaniem – wspomina R. Domański.

 

Pamiątkowy album

Fotograf podkreśla, że wystawa w BCK nie jest jedynym owocem jego pobytu na Sycylii. Drugi to piękny album. – Ma twardą oprawę i liczy aż 190 stron. Zawiera 99 zdjęć z procesji misteryjnych. Nie spodziewałem się, że uda się w nim zamieścić aż tyle fotografii – twierdzi artysta.

Projekt graficzny albumu wykonała Lena Skarus z Siedlec. – Dla mnie była to czysta przyjemność. R. Domański to człowiek z ogromną pasją i talentem. Nie byłam przy robieniu tych zdjęć, oglądałam je tylko na komputerze, ale zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Każde wykonane jest z pomysłem; patrząc na nie, słyszę te wszystkie dźwięki i hałasy, które towarzyszyły fotografowaniu, i pytam samą siebie: jak można było zrobić tyle dobrych zdjęć? Jak ująć te masy ludzi, kolorów i emocji? Dodatkowo trzeba było wytrzymać fizycznie oraz psychicznie i – co więcej – znaleźć w tym piękno! Do opracowania dostałam 120 zdjęć. O żadnym nie mogłam powiedzieć, że się nie nadaje. Nie za często zdarza mi się pracować nad takimi fotografiami. One się nie nudzą. Na każde z nich można patrzeć godzinami i podziwiać ich zamysł i piękno – ocenia L. Skarus.

Wystawę można oglądać do 4 maja. Jest dostępna na pierwszym piętrze Galerii Strefa Sztuki, w budynku BCK przy ul. Warszawskiej 11.

Agnieszka Wawryniuk