Kościół
Źródło:
Źródło:

Patron wątpiących

Niewiara Tomasza pomogła mi bardziej uwierzyć niż wiara pozostałych uczniów – napisał papież Grzegorz Wielki w homilii do fragmentu ewangelii, opisującej spotkanie Jezusa z apostołami po zmartwychwstaniu (J 20, 24-29). Dlaczego?

Skłonni jesteśmy potępiać „niewiernego” apostoła, jak go zwykła określać tradycja, za jego sceptycyzm. Słowa „Jeżeli na rękach jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” w powszechnym mniemaniu uchodzą za obrazoburcze, burzące sielankowość „wieczoru pierwszego dnia tygodnia”.

Na dnie bólu

W swoim życiu spotkałem bardzo wielu ludzi: głęboko wierzących – wypełnionych po brzegi wiarą pokorną, ufną i prostą i wątpiących. Spotykałem takich, których postawę można nazwać ateizmem bólu („nie mogę uwierzyć, chociażbym chciał, z powodu cierpienia w świecie”), ateizmem protestu i zmagań z Bogiem (ich patronem jest biblijny Hiob). Spotykałem też fanatyków, którzy nie dopuszczali do siebie ani na milimetr myśli, że mogliby się w czymkolwiek mylić – każdą próbę dysputy traktowali jako śmiertelną obrazę.

Nie ma ludzi, którzy byliby obojętni wobec pytań o sens wszystkiego, kres życia – wielu nie potrafi, bądź nie chce się do tego przyznać, ale w głębi duszy wszyscy szukają. Tym intensywniej, im bardziej zaprzeczają, że tak nie jest. Postawa chrześcijan, pełna triumfalizmu, wabiąca „świętym” spokojem i obietnicą uzdrowienia w zamian za posłuszeństwem wezwaniu: „Przynosimy wam Prawdę, którą dysponujemy, zdajcie się na nas, a zostaniecie zbawieni!” nie przekonuje ich. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł