Region
Perfumy za obronę

Perfumy za obronę

Z reportażu wyemitowanego w jednej z ogólnopolskich telewizji wynika, że jedna z pracownic naukowych Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego wymuszała łapówki od studentów. - Uczelnia jest bardzo zbulwersowana tym faktem. Na pewno nie będzie u nas tolerancji na tego typu zachowania - zapewnia Adam Bobryk, rzecznik prasowy UPH w Siedlcach.

W programie opublikowano obszerne fragmenty rozmowy wykładowczyni wydziału przyrodniczego ze studentką. Na nagraniach słychać, jak promotorka domaga się konkretnej marki perfum za pomyślną obronę pracy magisterskiej. Choć inni pracownicy uczelni, nie kryjąc przy tym zaskoczenia, identyfikują w nagraniu głos profesor, sama zainteresowana zaprzecza.

– Uczelnia jest bardzo zbulwersowana tym faktem, stąd nasza reakcja była natychmiastowa – mówi rzecznik uczelni. – Po tym, jak telewizja odtworzyła posiadany materiał kilku pracownikom uczelni, rektor prof. Tamara Zacharuk wszczęła postępowanie wyjaśniające i wyznaczyła rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia tej sprawy. Następnie podjęto decyzję o odsunięciu wykładowczyni od prowadzenia zajęć do czasu wyjaśnienia. Co prawda, przebywa ona obecnie na zwolnieniu lekarskim, ale taka decyzja została podjęta profilaktycznie. W poniedziałek, 18 stycznia, po emisji programu w telewizji, rektor złożyła pismo do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy – tłumaczy A. Bobryk. I stwierdza: – Na pewno nie będzie u nas tolerancji na tego typu zachowania.

Rzecznik UPH przyznaje, że jest zaskoczony brakiem wcześniejszych sygnałów ze strony studentów dotyczących podejrzenia korupcji. – Od dawna podejmujemy szereg działań, które mają na celu usprawnienie pracy uczelni i wyeliminowanie jakichkolwiek niepożądanych, niewłaściwych zachowań – zwraca uwagę. Jako przykład A. Bobryk podaje ankietowanie studentów po każdym zakończonym cyklu zajęć. – Od trzech lat prowadzimy to w formie elektronicznej, co jest bardzo wygodną, komfortową formą dla studentów. Nie tylko wystawiają ocenę wykładowcy, ale mogą też wpisać dowolną uwagę, informację, która jest istotna dla dalszej współpracy z nauczycielem akademickim. Wszystkie te uwagi nie pozostają bez echa, są ważne przy ocenie nauczyciela przez przełożonych – wyjaśnia rzecznik uczelni.

Poza formą elektroniczną studenci mogą również zwrócić się ze sprawą bezpośrednio do rektor podczas otwartych dyżurów. – W tym czasie w żaden sposób nie rejestrujemy ani nie weryfikujemy, kto i z jakim problemem się zgłasza – podkreśla A. Bobryk.

Rzecznik przyznaje, że w ankietach studentów pojawiało się nazwisko osoby pokazanej w materiale, ale nigdy w kontekście korupcji. – Zgłoszono ponadto kilka pisemnych uwag, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, które w żadnym stopniu nie zawierały treści sugerującej o tego typu zachowaniach – podkreśla A. Bobryk.

Postępowanie wyjaśniające

Rzecznik UPH nie ukrywa, że ma żal do telewizji, która przygotowała reportaż, o brak woli współpracy. – Chcemy jak najszybciej i jak najdogłębniej wyjaśnić ten temat. Natychmiast zwróciliśmy się do nich z zapytaniem i prośbą o udostępnienie materiałów, bo, choć znamy nazwisko wykładowczyni, cały czas nie wiemy, kto jest osobą poszkodowaną, nie znamy okoliczności. Do chwili emisji materiału, poza kilkoma pracownikami wydziału, którym telewizja odtworzyła nagranie, nikt nie znał ich treści. Nie otrzymaliśmy ich do dzisiaj, a są materiałem źródłowym będącym ważnym dowodem. Rzecznik dyscyplinarny, którym jest prof. Barbara Symanowicz, po powołaniu podjęła natychmiast szereg działań wyjaśniających. Stara się zgromadzić jak najwięcej materiałów, ale gdyby telewizja chciała z nami współpracować, te działania na pewno byłyby znacznie szybsze i skuteczniejsze – podkreśla.

A. Bobryk jest zaskoczony, że uczelnia o podejrzeniu korupcji nie dowiedziała się pierwsza. – W interesie studentów i uczelni jest to, żeby nie było takich sytuacji. O tego typu zdarzeniach trzeba informować natychmiast, co umożliwi ich szybkie eliminowanie. Trudno nam wyjaśnić, dlaczego osoba pokrzywdzona nie skorzystała z form powiadomienia, które u nas występują. Musimy to wyjaśnić, poznać szczegóły – stwierdza. – Podejmowaliśmy szereg działań profilaktycznych. Kilka lat temu przygotowaliśmy kodeks etyki nauczyciela akademickiego. Każdy z pracowników musiał się z nim zapoznać i zobowiązać się do jego przestrzegania. W ubiegłym roku na uczelni przeprowadzono badania dotyczące zjawiska korupcji. Tego typu zachowania nie zostały wychwycone. Studenci z koła resocjalizacji przygotowali warsztaty poświęcone zachowaniom wobec korupcji, działaniom uprzedzającym, czyli, jak należy reagować i przeciwdziałać tego typu zjawiskom – wylicza rzecznik uczelni. I zapewnia o poszukiwaniu nowych form, które spowodują jeszcze większą współpracę ze strony studentów z uczelnią oraz zwiększą przejrzystość działań.

HAH