Region
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Piątka na szczęście

Marysia, Lenka i Hania przyszły na świat 26 listopada. Dziewczynki są trojaczkami jednojajowymi. Potrójne szczęście zapukało do państwa Marty i Wojciecha Pietruczuków. O tym, że będą mieli trojaczki, dowiedzieli się już po pierwszym USG.

– Lekarz stwierdził, że widzi dwa zarodki, ale zaraz się poprawił i powiedział o trójce. W oczach stanęły mi łzy, oczywiście ze szczęścia. Kiedy po powrocie do domu opowiedziałam o wszystkim mężowi, nie mógł w to uwierzyć – wspomina pani Marta.

Najlepsza opieka

Przyznaje, że ciążę znosiła bardzo dobrze. Za radą lekarza prowadzącego zdecydowała się na poród w Warszawie. Dziewczynki urodziły się w Szpitalu Klinicznym im. prof. W. Orłowskiego.

– Od początku obawialiśmy się o przebieg ciąży, narodziny i zdrowie dziewczynek. Ciąża trojacza jest zdecydowanie trudniejsza, dlatego chcieliśmy zapewnić naszym córeczkom jak najlepszą opiekę medyczną. Dziewczynki przyszły na świat w 36 tygodniu. Do domu zostałyśmy wypisane w dziesiątej dobie po porodzie. Wszystkie ważyły niemalże po 2,5 kg. Lekarze pytali mnie o to, czy ciąża jest naturalna. Moje potwierdzenie przyjmowali z uśmiechem i życzliwością – opowiada szczęśliwa mama.

Nasza gromadka

Dziewczynki leżą spokojnie w swoim łóżeczku i chyba nawet nie są świadome, jakie zamieszanie wprowadziły w swojej rodzinie. Z pewnością czują jednak miłość swoich bliskich. – Marysia cały czas się uśmiecha. Lenka to niespokojny charakterek, zawsze pierwsza daje o sobie znać i upomina się o mleko – opisuje pani Marta.

Państwo Pietruczukowie mają obecnie pięcioro pociech. Najstarsza Maja ma pięć lat. Obawy o reakcję dwuletniego synka też się nie potwierdziły. – Antoś pomaga, jak może, często zagląda do łóżeczka, głaszcze i całuje główki dziewczynek. Wspólnie z mężem staramy się, by każde dziecko otrzymywało tyle samo ciepła, uwagi i miłości. Kochamy je tak samo – wyznaje M. Pietruczuk.

Jest wsparcie

Przez pierwsze dwa tygodnie w opiece nad maluszkami – w ramach urlopu ojcowskiego – pani Marcie pomagał mąż. Niezawodnym wsparciem służą obie babcie: pomagają w pilnowaniu wnuczek i przygotowują posiłki.

Trójka małych dzieci to nie tylko wyzwanie logistyczne, ale i finansowe. – Gminie Piszczac i miejscowemu GOPS dziękujemy za podarowanie wózka trojaczego. Warszawski szpital zatroszczył się natomiast o zapas mleka, pieluch i nawilżanych chusteczek. Za pomoc jesteśmy bardzo wdzięczni – podkreślają małżonkowie.

Pani Marta dodaje na koniec, że w całej tej sytuacji dostrzega Boży palec. Podczas całej ciąży dużo się modliła. Jest świadoma trudu, jaki przed nią stoi, ale w jej głosie czuć optymizm. – Nie wiem dlaczego zostaliśmy obdarzeni trojaczkami. Pan Bóg to wie – mówi na odchodne.

Agnieszka Wawryniuk