Piękno i logika wiary
Życie, które sam otrzymuję dzięki łasce Boga, może się rozprzestrzeniać tylko poprzez życie, a zatem osobiste świadectwo. A gdy nie można własnymi słowami opowiadać o Bogu, trzeba sięgnąć po słowo pisane, aby prawda mogła dotrzeć do innych. Z tych właśnie powodów sięgnąłem po książkę Josepha Pearce’a „Pisarze nawróceni. Inspiracje duchowe w epoce niewiary”, która ukazała się nakładem wydawnictwa „Fronda”.
Ścieżki nawrócenia
Sam autor tej publikacji jest żywym przykładem odkrywania Boga po latach niewiary. Urodzony w rodzinie o antykatolickich tradycjach, w młodym wieku zainteresowany ideami neofaszystowskimi, mając 28 lat przeżył nawrócenie i przyjął chrzest w Kościele katolickim. Pod wpływem własnych przeżyć zainteresował się procesem nawrócenia ludzi, którzy uznawani byli za wielkich tego świata, szczególnie świata artystycznego. Istnieje wszakże przekonanie, że właśnie bohema artystyczna, z natury nastawiona na działania nowatorskie, poszukująca ciągle nowych środków wyrazu emocji i uczuć, jest najbardziej krytycznie, by nie powiedzieć wrogo, nastawiona do wszelkich zastanych instytucji, a szczególnie do instytucji religijnych. Łamanie konwencji najczęściej dokonuje się w ramach podważania porządku etycznego, każda więc władza bądź instytucja roszcząca sobie prawa do normowania dziedziny moralności jawi się artystycznej duszy jako przeszkoda na drodze postępu i ekspresji własnych przeżyć. Pearce śledząc losy artystów ostatniego stulecia, pokazuje, że przekonanie o ateistycznym charakterze twórców jest co najmniej przesadzone. Spojrzenie na życiorys T. S. Eliota, C. S. Lewisa, G. K. Chestertona, J. R. Tolkiena, G. Greena czy innych i analiza ich dzieł w powiązaniu z przeżywanymi przez nich zdarzeniami daje obraz poszukiwania oraz odnajdywania prawdy o człowieku i Bogu, jakże inny od przyjętego stereotypu.
Swoiście symptomatyczną postacią jest Oskar Wilde, który (niczym cesarz Konstantyn) na łożu śmierci wyznał wiarę i został przyjęty do Kościoła katolickiego. Urodzony w 1854 r. w Dublinie, a zmarły w 1900 r. w Paryżu, był dzieckiem swojej epoki. Pearce z całą wyrazistością ukazuje postać tego artysty na tle epoki, w której przyszło mu żyć i której stał się swoistym symbolem. Jak sam podkreślał w swoich pismach, największym dramatem w jego życiu, co ukazuje również przeżycia jego epoki, był fakt, że nie pozwolono mu zostać katolikiem. Nastawienie współczesnych mu ludzi z artystycznego i naukowego establishmentu sprawiało, że nie było w dobrym tonie mówić w tamtych czasach o przynależności do Kościoła katolickiego. Zmierzch epoki wiktoriańskiej charakteryzował się bowiem poszukiwaniem dróg rozbratu z jakąkolwiek myślą religijną, która w mentalności koryfeuszy ówczesnej nauki i twórców sztuki stanowiła parawan dla skrywanych dążeń polityczno-społecznych. Obraz, ukształtowany przez pozycję kościoła anglikańskiego w Zjednoczonym Królestwie, ale również pod wpływem krytyki Kościoła katolickiego, sprawiał, że nie było w dobrym tonie mówić o swoich przeżyciach religijnych. Raczej dominującym było poszukiwanie tego, co stanowić miało o specyfice człowieka, co podkreślało jego wyjątkowość w plejadzie stworzeń, ale zarazem co miało tłumaczyć jego zwierzęce zachowania i być podstawą dla przyzwolenia na zachowania potępiane zarówno przez anglikanizm, jak i katolicyzm. Nadczłowiek Nietzschego, wpisujący się doskonale w ten model, stał się dla ówczesnej bohemy najlepszą drogą do realizacji zamierzeń „bycia prawdziwym człowiekiem”. Ten stan intelektualny był kanwą, na której swoje losy pisali ówcześni artyści, także i Wilde.
Doświadczenie piękna i logika wiary
Opisywane przez Pearce’a postacie przełomu wieków zdają się jak jeden mąż podkreślać, że istotnym dla ich nawrócenia było doświadczenie racjonalności wiary katolickiej oraz piękna wyrastającego na gruncie intelektualnego spotkania ze światem i Bogiem. Sam Wilde, w zetknięciu się z nawróceniami swoich przyjaciół, podkreślał ten właśnie moment jako najważniejszy na ścieżce odkrywania Kościoła katolickiego jako matecznika wiary chrześcijańskiej. Podobnie i inni zwracali uwagę na mariaż rozumu i piękna w strukturze „papieskiego chrześcijaństwa”. Zwracali uwagę na organiczną jedność myśli, ceremoniału sakramentalnego, zewnętrznej struktury i życia, którego wyrazem były dzieła sztuki, wyrastające na kanwie wyznawanej wiary. Jeden z „nawróconych”, uczestnicząc w obrzędach katolickich w Rzymie, właśnie w majestatyczności obrzędów odkrył granicę pomiędzy tym, co widzialne, a tym, co niewidzialne, a którą przekracza się właśnie w ramach obrzędu sakramentalnego. Piękno zarażające nawróceniem, było tak porażające, że Wilde mówił, że najpiękniejszym sposobem poznawania Boga, jest spoglądanie na niego przez kolorowe szkła witraży. Nie oznacza to jednakże pójścia na ścieżki własnych emocji i przeżyć subiektywnych. Odkrywanie Kościoła katolickiego to równocześnie odkrywanie ciągłości intelektualnej, która swoimi korzeniami sięga biblijnych wydarzeń. Ta jednorodność myśli św. Jana Apostoła czy św. Pawła oraz mistyków, jak św. Jan od Krzyża czy św. Teresa Wielka, wskazuje na prawdziwość wiary wyznawanej przez rzymskich katolików. Dzięki temu odkrywają oni, że intelekt odgrywa istotną rolę w wyznawaniu wiary. To ważne podkreślenie w książce Pearce’a. Wiara stanowi więc całość, łączącą intelekt z pięknem, historię z codziennością.
Czytajmy!
Chociaż więc czas wakacyjny nie nastraja nas zbytnio do wysiłku intelektualnego, a tego trzeba, by dokładnie wczytać się w książkę „Pisarze nawróceni”, to jednak warto znaleźć czas, aby w wakacyjne wieczory odkryć ścieżki nawrócenia wielkich artystów i intelektualistów. Chociażby po to, aby samemu doświadczyć tego, co stało się ich udziałem.
Ks. Jacek Świątek